Premium

"Wcześniej Trump był 'kulturotwórczy', a teraz to o Kamali powstają memy i virale"

Zdjęcie: JIM LO SCALZO / EPA

W poniedziałek w Chicago rozpoczyna się krajowa konwencja Partii Demokratycznej, podczas której Kamala Harris oficjalnie przyjmie partyjną nominację na kandydatkę w listopadowych wyborach. Obecna wiceprezydent na razie płynie na fali dopiero co zdobytej popularności, ale żeby dotrzeć do brzegu i się przy nim nie rozbić, będzie musiała w końcu postawić na merytorykę i sprawy dla Amerykanów najważniejsze.

Gdy po katastrofalnej debacie Biden-Trump komentatorzy zaczęli na poważnie zastanawiać się, kto mógłby zastąpić urzędującego prezydenta w wyścigu o Biały Dom, Kamala Harris wydawała się być na straconej pozycji. Sondaże nie dawały jej szans na wygraną z Donaldem Trumpem, a badania pokazywały, że jest oceniana jeszcze gorzej niż Joe Biden.

Wszystko zmieniło się po ogłoszonej 21 lipca rezygnacji Bidena.

- Kiedy zaczęła się kampania Harris, stało się coś przedziwnego. Nagle wszystkie wątpliwości wyparowały - opowiada Marcin Wrona, wieloletni korespondent "Faktów" TVN w Waszyngtonie. - Nagle pojawiło się coś, co ja pamiętam jeszcze z pierwszej kampanii Baracka Obamy, którą obserwowałem od samego początku, tu na miejscu, w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się nagle entuzjazm, uśmiech. Pojawiły się też doniesienia, że gwiazdy wręcz biją się o to, żeby pojawić się na konwencji Partii Demokratycznej. Spotkania wyborcze organizowane są w coraz to większych salach, bo tyle osób chce przyjść na wiece Kamali Harris. To tak, jakby ktoś przełączył pstryczek z dostępem energii. Aż trudno uwierzyć, że te dwie kampanie - Bidena i Harris - dotyczą tego samego rozdania. Zwłaszcza że przecież przy kampanii Bidena Harris była cały czas obecna! Szczerze mówiąc, ja się tego nie spodziewałem. Nie sądziłem, że Kamala Harris wywoła taki entuzjazm - podkreśla Wrona.

Kamala HarrisSHAWN THEW / EPA

CZYTAJ TEŻ: GWIAZDY GOSPODARZAMI KONWENCJI DEMOKRATÓW. "HOLLYWOOD JEST PEŁNE ENERGII DZIĘKI HARRIS" >>>

Swifties dla Kamali

Wymiana kandydata tchnęła nowego ducha w Partię Demokratyczną. Udało się odzyskać zaangażowanie młodych ludzi. Aż 60 proc. pieniędzy zebranych podczas pierwszej doby pochodziło od zupełnie nowych darczyńców. A oddolne zaangażowanie jest dla amerykańskich kampanii wyborczych niczym tlen.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam