Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?
Migracja, rosnące koszty życia, widmo wyjścia z Unii Europejskiej, osłabienie pozycji na arenie międzynarodowej. Niemcy stają w obliczu poważnych wyzwań, a już za tydzień (23 lutego) wyborcy mogą odwrócić polityczny układ sił. Tylko co z tego wyniknie dla przeciętnego pana Schmidta? O tym, kto u naszych zachodnich sąsiadów jest w natarciu, a kto w odwrocie, rozmawiamy z ekspertami.
Środa, 6 listopada 2024 roku, godziny wieczorne. Liderzy partii tworzących rządzącą koalicję - SPD, Zielonych i FDP (Wolnej Partii Demokratycznej) - spotykają się w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie. Przez dwie i pół godziny prowadzą ożywioną dyskusję o tym, jak wyjść z politycznego impasu w obliczu coraz bardziej rozjeżdżających się stanowisk poszczególnych ugrupowań. Kością niezgody jest budżet na kolejny rok i różne koncepcje tego, jak załatać wielomiliardową dziurę w nim. Za chwilę okaże się, że dziura, także trudna do załatania, powstanie i w rządzie. Liderzy nie dochodzą do konsensusu, a po ich spotkaniu zdymisjonowany zostaje minister finansów Christian Lindner z FDP. Koalicja właśnie się rozpada.
Portal Politico napisze o "dramatycznym spotkaniu" liderów trzech partii, a wicekanclerz Robert Habeck z Zielonych powie, że to "wręcz tragiczny" wieczór niemieckiej polityki w sytuacji, kiedy kraj powinien pokazywać na zewnątrz "jedność i zdolność do działania w Europie". Dla kanclerza Olafa Scholza rozpocznie się sądny czas. Ruszy polityczne domino, które - jak wskazują na to sondaże na krótko przed wyborami - prawdopodobnie doprowadzi do zmiany rządu nad Renem, a być może i do osobistego upadku Scholza.
Według sondażu ARD-Deutschlandtrend z 6 lutego, opublikowanego m.in. przez Deutsche Welle, CDU/CSU może liczyć na poparcie 31 procent wyborców, a AfD - na 21 procent. Rządząca dotychczas SPD cieszy się zaufaniem 15 procent wyborców, a tuż za nią plasują się jej koalicjanci - Zieloni (14 procent). FDP, która w listopadzie opuściła koalicję, może liczyć na zaledwie 4 procent poparcia.
Spodziewane końcowe miejsce na kartach historii
Jeśli w wyniku wyborów do Bundestagu, które odbędą się 23 lutego, Scholz będzie musiał opuścić fotel kanclerza, zostanie jednym z najkrócej utrzymujących się na tym stanowisku szefów rządu federalnego.
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam