Życie pokazało, że to kobiety są bardziej tolerancyjne i cierpliwsze. Potrzebne są obie siły, ale muszą umieć współpracować - mówi Renata Przemyk w rozmowie z portalem tvn24.pl. - Nie jestem człowiekiem z manifestacji i unikam bezpośredniego mieszania sztuki z polityką, natomiast poszerzanie świadomości to coś zupełnie innego – trzeba uczyć ludzi traktowania drugiej osoby z szacunkiem - dodaje artystka.
Śpiewała, że "Babę zesłał Bóg", przyznawała również, że nie ma żalu do nikogo, bo krzywdę zrobi sobie sama (piosenka "Nie mam żalu") i opowiadała, jak "tańczy na stole, kieckę zadziera" ("Protest Dance"). Renata Przemyk karierę muzyczną rozpoczęła w 1988 roku na XXIV Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, a cztery lata później ukazał się jej pierwszy solowy album pod tytułem "Mało zdolna szansonistka". Od tego czasu wydała łącznie dziesięć płyt, dzięki którym znalazła się między innymi w setce najwybitniejszych artystów XX stulecia według tygodników "Wprost" i "Polityka", otrzymała statuetkę Fryderyka, a w 2009 roku została nagrodzona za całokształt przez London Music Academy.
4 września 2020 roku ukazała się jedenasty, jubileuszowy album studyjny artystki: "Renata Przemyk i Mężczyźni", na którym obok wokalistki wystąpili między innymi Wojciech Waglewski, Marek Dyjak i Artur Andrus. O kobiecości, męskości i tym, co może wyjść z ich połączenia w muzyce i poza nią, a także o przedłużającym się 30-leciu działalności artystycznej oraz sztuce w czasach pandemii Renata Przemyk opowiedziała w dwóch rozmowach z tvn24.pl, które dzieliło pięć miesięcy.
Estera Prugar: Jakie uczucia towarzyszyły pani przy przeglądaniu, wybieraniu i wykonywaniu na nowo utworów, z których niektóre powstały nawet 30 lat temu?
Renata Przemyk: Zdarza się, że chcemy odmienić swój dom, który jest bardzo duży i wyciągamy z jego zakamarków rzeczy, które kiedyś bardzo dużo znaczyły, a dawno ich nie używaliśmy. Niektóre zostają odświeżone lub odmalowane, inne zmieniają miejsce. Zaprasza się gości i nagle dom, w którym mieszkaliśmy od zawsze, staje się kompletnie inny. To jednak ciągle jest nasz dom, w którym czujemy się bezpiecznie. Stare i nowe w jednym – dobra energia i zmiana. Przeszłość traktuje się z czułością i szacunkiem, ale tak, by nie ograniczała. Wydaje mi się, że jest to podejście, które nas wzbogaca i buduje.
Wcześniej próbowałam rozliczać się ze swoją przeszłością w sposób dość okrutny. Wyrzucałam sobie, że mogłam coś zrobić lepiej, że zmarnowałam część czasu lub nie wykorzystałam go wystarczająco dobrze. Miałam skłonność do samoudręczenia. Później starałam się przeszłość w ogóle odciąć i zapomnieć, co również nie było dobre. Aż za trzecim razem pozwoliłam tej mojej przeszłości być tam, gdzie jest, i docenić jej wpływ na mnie.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam