Kiedyś to dopiero był luz. Pełen luz. Każdy z każdym, bez żadnych zahamowań, w krzakach i przy ognisku. A potem przyszło chrześcijaństwo, i wszystko się skończyło. Internet pełen jest zdjęć, filmików i krótkich artykułów, z których wynika, że nasi praojcowie i pramatki – dawni Słowianie – słynęli w Europie z rozwiązłości, że seks bez zobowiązań i ograniczeń był na porządku dziennym. Dowodem na to ma być chociażby Noc Kupały, święto przesilenia letniego, podczas którego dochodziło do orgii. Takie informacje rozpalają naszą wyobraźnię i powodują, że spragnieni obyczajowej swobody fantazjujemy do woli. No właśnie – fantazjujemy. Zamiast spróbować zrozumieć, czym w istocie był seks dla dawnych Słowian.Artykuł dostępny w subskrypcji
Wiercą zadem
Zacznijmy więc od tego – tu nie ma żadnych wątpliwości, że "seksualne tabu" – w formie, jaką znamy na przykład ze średniowiecznych exemplów i kazań, w których akt płciowy jest niemal tożsamy z grzechem – przyszło do Europy wraz z chrześcijaństwem. Zanim to nastąpiło…