Joanna Jóźwik swoimi wypowiedziami po finale biegu na 800 m na igrzyskach w Rio wywołała lawinę komentarzy. Teraz Polka wyjaśniła wątpliwości. "Semenya, Niyonsaba i Wambui uczestniczyły w igrzyskach zgodnie z obowiązującymi zasadami i regułami i zgodnie z nimi zdobyły medale olimpijskie" - napisała na Facebooku. Ale podtrzymuje, że te zasady powinny zostać zweryfikowane.
"Przez ostatnie kilkanaście godzin nie miałam dostępu do sieci. Teraz widzę, że moje wypowiedzi wywołały szeroką dyskusję i dlatego chciałabym kilka kwestii wyjaśnić" - napisała na Facebooku Jóźwik.
Chodziło o to, co powiedziała tuż po finale biegu na 800 metrów. - Trzy zawodniczki, które były na podium, wzbudzają bardzo dużo kontrowersji. Nie ukrywam, że dla mnie to też jest trochę dziwne, że władze nic z tym nie robią. Koleżanki mają po prostu bardzo wysoki poziom testosteronu, podobny do męskiego, dlatego wyglądają jak wyglądają i biegają tak jak biegają. Semenya jest nie do pobicia w tym sezonie i myślę, że jeśli nic z tym światowe władze nie zrobią, będzie do końca nie do pobicia - komentowała.
Nie neguje wyników finału
Polka dodała wówczas, że czuje się z tego powodu jak wicemistrzyni. Nie oznacza to jednak, że jej zdaniem rywalki medale zdobyły nieuczciwie. "Przede wszystkim Semenya, Niyonsaba i Wambui uczestniczyły w igrzyskach zgodnie z obowiązującymi zasadami i regułami i zgodnie z nimi zdobyły medale olimpijskie" - wyjaśniła teraz w mediach społecznościowych.
Ale swojej opinii nie zmienia. "To, że są to zasady wzbudzające kontrowersje i powinny zostać poddane weryfikacji – pozwoliłam sobie wyrazić zdanie na ten temat, do czego mam prawo" - uważa Jóźwik.
"Jestem osobą otwartą na wszystkich"
"Spotkałam się też z komentarzami osób, które odebrały moje wypowiedzi jako dyskryminujące pochodzenie i kolor skóry rywalek. Jeżeli właśnie tak zostały zrozumiane, chciałabym za to ogromnie przeprosić. Nie taka była moja intencja i jest mi bardzo przykro z tego powodu, że zostały one wykorzystane w ten sposób. Każdy kto mnie chociaż odrobinę zna, wie doskonale, że jestem osobą otwartą na wszystkich ludzi i mam wielu przyjaciół w rożnych krajach na całym świecie, a wszelkie dyskryminacje są mi zupełnie obce" - zapewniła Polka.
Dodała, że nie należy jej łączyć z wypowiedziami, które pojawiły się na Twitterze. "Nigdy nie posiadałam profilu na tym portalu, dlatego mogę jedynie wyrazić wielki smutek, że ktoś podszył się pode mnie".
Polka cieszy się z osiągniętego przez siebie wyniku. "Sport jest piękny dlatego, że jeżeli podchodzimy do niego uczciwie, wszyscy jesteśmy równi. Tym, co powinno wpływać na wyniki, jest praca włożona w treningi, talent i odrobina szczęścia. Jestem bardzo zadowolona z mojego wyniku w finale olimpijskim i tego się trzymajmy!" - zakończyła swoją wypowiedź.
Autor: iwan / Źródło: sport.tvn24.pl