Jego twórczość doceniła prestiżowa "Gazeta Literacka" czy rosyjska wersja kultowego magazynu "Rolling Stone", gdzie miał swoją stałą rubrykę. Zdążył odejść od narodowych bolszewików, oskarżając Eduarda Limonowa o brak poglądów, słusznie - naczelną zasadą pisarza było przeżywane łotrzykowskich przygód, przeprowadzenie leninowskiej rewolucji oraz zaciąganie do łóżka coraz młodszych kobiet. Czyli przeciwnie niż Dugin. Kim naprawdę jest? Szamanem, mistycznym szaleńcem, a może najbardziej wpływowym ideologiem Kremla? Kuba Benedyczak zabiera czytelników w mistyczny świat Aleksandra Dugina, który, jak każda polityczna utopia, znalazł swój finał w masowej zbrodni.
Jeden z popularnych memów mówi o tym, że znany rosyjski ideolog Aleksandr Dugin, którego córka zginęła w zamachu bombowym pod Moskwą, jest mózgiem Putina, a przecież Putin ma alzheimera, więc wystarczy połączyć kropki. To oczywiście branżowy i średnio śmieszny mem jajogłowych zajmujących się stosunkami międzynarodowymi. Ma on ni mniej ni więcej oznaczać, że Dugin jest półwariatem, półlunatykiem, a nie żadnym tam profesorem i filozofem, zaś wszystkie krążące o nim opinie jako kremlowskim ideologu, najbardziej wpływowym myślicielu Rosji czy Rasputinie 5G na dworze Putina to czystej wody bzdura. Dugin to marginalny szaleniec. Koniec, kropka.
Owszem, Aleksandr Dugin to człowiek mem i disco myśliciel. W tym sensie, że kiedy widzisz tego przygarbionego faceta z długą brodą o wyglądzie archimandryty, pozbawionego poczucia humoru, za to grzmiącego niczym każąca ręka Boga i zaangażowanego w swoje filozoficzne tyrady jak Nick Cave na scenie, to i tak wiesz, jakie będzie zakończenie: nienawidzę liberastów i hedonistycznej gejropy, Rosja imperialna albo żadna, tylko prawosławie nas uratuje itd. Prawdą jest też, że Putin prawdopodobnie nigdy się z nim nie spotkał, zapewne nie czytał jego książek i artykułów, pewnie nie obejrzał go nawet na YouTube. Wszystko fajnie, tylko skoro Dugin to taki margines, dlaczego wyprzedził swoje czasy, a jego idee urosły do rangi polityki i propagandy państwowej Rosji? Dlaczego mówią nim Putin, polityczny establishment i propaganda telewizyjna? Oczywiście w sposób zwulgaryzowany i nie przywołując jego nazwiska, ale powtarzają dokładnie to samo, co pisze przez ostatnie 30 lat.
Margines, powiadacie?
Niedaleko pada jabłko od jabłoni
W nocy z soboty na niedzielę pod Moskwą 29-letnia Daria Dugina wracała z ojcem 60-letnim Aleksandrem Duginem z festiwalu "Tradycja", gdzie opowiadali o urokach russkiego miru, który, mówiąc w uproszczeniu, oznacza ideę zabierania przez Rosję wszystkich ziem, będących kolebką rosyjskiej cywilizacji i zamieszkałych przez etnicznych Rosjan.
Ojciec i córka jechali w osobnych autach. W miejscowości Odincowo, czyli sypialnym rejonie Moskwy, samochód Darii nagle eksplodował. Federalna Służba Bezpieczeństwa natychmiast oskarżyła o zamach ukraińskie służby, a w domyśle - prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Zachodni analitycy jako zleceniodawców wskazują Putina lub rosyjskie służby. Obie wersje mają swoje wady i zalety.
Dugin nie był zbyt znany w Ukrainie, więc zabicie go to dla Kijowa średni sukces propagandowy. Z drugiej strony, jeśli ukraińskie służby wywinęłyby Rosjanom taki numer pod samym nosem, to ośmieszyłyby rosyjski kontrwywiad i to na cały świat. Z kolei Putin i rosyjskie służby mogą coraz częściej uciekać się do tego typu zagrań, aby wzbudzić jeszcze większą nienawiść Rosjan do Ukraińców, tak dostać mandat do dalszego prowadzenia wojny, a może nawet powszechnej mobilizacji wojskowej. Poza tym zamach daje Putinowi pretekst do przeprowadzenia czystek wśród swoich ludzi pod pozorem ukarania ich za nieudolność w chronieniu własnych obywateli. Oczywiście zamach na Dugina - bo to prawdopodobnie o niego chodziło - mógł być wynikiem "banalnych" porachunków wewnątrz rosyjskich struktur siłowych, gdzie trwa nieustanna walka o pieniądze i wpływy oraz gdzie jedni Dugina uwielbiali, a inni mieli go powyżej uszu.
Pojawiły się również dwie teorie spiskowe. Niemiecki analityk Siergiej Sumlenny, były dyrektor Fundacji im. Heinricha Bölla w Kijowie, uważa, że zabójstwo córki zlecił ojciec, który chciał urzeczywistnić swoje idee, wypełnione okultyzmem i kultem śmierci za ojczyznę. Moim zdaniem to mało rzetelne podejrzenie, za to działające na korzyść samego Dugina i rosyjskiego reżimu, gdyż czyni z nich syjamskie Nosferatu, gdzie ideolog i władza działają wespół w zespół w czynieniu najgorszego, więc powinniśmy się ich bać.
Do zamachu przyznała się też nikomu nieznana do tej pory Narodowa Armia Republikańska, jakoby złożona z rosyjskich polityków i żołnierzy, walczących w partyzantce przeciwko Putinowi. Jest to prawdopodobnie fake stworzony przez ukraińskie służby, a wrzucony do kanału Telegram przez rosyjskiego opozycyjnego polityka na emigracji Ilję Ponomariowa. Zabrzmi to bardzo cynicznie, ale prawda o zabójstwie Darii Duginy nie ma znaczenia. Po pierwsze, i tak nie dowiemy się prawdy. Po drugie, władze rosyjskie niezależnie od wszystkiego będą o zabójstwo oskarżać Ukraińców, próbując zorganizować zamach odwetowy i kontynuując agresję na Ukrainę.
Po śmierci Darii Duginy do sieci wypłynęło wiele bezpardonowych memów. Na przykład Dugin patrzy na samochód stojący w płomieniach, a pod nim zdanie: "Kiedy sam robiłeś instalację gazową w samochodzie". Albo zdjęcie Darii Duginy z podpisem "piekło kobiet" czy "tata obiecał, że do końca życia będę jeździć suvem". Mój ulubiony to "Daria Dugina wykreślona z listy sankcyjnej Wielkiej Brytanii. Gratulujemy". Memowa makabreska wynika z tego, że denatka przez kilka ostatnich lat pod pseudonimem Płatonowa pełniła funkcję managerki ojca oraz dziennikarki i gadającej głowy propagandowych kanałów telewizyjnych. Popierała "rosyjską operację wojskową", odmawiała Ukraińcom człowieczeństwa i nawoływała do ich egzekucji oraz zaprzeczała rosyjskim zbrodniom w Irpieniu i Buczy, twierdząc, że to inscenizacja zachodnich służb. Podczas swojej podróży po okupowanym Donbasie napisała: "Filozofia rodzi się tam, gdzie współistnieje śmierć i życie, gdzie potrafimy przezwyciężyć to rozróżnienie. (…). Podróż do Noworosji doprowadziła mnie do podstaw filozofii: do myślenia przez wgląd i przez intuicję. To tam budowany jest właściwy stosunek do siebie i innych, tam kształtują się znaczenia naszego imperium. Rosja jest niezwyciężona, Rosja zbuntowała się przeciwko totalitarnemu liberalizmowi, który szerzy się na całym świecie".
W dalszej części tego artykułu zorientujecie się Państwo, że Daria jak papuga powtarzała ezoteryczne dyrdymały swojego taty. Nie wiadomo, jakie procesy zaszły w głowie tej inteligentnej dziewczyny, zainteresowanej niegdyś filozofią, literaturą piękną i muzyką. Jeszcze 10 lat temu Daria tworzyła muzykę elektroniczną, zagrała nawet set w słynnym moskiewskim klubie Chiński Pilot Dżao Da", gdzie występował chociażby Manu Chao. Niech epitafium dla finału życia Darii będzie jej ojciec, który na pogrzebie powiedział, że zginęła w imię imperium, narodu i zwycięstwa ojczyzny.
Aleksandr Dugin, który mówi łamiącym się głosem nad trumną rozerwanej na strzępy córki, że zginęła za imperium, to jego synteza we wszystkich wymiarach. Socjopatyczny patriota, fanatyk idei i rosyjskie dziecko Platona, bo - tak jak i starożytny filozof - Dugin poszukuje idealnego, a w gruncie rzeczy totalitarnego świata, gdzie mędrcy tacy jak on doradzają władcy wybranemu przez Boga -takiemu jak Putin - w imię skomponowania państwa dla piękna. Dugin to w swej istocie totalitarysta, pragnący utopijnego, tradycjonalistycznie pojmowanego piękna pod postacią russkiego miru, który zachwalał wraz ze swoją córką kilka godzin przed zamachem. Jeśli już teraz przecierają Państwo oczy ze zdumienia, czy przypadkiem nie przepisuję średniowiecznej rozprawy teologicznej o prawie, państwie, władzy i Kościele, to spieszę poinformować, że nie. Zabieram Państwa w mistyczny świat Aleksandra Dugina, który, jak każda polityczna utopia, znalazł swój finał w masowej zbrodni.
Uczciwy faszysta
Aleksandr Dugin urodził się w inteligenckiej sowieckiej rodzinie. Jego ojciec był generał lejtnantem i doktorem historii, mama zaś doktorem medycyny. Młody Dugin udowadnia, że należy z rezerwą podchodzić do młodych ludzi należących do twardych subkultur, bo to pierwszy sygnał, że w drugiej połowie dorosłego życia pojawi się u nich potrzeba skrajnych, najczęściej reakcyjnych poglądów.
18-letni i całkiem przystojny Aleksandr był jednak w swej subkulturowości uczciwy, bowiem od początku poszukiwał w ezoterycznym postfaszyzmie. Na początku u boku artystów - pisarzy i filozofów Gajdara Dżemala i Jewgienija Gołowina, z którymi spotykał się w komunalnym baraku. Ten ostatni nazywany był wtedy "mistycznym reichsführerem". Panowie pisali artykuły i broszury, czerpiąc z islamskiej mistyki, okultyzmu i alchemii, słowianofilstwa i faszyzmu, ale zawsze przeciwko Związkowi Radzieckiemu i zachodniemu liberalizmowi. Chodziło im o znalezienie "wiecznej Rosji", która zespala się z ludźmi wierzącymi w Boga w imię swojej nieskończonej wielkości. Dugin w latach 70. i 80. przechodził z jednej prawicowej grupy do drugiej i tak aż do rozpadu ZSRR. Choć był przeciwnikiem socjalistycznej ojczyzny, to kiedy w sierpniu 1991 roku doszło do puczu Janajewa, w którym KGB i część nomenklatury partyjno-wojskowej chciała ratować istnienie Związku Radzieckiego, stanął po ich stronie. Dotarło do niego, że traci swoje imperium, zatem należy je bronić, choćby czołgami. Dwa lata później, kiedy doszło do buntu rosyjskiego parlamentu przeciwko Borysowi Jelcynowi, także stanął przeciwko prezydentowi, którego uważał za liberalnego pachołka Amerykanów.
Ukraiński politolog Andriej Szechowcow, który zajmuje się skrajnie prawicowymi ruchami w Europie, i który sam w młodości należał do duginowskiej organizacji, powiedział, że gdyby Dugin kontynuował swoje pisanie z lat 80. i 90., byłby to oryginalny produkt publicystyczny na pograniczu politologii, filozofii, kultury, etnografii i wielu innych dziedzin. Przecież jego twórczość doceniła prestiżowa "Gazeta Literacka" czy rosyjska wersja kultowego magazynu "Rolling Stone", gdzie miał swoją stałą rubrykę. Niestety w nowej Rosji Dugin zaczął bawić się w politykę i geopolitykę, przez co z interesującego intelektualisty i publicysty podryfował w kierunku ideologa i propagandysty.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam