Bramkarz krakowskiej Wisły Michał Miśkiewicz, kiedyś szkolący się w Milanie, kapitalnie rozpoczął bieżący sezon. Zachował czyste konto w czterech meczach i walnie przyczynił się do nadspodziewanie dobrego wyniku "Białej Gwiazdy".
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że osłabiona kadrowo Wisła, pozbawiona pieniędzy na znaczące wzmocnienia, będzie miała ogromne problemy z zakwalifikowaniem się do grupy mistrzowskiej.
Mało tego, niektórzy eksperci widzieli nawet w ekipie z Krakowa... kandydata do spadku! Drużyna pod wodzą Franciszka Smudy spisuje się jednak nadspodziewanie dobrze i po sześciu meczach bez porażki zajmuje 4. miejsce w T-Mobile Ekstraklasie. Najlepsza obrona w lidze Kluczem do sukcesu "Białej Gwiazdy" jest defensywa. W sześciu kolejkach bieżącego sezonu Wisła straciła zaledwie trzy bramki, co jest najlepszym wynikiem w lidze.
Michał Miśkiewicz zachował czyste konto w aż czterech spotkaniach. Za słaby na Milan, błyszczy w ekstraklasie Długo czekał na to, by zaistnieć w polskiej ekstraklasie. W 2007 roku trafił z Kmity Zabierzów do włoskiego Milanu, ale mimo dobrej gry w drużynach juniorskich nie zdołał przebić się do kadry seniorskiej "Rossonerich".
Po kilku wypożyczeniach (Chievo, Crociati Noceto, Suedtirol) postanowił wrócić do Polski. Golkiper związał się dwuletnim kontraktem z Wisłą Kraków i po odejściu Siergieja Pareiki nie tylko wskoczył między słupki "Białej Gwiazdy", ale z miejsca stał się jednym z najlepszych bramkarzy w T-Mobile Ekstraklasie.
Autor: ekstraklasa.tv