Sobota, 5 lipca- Za moją zgodą Jarosław Kaczyński został zapoznany z tymi materiałami - mówił w Magazynie 24 Godziny Zbigniew Ziobro, odpowiadając, na pytania, dlaczego pokazał ówczesnemu prezesowi PiS dokumenty prokuratorskie dotyczące mafii paliwowej.
- Wiedza była mu potrzebna, aby ludzie byli bezpieczniejsi - tłumaczył Ziobro, który nie chciał jednak odpowiedzieć, czy Kaczyński poprosił go o wgląd do akt.
Były minister przyznał jednak, że w wielu przypadkach parlamentarzyści, również on, zgłaszali się do prokuratury o wgląd do akt. Dlatego też w tym przypadku "nie chodzi o wyjątkowość Jarosława Kaczyńskiego".
Wyjątkowość Jarosława Kaczyńskiego
Z drugiej jednak strony Ziobro przyznawał, że Kaczyński pełnił wyjątkową funkcję. - Jarosław Kaczyński, o czym wie każde dziecko, zajmował się od lat tym zagadnieniem. To był jeden z elementów jego zainteresowania, właśnie walka z korupcją - tłumaczył były minister sprawiedliwości.
- Ja prowadziłem rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim - opowiadał Ziobro, według którego takie spotkania z szefem PiS i wiedza, którą w ten sposób uzyskiwał mogła "wpłynąć na jego poparcie dla zmian np. w strukturze prokuratury".
- To nie jest człowiek spod budki z piwem - podsumował Ziobro.
Dlaczego jednak nie pokazywał akt prokuratury swojemu formalnemu przełożonemu, premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi? - Dlatego, że Kazimierz Marcinkiewicz nie oczekiwał ode mnie tego rodzaju informacji - odpowiedział Ziobro, dodając, ze "pan premier był bardzo zajęty".
Nie ważne, że nigdzie nie jest to odnotowane
Nie udzielając odpowiedzi na pytanie, czy Kaczyński zwracał się do niego o wgląd do akt, Ziobro przyznał, że prezes PiS został z nimi zapoznany za zgodą jego i prokuratora. - Nie mógłby zostać zapoznany, jeżeli moje polecenie były bezprawne - podkreślił były minister.
Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy okazanie Kaczyńskiemu akt zostało gdzieś odnotowane. Według Ziobry, nawet jeśli nie byłoby odnotowane, to byłoby to tylko "drobne uchylenie formalne". - Takich uchybień w działanie prokuratury było bardzo wiele - dodał.
"Moja uczciwość jest dla nich ością w gardle"
Zbigniew Ziobro uważa, że wyciąganie tej sprawy nie tylko "grozi prokuraturze ośmieszeniem", ale też jest "odwetem" Platformy Obywatelskiej na jego osobie.
- Prokuraturze grozi ośmieszenie, jeśli chce ścigać posła, byłego ministra i członka RBN za to, że chcieli ochronić Polskę przed mafią i korupcją - mówił. Na obronę tej tezy Ziobro wskazał "mechanizm związku z tym, co się teraz dzieje, a jego działaniami, gdy byłem ministrem" i wymienił przykład posła PO Waldy Dzikowskiego.
- Na razie jestem nieustannie pomawiany przy użyciu prokuratury należącej… działającej pod nadzorem ministra Ćwiąkalskiego - uważa Ziobro - Jeśli chciałby się pan minister Ćwiąkalski ośmieszyć do cna, to nie będę się krył za immunitetem - podsumował.