Premium

Capo di tutti capi z Kremla

Zdjęcie: Contributor/Getty Images

- Nie wierzę, że Putin poważnie zagrozi atakiem jądrowym Ukrainie, nie mówiąc już o Polsce czy Stanach Zjednoczonych. Niebezpieczeństwo polega na tym, że szantażując nas jak klasyczny mafioso i terrorysta, chce, byśmy uwierzyli, że może to zrobić - opowiada w rozmowie dla tvn24.pl profesor Siergiej Jerofiejew.

Jest jednym z pionierów postsowieckiej socjologii, specjalizuje się m.in. w badaniu procesów migracyjnych. W 2015 roku z obawy przed represjami wyjechał z Rosji. Wcześniej pełnił funkcję prorektora prestiżowej Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie oraz dziekana ds. programów międzynarodowych Uniwersytetu Europejskiego w Sankt Petersburgu. Obecnie prof. Siergiej Jerofiejew prowadzi badania na Uniwersytecie Rutgersa w Stanach Zjednoczonych.

Marcin Łuniewski: Władimir Putin jest głową mafijnej rodziny?

Siergiej Jerofiejew: Z braku lepszego słowa możemy użyć tego terminu. Mechanizm władzy Putina opiera się w wielu miejscach na podobnych zasadach. Inaczej niż Stalin, do którego Putin może być porównywany jako dyktator, prezydent ma określony krąg znajomych, wśród których się obraca. Część z nich pochodzi jeszcze z czasów założenia spółdzielni "Oziero" [kooperatyw powołany w latach 90. przez Putina i jego znajomych mający wybudować domki letniskowe koło Petersburga - red.]. Ta grupa z biegiem czasu się rozrastała, nie tylko o ludzi ze świata służb. Można ich nazwać klasą rządzącą Rosją. Termin "mafia" pomaga nam zrozumieć, że Putin i jego dobrobyt są powiązane z interesami i sposobem życia tych ludzi o bardzo konkretnym systemie wartości. Liczy się dla nich przede wszystkim pozostanie u władzy i kontrola wszystkiego.

Władimir Putin w towarzystwie Siergieja Szojgu Sefa Karacan/Anadolu Agency via Getty Images

Chęć wzbogacenia się...

Tak by wieść luksusowe życie. Jak pokazują studia społeczne, w XX wieku głównym celem członków mafii nie była wyłącznie przemoc i zastraszanie ludzi. Chodziło im przede wszystkim o to, by stać się szanowanymi członkami społeczeństwa. Hitler, Lenin czy Stalin mieli pewne idee, chcieli zmienić cały świat. Dla Putina z kolei, i to kolejna analogia do mafii, nie liczy się podbój całego świata, bo wie, że to nieosiągalne. Dla mafijnych grup ważny jest podział terytorium na strefy wpływów. To pasuje do Związku Radzieckiego po Jałcie. Świat był wtedy podzielony między dwie lub trzy supersiły. I to jest cel Putina, którego osiągniecie by go usatysfakcjonowało.

Dlaczego ta mafijna kremlowska struktura zdecydowała się na pełnoskalową inwazję na Ukrainę? Chęć zyskania nowych ziem? Strefy interesów?

Powiedziałbym, że Putina do rozpoczęcia tej wojny zmusił strach. Boi się o wewnętrzną sytuację w Rosji. Nie chodzi o to, że chce przejąć całą Ukrainę. Nie ma do tego zasobów. Wystarczy spojrzeć, jak wygląda sytuacja w Abchazji, Osetii, w Donbasie czy nawet na Krymie. Nie może tego zrobić i myślę, że dobrze to rozumie. Ta wojna została wywołana po to, by rozwiązać problemy wewnętrzne. Presja w Rosji rosła tak bardzo, że Putin uznał konflikt za dobry sposób, by ją odwrócić. By manipulować sytuacją poprzez chaos.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam