To będzie rok braku. Znikają nauczyciele, których w obliczu szalejącej inflacji nie stać, by pracować dalej w szkole. Nie będzie edukacji zdrowotnej i wiedzy o społeczeństwie. Czy do tego dojdzie jeszcze zdalne nauczanie i strajk?
Opowieść o tym roku szkolnym najłatwiej zacząć od rzeczy, których nie będzie. To o nie najczęściej pytają uczniowie i rodzice, bo wiele z nich wiązało się z mocnymi zapowiedziami ministra, brzmiało jak obietnica lub groźba. Ale przepadły, zostały odsunięte w czasie lub w praktyce nie będą powszechne i dotkną znacznie mniejszej grupy uczniów niż mogłoby się wydawać. Czego nie będzie?
Nie będzie obowiązkowej religii lub etyki. Choć minister edukacji Przemysław Czarnek o ich roli opowiadał chętnie już w 2021 roku, wspomniane przedmioty mają stać się obowiązkowe za rok. Ale czy się rzeczywiście staną? Nie wiadomo, bo stosownych przepisów w tej sprawie wciąż nie ma.
Nie będzie obowiązkowej łaciny. Jej powszechniejsze niż dotąd nauczanie ma być elementem powrotu do edukacji klasycznej o pięknie i dobru - jak mówi minister Czarnek i podlegli mu urzędnicy. Ale też nie tak szybko. Język łaciński otrzyma status drugiego języka obcego jako wyboru dopiero od 2023 roku. A przynajmniej tak zapowiedział w czerwcu na antenie Radia Maryja Radosław Brzózka, szef gabinetu politycznego ministra edukacji. Na razie to tylko obietnica. Łaciny będzie się uczyła nadal tylko garstka chętnych w nielicznych liceach.
Nie będzie zmian w zwolnieniach z wychowania fizycznego. Minister sportu Kamil Bortniczuk powiedział co prawda w lipcu, że zamierza radykalnie ograniczyć liczbę zwolnień z wychowania fizycznego, ale gdy zapytaliśmy ministerstwa edukacji i sportu, jak wielu uczniów korzysta z długotrwałych zwolnień, okazało się, że… nikt tego nie liczy. I na razie wszystko zostaje tak jak jest, bo nowych przepisów jak nie było, tak nie ma.
Nie będzie wszędzie strzelnic, więc i strzelania powszechnego nie będzie. W tym wypadku resort edukacji co prawda zdążył przyjąć przepisy nadążające za zapowiedziami jego szefa, ale poza papierem zmiana nie wygląda już tak imponująco. Bo szkoły, które nie mają dostępu do strzelnic, zmiany w programie nauczania będą miały wprowadzić dopiero w 2024 roku. Ile ich jest? Liceów i techników jest kilka tysięcy. W zeszłym roku strzelnice u siebie miało tylko około 250 placówek. Nie wiadomo, ile miało jakąś w pobliżu. Projekt "Strzelnica w każdym powiecie" rządowi nie wyszedł, więc jest ich raczej niewiele.
I jeszcze jedna rzecz: nie będzie edukacji zdrowotnej, a przynajmniej nie na edukacji dla bezpieczeństwa. To właśnie ją zastąpi nauka o strzelaniu i zagrożeniach wojennych. MEiN uważa, że o zdrowiu jest wystarczająco dużo na innych przedmiotach.
Tymczasem nawet rzeczy i plany, o których możemy w tym roku powiedzieć "będą", albo stoją pod wielkim znakiem zapytania, albo w cieniu różnych braków. Weźmy na przykład strajk nauczycieli - stan na teraz to "strajku nie będzie". Ale czy na pewno, skoro wraz z rozpoczęciem roku szkolnego w placówkach oświatowych NIE BĘDZIE tysięcy pracowników, a w planach rządu - satysfakcjonujących ich podwyżek?
Już w tym roku TA matura
Zanim poszukamy odpowiedzi na to pytanie, zacznijmy jednak od prawdziwego HIT-u. Bo trudno znaleźć głośniejszy niż wprowadzenie przedmiotu historia i teraźniejszość temat oświatowy, który ziści się w tym roku szkolnym.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam