Tytoń czy Szczęsny? Jak bramkarską łamigłówkę rozwiązał Franciszek Smuda, selekcjoner zakomunikuje obu zawodnikom po dzisiejszym treningu. Więcej przemawia za graczem PSV Eindhoven. – Przemek nie pękł. Z Grekami uratował nam skórę, z Rosją emanował spokojem – przekonuje w rozmowie z tvn24.pl były reprezentacyjny golkiper Józef Młynarczyk. Podobnie uważa 73 proc. naszych internautów.
To miało być Euro Wojciecha Szczęsnego. W hierarchii reprezentacyjnych bramkarzy był numerem jeden, odkąd okazało się, że Franciszek Smuda ma na pieńku z Arturem Borucem. Młody bramkarz Arsenalu Londyn wskoczył między słupki i zajętego miejsca miał długo nie oddać. Zwolnił je jednak już w czasie pierwszego meczu mistrzostw.
- Powiedzmy sobie szczerze: Wojtek trochę zawalił przy tej pierwszej straconej bramce z Grekami. Niepotrzebnie wyszedł do dośrodkowania – ocenia krytycznie Szczęsnego brązowy medalista MŚ w 1982 roku, Józef Młynarczyk.
Jego pięć minut
Później młody bramkarz sprokurował rzut karny, ujrzał czerwoną kartkę, musiał zastąpić go Przemysław Tytoń. Jedenastkę obronił, w następnym meczu z Rosją przepuścił jeden strzał, ale ma czyste sumienie. Za straconego gola nikt go nie obwiniał. Zebrał pochlebne recenzje za udane interwencje i zaczęła się narodowa debata: kto do bramki na Czechów?
Na gorąco po meczu ze Sborną Smuda jeszcze przekonywał, że to Szczęsny jest numerem jeden i to on ma pierwszeństwo. Trener bramkarzy w polskiej kadrze Jacek Kazimierski uważa jednak inaczej. Po konsultacji z nim selekcjoner swoje stanowisko zmienił. Przypomniał, że "zwycięskiego składu się nie zmienia" (choć z Rosją zremisowaliśmy 1:1) i dał do zrozumienia, że w sobotę szansę otrzyma jednak Tytoń.
- Spokojnie, to on będzie bronił. Skąd wiem? Po prostu nie ma innej opcji – enigmatycznie przyznał w rozmowie z tvn24.pl agent bramkarza Krzysztof Jakubczak. O wyborze szkoleniowca Tytoń dowie się po południowym treningu kadry we Wrocławiu.
Spokój Tytonia
- Należy mu się. Z Grekami Tytoń uratował nam skórę, z Rosją emanował spokojem, nie wprowadzał chaosu. Nie miał wielu interwencji, ale jak już bronił, to poprawnie. Dobrze czytał grę, bezbłędnie wychodził do dośrodkowań – zauważa Józef Młynarczyk.
Zdaniem byłego świetnego bramkarza właśnie opanowanie Tytonia przyda nam się w sobotę z Czechami, z którymi musimy wygrać, aby awansować do ćwierćfinału.
- To inny typ bramkarza niż Szczęsny. Wiadomo, jaki jest Wojtek: trochę nadpobudliwy, lubi pokrzyczeć na kolegów. A Przemek jest spokojny, a właśnie spokój jest nam z Czechami potrzebny. To my musimy wygrać, to my nie możemy popełnić błędu – tłumaczy Młynarczyk.
Burza niepotrzebna
Jego zdaniem zmiana na pozycji bramkarza przed tak ważnym meczem jest ryzykowna, wręcz niewskazana. – Po co zmieniać, jak coś świetnie funkcjonuje – pyta się Młynarczyk i przestrzega, że taka roszada może zburzyć atmosferę w zespole.
Smudzie zmianę na tak newralgicznej pozycji odradza również inny były reprezentacyjny bramkarz Arkadiusz Onyszko. - Obrońcy muszą czuć, że mają za sobą pewnego bramkarza. A poczuli to i w meczu z Grecją, i przeciwko Rosji. Tytoń obronił karnego, wychodził do wrzutek, a pamiętajmy, że wszedł na boisko z Grekami bez rozgrzewki. Obronić jedenastkę w takim momencie, to wielka sztuka, a dla niego wielki szacun – przyznaje Onyszko.
Szczęsny już zapomniał
Z bramkarskich specjalistów za powrotem Szczęsnego między reprezentacyjne słupki opowiada się jedynie jego były nauczyciel bramkarskiego fachu, Krzysztof Dowhań. Zdaniem trenera golkiperów Legii, Szczęsny jest na tyle silny psychicznie, że o błędzie i czerwonej kartce już dawno zapomniał.
- Nawet lanie z Manchesterem go nie złamało (2:8 w 3. kolejce Premier League minionego sezonu). O jego psychikę jestem spokojny. Wszyscy powinniśmy być spokojni – mówi Dowhań.
Takiego zaufania do Szczęsnego nie mają internauci tvn24.pl, którzy w naszej sondzie murem stoją za Tytoniem. Aż 73 proc. głosujących (w sumie ponad 67 tys. oddanych głosów na piątek, godz. 14.00) uważa, że to bramkarz PSV Eindhoven ma w sobotę odpierać ataki Czechów.
Autor: Tomasz Wiśniowski/k / Źródło: tvn24.pl