Chłopcy, którzy jako jedyni zauważyli nadjeżdżający z tyłu pociąg, wyskoczyli przez okno wagonu, który po chwili spadł kilkanaście metrów w dół i rozpadł się na kawałki. Ranni, "rozpaczliwie wołając 'Jezus, Maria!', uciekali w panice od miejsca katastrofy, byle najdalej od rozczapierzonych macek widma śmierci". Od najtragiczniejszego wypadku kolejowego międzywojennej Polski minęło 90 lat.
Tekst ukazał się pierwotnie 15 grudnia 2018 roku, przypominamy go w 90. rocznicę katastrofy. Oborniki, miejscowość około 30 kilometrów od Poznania.
W domu rodziny Kubickich od rana kłótnia. Wszystko przez syna, ucznia poznańskiego gimnazjum, który obudził się i stwierdził, że do szkoły nie pójdzie. Nie wiadomo, co nim kierowało. Jakieś przeczucie? Wizja pisania sprawdzianu, do którego nie był przygotowany? A może po prostu siarczysty mróz za oknem? Temperatura tego dnia spadła do prawie dwudziestu stopni poniżej zera. Rozeźlony ojciec nie chciał zgodzić się na wagary, ale w końcu uległ, gdy po stronie chłopaka stanęła matka. W ten sposób młody Kubicki oszukał przeznaczenie.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam