Matthew McConaughey jako zarażony AIDS hulaka w "Witaj w klubie" okazał się nie do pokonania i zgarnął Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową. Nie zdołał zagrozić mu ani Leonardo DiCaprio, ani Chiwetel Ejiofor, ani pozostali nominowani - Bruce Dern i Christian Bale.
Naprzeciwko siebie stanęli - oscarowy weteran Leonardo DiCaprio i debiutant na tym polu Matthew McConaughey. Obaj stworzyli wielkie kreacje i gdyby, jak na Złotych Globach, Akademia nagradzała osobno za role komediowe i dramatyczne, obaj zgarnęliby statuetki. Ale zwycięzca może być tylko jeden. I był nim Matthew.
Nawrócony hulaka i giełdowy oszust
Trzeba przyznać, że zarówno Leo, jak i Matthew zapracowali na swoje nominacje. DiCaprio - rewelacyjny jako Jordan Belfort broker giełdowy, który zbija fortunę wciskając klientom akcje śmieciowych spółek po raz kolejny, wykazał się charyzmą i talentem godnym Oscara. Kto wie, czy nie zagrał nawet w wielkim filmie Scorsese roli życia. Ale Leo od początku ma pecha do Akademików - był nominowany już trzykrotnie (za "Awiatora", "Krwawy diament" i "Co gryzie Gilberta Grape'a"), ale statuetki dotąd nie zdobył. I tym razem bohater, którego gra, wyjątkowo nie spodobał się jurorom, czemu dali wyraz po pierwszych projekcjach filmu.
Zupełnie inną rolę - jakby stworzoną z myślą o Oscarze - zagrał Matthew McConaughey w "Witaj w klubie" Jean-Marca Vallée. Przez lata aktor przyjął mnóstwo ról, o których nikt już nie pamięta, ale tą na zawsze zapisał się w historii kina. Grany przez niego Ron Woodroof prowadzi hulaszcze życie, póki nie pada ofiarą AIDS - to dokładnie to, co Akademicy kochają najbardziej. Woodrof przechodzi wewnętrzną przemianę - z nietolerancyjnego prostaka i homofoba zmienia się w społecznika, który organizuje system przedłużający życie ludziom takim jak on. Oscar był w zasięgu ręki.
Zniewolony, szukający milionów i łysiejący Bale
Niespodzianek nie było - ani Oscara dla Chiwetela Ejiofora za rolę w "Zniewolonym", choć rola Salomona - wolnego, wykształconego ojca dwojga dzieci, który zostaje podstępem porwany i sprzedany handlarzom niewolników, na pewno podobała się Akademii. Dramatyczna odyseja bohatera pełna cierpienia i upokorzeń to dla aktora samograj - historia, która niesie postać bez potrzeby szarży aktorskiej.
Znacznie mniej efektowna jest historia bohatera granego przez najstarszego z nominowanych w br. , 77-letniego Bruce’a Derna w "Nebrasce" Aleksandra Payne’a. To druga po 35-letniej przerwie nominacja do Oscara dla tego aktora (pierwszą dostał za rolę w dramacie "Powrót do domu"). Tym razem Dern nominowany był za rolę chorego na Alzheimera alkoholika. Jako zniedołężniały starzec ubzdurał sobie, że otrzymany spam mailowy jest gwarancją wygranej miliona dolarów. W podróż po oczekiwany milion jedzie wraz synem, a w jej trakcie dokonuje rozliczenia ze swoim życiem.
Listę nominowanych zamykał Christian Bale wyróżniony za rolę oszusta na usługach FBI w komedii Davida O. Russela "American Hustle". Wraz z kochanką Sydney (nominowana Amy Adams) sprzedaje falsyfikaty dzieł sztuki i wyciąga wysokie prowizje za pośrednictwo w nieistniejących pożyczkach. Niepokonany i seksowny Batman to w filmie Russella łysiejący, roztyty i na swój sposób sympatyczny oszust, rozdarty między żoną (również nominowana Jennifer Lawrence) a kochanką (Amy Adams). Bale ma już na koncie Oscara za rolę w "Fighterze", również w reżyserii Russella.
Kogo zabrakło?
Przede wszystkim Toma Hanksa i nominacji za świetną kreację w "Kapitanie Philipsie" oraz Roberta Redforda, za pozbawioną dialogów opowieść o samotnej walce człowieka z żywiołem w "All Is Lost".
Kogo typowaliśmy: Matthew McConaughey
Kto zwyciężył: Matthew McConaughey NOMINACJE - Najlepszy aktor pierwszoplanowy:
Christian Bale - "American Hustle"
Bruce Dern - "Nebraska"
Leonardo DiCaprio - "Wilk z Wall Street"
Chiwetel Ejiofor - "Zniewolony"
Matthew McConaughey - "Witaj w klubie" - WYGRANA
Autor: Justyna Kobus/jk / Źródło: tvn24.pl