Karim Benzema jest we Francji tym, kim dla nas jeszcze niedawno był Robert Lewandowski. W swoim klubie trafia regularnie, w reprezentacji zapomniał, jak zdobywa się gole.
Gdy Benzema wrócił do Hiszpanii po przerwie na reprezentację, to głęboko odetchnął. Bo w ojczyźnie jeśli coś usłyszał na swój temat, to wyłącznie kpiny.
W trójkolorowej koszulce nie może trafić do siatki od 12 spotkań. Dokładnie od 1011 minut (Lewandowski swoją strzelecką niemoc zakończył na 902 minutach, ale do tego potrzebował piłkarskich kelnerów z San Marino).
Drugi po Ronaldo
Co innego w Realu. Z trzynastoma golami na koncie jest w tym sezonie drugim strzelcem klubu. Oczywiście po Cristiano Ronaldo.
Po tym, jak przesiedział cały ostatni mecz w hiszpańskiej ekstraklasie, spodziewano się, że przeciwko Galatasaray od pierwszej minuty zagra Gonzalo Higuain.
Wystąpił jednak Benzema i za zaufanie Francuz odwdzięczył się Jose Mourinho golem. Już trzydziestym w historii swich występów w Lidze Mistrzów. A tych uzbierał 50. Średnią ma więc imponującą.
Może działacze z francuskiego związku piłkarskiego powinni wpaść na pomysł, żeby zagrać towarzysko z San Marino albo innym Liechtensteinem?
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA