- Marcin Gortat znalazł się w idealnym miejscu, w idealnym czasie. Był w drużynie, która zrobiła duże postępy, także dzięki niemu i walczył o nowy kontrakt. To może być umowa z ośmiocyfrową kwotą za sezon. Marcin jest bardzo pozytywną postacią i był liderem "wokalnym" zespołu. W nowych okolicznościach może być inaczej, ale też Gortat nie powinien być tylko zadaniowcem, a graczem gwarantującym podwójne zdobycze w każdym meczu - stwierdził ekspert nc+ Wojciech Michałowicz.
Umowa Polaka wygasa 30 czerwca. Na jej mocy od 2009 roku zarobił nieco ponad 30 milionów dolarów. Kontrakt podpisał z Orlando Magic, ale ostatnie sezony spędził poza Florydą - najpierw grał w Phoenix, potem przeniósł się do Waszyngtonu.
Zespół ze stolicy w piątek pożegnał się z play-off. "Czarodziejów" można nazwać sensacją rozgrywek, sensacją, w której pierwsze skrzypce odgrywał Polak. W pierwszej rundzie jego zespół rozprawił się z Chicago, a Gortat dominował nad najlepszym obrońcą tego sezonu Joakimem Noahem. W kolejnej Waszyngton napędził sporo strachu Indianie, uważanej za jedyną ekipą, która może zagrozić na wschodzie broniącym tytułu Miami Heat. Za najlepszy sezon od ponad trzydziestu lat kibice Wizards podziękowali swoim zawodnikom owacją na stojąco.
Zareklamował się w Indianie
W ostatnim starciu Gortat był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu (19 pkt.). Prawdziwy popis dał jednak dwa dni wcześniej. W spotkaniu numer pięć był nie do zatrzymania, na swoim koncie zapisał 31 punktów i 16 zbiórek. Jego kapitalną docenili fani, eksperci oraz dziennikarze za oceanem. "Gortat zdewastował Pacers na deskach" - pisał serwis ESPN.
Polak błysnął w najlepszym z możliwych dla siebie momentów. Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla jego przyszłości. - Pierwszy raz znajdę się w sytuacji, w której będę mógł wybrać klub, z którym podpiszę umowę. Ale przede wszystkim mam nadzieję, że będą na mnie chętni - mówił jeszcze przed play-off łodzianin.
Autor: sport.tvn24.pl / Źródło: x-news