- Najważniejsze teraz jest to, że mecz rozpocznie się w środę o godzinie 17 - mówił po odwołaniu spotkania rzecznik angielskiego Football Association. Według niego, z punktu widzenia bezpieczeństwa zawodników najlepszym wyjściem było przełożenie meczu na środę.
Mecz Polska-Anglia, który miał zostać rozegrany we wtorek na Stadionie Narodowym w Warszawie, został przełożony na środę na godzinę 17. Powodem była ulewa nad stolicą i spowodowany deszczem zły stan murawy.
- Kiedy dotarliśmy wieczorem na stadion i zawodnicy rozpoczęli rozgrzewkę, bramkarz oraz kilka osób z ekipy, które były na zewnątrz, wróciły do szatni zmartwione stanem murawy. Szybko okazało się, że to bardzo duży problem. Sędzia, przedstawiciele drużyn i delegaci FIFA także sprawdzali sytuację. Widzieliśmy jak sprawdzano boisko. Powiedziano nam, że dalsze decyzje zostaną podjęte po 45 minutach, ale już wtedy przypuszczaliśmy, że mecz się nie odbędzie - mówił po odwołaniu spotkania rzecznik angielskiego Football Association Adrian Bevington.
Mecz przełożony Jak zaznaczył, najważniejsze są dwie kwestie: kibice, którzy przyjechali z kraju i zagranicy oraz bezpieczeństwo zawodników. - Z tego punktu widzenia nie było dzisiaj (w poniedziałek - red.) możliwości, aby piłkarze wyszli na boisko. Najlepszym rozwiązaniem jest jednak rozegranie meczu dzień później - ocenił.
Regulamin FIFA mówi, że jeśli spotkanie nie może się odbyć w zaplanowanym terminie, wówczas można je przenieść na następny dzień. Jeśli i wtedy jest to niemożliwe, w grę wchodzi kolejny dzień. W przypadku, jeśli mecz nie zostanie rozegrany, gospodarze pokrywają połowę kosztów przyjazdu gości.
Autor: jk//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24