Przygotowania do pojedynku ze Szwajcarią trwają pełną parą. Stawką będzie awans do ćwierćfinału Euro 2016. W La Baule - gdzie Polacy mają w czasie turnieju bazę - opowiadali o nich dziennikarzom piłkarze - Thiago Cionek i Tomasz Jodłowiec oraz asystent Adama Nawałki, Jarosław Tkocz.
Szwajcaria zakończyła zmagania grupowe w niedzielę, Polacy we wtorek. Rywale mają zatem aż o dwie doby więcej na odpoczynek, regeneracje i treningi. Czy to będzie miało jakieś znaczenie? Czy może to zadecydować o wyniku 1/8 finału? Od tych pytań rozpoczęła się konferencja.
Szczęsny zaczyna trenować
- Jeśli do meczu ze Szwajcarami zostałyby tylko trzy dni, to tak, miałoby to znaczenie. Czasu zostało troszkę więcej, więc myślę, że damy radę zregenerować zawodników i wszyscy będą w formie - mówił Tkocz. - Co ważne, regenerują się i mentalnie, dzięki temu, że sztab trenerski zgodził się, by przyjechały do nich żony i dziewczyny. Tkocz mówił też, jak czują się polscy bramkarze, za których przygotowanie to on odpowiada. - Wiadomo, że kłopoty zdrowotne ma Wojtek Szczęsny, ale powoli zaczyna trenować, dzisiaj miał pierwsze specjalistyczne zajęcia. Trudno powiedzieć, czy będzie gotowy na sobotę, każdy dzień działa na jego korzyść. Łukasz Fabiański i Artur Boruc są w bardzo dobrej dyspozycji, obydwaj do dyspozycji selekcjonera - zapewnił.
Teraz awans do ćwierćfinału
Akcja "Szwajcaria" w sztabie kadry rozpoczęła się tuż po zakończeniu spotkania z Ukrainą. - Przeważać będzie podejście mentalne, a pod tym względem jesteśmy mocni jako drużyna - ocenił Jodłowiec. Chwalił rywali. - To bardzo doświadczony zespół, większość z nich gra w Bundeslidze. Musimy wspiąć się na wyżyny, od pierwszej minuty zagrać dobrze taktycznie. Na pewno dokładnie ich przeanalizujemy. Każdy przeciwnik jest w naszym zasięgu - zapewnił pomocnik reprezentacji. Wrócono też do wygranej z Ukrainą. Do tego, że Polakom sprzyjała fortuna. - Na szczęście trzeba zapracować - skomentował Cionek. On odpowiedział też na pytanie, jak się czują, tworząc historię polskiego futbolu. Skromny był i szczery. - W mistrzostwach Europy poprzeczka nie była zawieszona wysoko, by wejść do historii wystarczyło wygrać jeden mecz. Awansowaliśmy z grupy, a następny cel to awans do ćwierćfinału. Tylko na tym się koncentrujemy. Co dalej? Zobaczymy, teraz liczy się Szwajcaria.
Próba lądowania bez emocji
Nocny powrót z Marsylii, gdzie Polacy pokonali we wtorek Ukrainę, niespodziewanie się przedłużył. O kłopotach opowiadał dyrektor reprezentacji Tomasz Iwan. - Zostaliśmy poinformowani przez pilota, że w Saint-Nazaire są złe warunki atmosferyczne, ale podejmiemy próbę lądowania. Ostatecznie pilot podjął decyzję, że nie lądujemy. Była opcja, by lecieć do Nantes, a w końcu wylądowaliśmy w Rennes. Zostały podstawione taksówki, wszystko odbyło się bardzo sprawnie. Obsuwa czasowa jednak była, jakieś półtorej godziny - mówił Iwan. Piłkarzy zapytano, czy ta próba lądowania wzbudziła w nich dodatkowe emocje i stres. - Byłem bardzo zmęczony, niczym się nie przejmowałem - odpowiedział Cionek.
Fracas zamiast Beau Jeu
Trener Tkocz zdradził, co piłkarze będą robić w czwartek. Najpierw czeka ich analiza gry Szwajcarów, a po południu trening na boisku. Na fazę pucharową do turnieju wprowadzone zostaną nowe piłki. Te pod nazwą Fracas zastąpią Beau Jeu, którymi grano w fazie grupowej.
Nowe dotarły już do La Baule. - Niczym się nie różnią, poza barwą graficzną - wyjawił Iwan. - Sprawdzimy je już na najbliższym treningu - dodał.
Autor: rk, dasz / Źródło: sport.tvn24.pl