Adam Nawałka ogłosił nazwiska jedenastu zawodników z Ekstraklasy, powołanych na towarzyskie mecze ze Słowacją i Irlandią. Wśród wyróżnionych znalazło się pięciu debiutanów - w tym jeden z I ligi.
Przed szansą debiutu w reprezentacji Polski staną między innymi dwaj piłkarze Górnika Zabrze, Paweł Olkowski i Rafał Kosznik. Pierwszy z nich jest w tym sezonie jednym z najlepszych piłkarzy T-Mobile Ekstraklasy, a dobrą grę w destrukcji łączy ze skutecznością w ofensywie.
Olkowski ma na koncie pięć asyst, co jak na bocznego obrońcę jest znakomitym wynikiem.Co ciekawe, piłkarz był już raz powołany do kadry, jeszcze za kadencji Waldemara Fornalika, ale nie dostał wówczas szansy debiutu.
Alternatywa na lewą obronę
Drugim z niedawnych podopiecznych Nawałki, powołanym na towarzyskie starcia ze Słowacją i Irlandią, jest Rafał Kosznik. Niemal 30-letni zawodnik ma być alternatywą na najsłabiej obsadzoną pozycję w reprezentacji - lewą obronę, na której nie zachwycali ostatnio ani Sebastian Boenisch, ani Jakub Wawrzyniak.
Zaskakujące powołania
O ile powołań dla Olkowskiego i Kosznika można się było spodziewać, gdyż nazwiska tych piłkarzy przewijały się w mediach już od kilku dni, o tyle zaskoczeniem były z pewnością nominacje dla Adama Marciniaka z Cracovii i Tomasza Hołoty ze Śląska. Gracz wrocławskiego klubu przyznał zresztą, że nie spodziewał się, iż szansa debiutu w kadrze pojawi się dla niego tak szybko.
Bomba z pierwszej ligi
Prawdziwą sensacją jest jednak obecność na liście powołanych zawodnika, który... nigdy nie zagrał w T-Mobile Ekstraklasie. Adam Nawałka dokooptował do składu Rafała Leszczyńskiego, bramkarza pierwszoligowego Dolcanu Ząbki. Selekcjoner przyznał jednak, że popularny "Leszczu" będzie na razie podpatrywał bardziej doświadczonych kolegów i poznawał atmosferę reprezentacji.
Po dłuższej przerwie do kadry wracają także Tomasz Brzyski, który w bieżącym sezonie nieźle spisuje się na lewej stronie obrony lub pomocy warszawskiej Legii, a także Michał Pazdan, który swego czasu był jednym z ulubieńców holenderskiego szkoleniowca Leo Beenhakkera.
Autor: ekstraklasa.tv