Majka zdobył w niedzielę brązowy medal olimpijski w wyścigu ze startu wspólnego. Wszyscy fani byli pod wrażeniem walki, jaką stoczył na trasie.
- Trochę jestem zmęczony, bo lot samolotem długo trwał - powiedział na lotnisku Majka. - To medal całej reprezentacji Polski, tego nie mogłem zrobić samemu. Koledzy bardzo mi pomogli. Taktyka wyszła rewelacyjnie. Postawiliśmy wszystko na mnie i wyszło. Za to dziękuję dwóm Michałom i Maćkowi - podkreślił.
Złoto było blisko
Na mecie trasy olimpijskiej Majka był skrajnie wyczerpany i widać było, że dał z siebie maksimum. Złoto było blisko, ale zawodnik i tak jest niezwykle szczęśliwy z brązu.
- Trasa była bardzo ciężka - ocenił polski kolarz. - Na mecie byłem na takim limicie mocy, że ledwo stałem na nogach. Na szczęście udało mi się uniknąć kraksy. Przeżegnałem się na tym zjeździe, bo wiedziałem, że będzie szybko. Powiedziałem sobie, że nie odpuszczę. Należy mi się ten medal, bo wiem, jaki trud wkładam w kolarstwo. Kocham ten sport. Kiedyś marzyłem o medalu olimpijskim i go mam. Jestem bardzo szczęśliwy - triumfował.
Teraz łóżko i kawka
W rodzinnych Zegartowicach czekają już na Majkę jego najbliżsi i wszyscy mieszkańcy miejscowości.
- Teraz trochę odpocznę i czekają mnie kolejne starty. Postaram się zregenerować jak najszybciej. Wystarczy, że prześpię się w moim wygodnym łóżeczku, wypije kawkę na tarasie i pomyślę co dalej - podsumował brązowy medalista olimpijski w Rio.
Autor: dasz / Źródło: sport.tvn24.pl