Polska sztafeta mieszana - podobnie jak w 2014 roku - zajęła ósme miejsce w rywalizacji saneczkarzy na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. W naszej ekipie taki wynik uznano za sukces.
Ponownie jak cztery lata temu w Soczi wygrali Niemcy. Wyprzedzili Kanadę i Austrię. Polacy mieli łączną stratę do zwycięzców 1,896 s.
W zespole trenera Marka Skowrońskiego wystąpili: Ewa Kuls-Kusyk, Maciej Kurowski i duet Wojciech Chmielewski/Jakub Kowalewski. Ze składu sprzed czterech lat pozostał tylko najbardziej doświadczony Kurowski.
Biało-Czerwoni liczyli na miejsce w ósemce i cel zrealizowali. Pokonali m.in. gospodarzy, Rumunów, Słowaków i Czechów. Uplasowali się najwyżej ze wszystkich reprezentacji, które nie posiadają własnego toru.
Właśnie z powodu fatalnej infrastruktury do igrzysk przygotowywali się w Niemczech, korzystając z gościnności tamtejszej federacji. W mistrzostwach Polski saneczkarze i saneczkarki od lat walczą... na Łotwie.
Małymi krokami
- Koszt budowy takiego toru to około sto milionów złotych, ale nie musimy od razu iść w takie koszty - tłumaczy trener saneczkarstwa Przemysław Pochłód, pracujący na co dzień w ekipie SMS Karpacz.
- Można wybudować kilka małych torów, gdzie jeden kosztuje około milion złotych, aby na początek było gdzie szkolić młodzież, bo nic tak nie zachęca do rozwoju jak konkurencja. Chętnych do uprawiania saneczkarstwa nie brakuje, ale bez bazy ten potencjał zostanie zmarnowany – dodał.
Dzień wcześniej Polacy zajęli dwunaste miejsce w dwójkach mężczyzn, co Pochłód uznał za spory sukces. - Trzeba mierzyć siły na zamiary. Byliśmy lepsi od wszystkich ekip, które też nie mają własnego toru – zauważył.
Inwazja na medale
Wygrana Niemców w sztafecie nie jest niespodzianką. Nasi zachodni sąsiedzi wracają z Pjongczangu łącznie z trzema złotymi, dwoma brązowymi i jednym srebrnym medalem.
Skład sztafety tworzyli: Natalie Geisenberger, Johannes Ludwig oraz dwójka Tobias Wendl/Tobias Arlt. W porównaniu z Soczi nastąpiła jedna zmiana - zabrakło mistrza olimpijskiego w jedynkach z 2010 i 2014 roku Felixa Locha.
Podczas wcześniejszych koreańskich zmagań Loch w ostatnim, czwartym ślizgu stracił szansę na zwycięstwo, plasując się ostatecznie na piątej pozycji w najbardziej prestiżowej konkurencji.
Po tym rozczarowaniu nie było go w czwartkowej drużynówce. Wystąpił Ludwig, który uratował Niemców indywidualnie, bowiem sięgnął po brąz.
Autor: dasz/TG / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl