Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w precedensowym wyroku uznał, że służby specjalne nie mają prawa włamywać się Pegasusem na telefony. Sprawa, którą analizował, była odpryskiem "wielkiej tajnej operacji CBA". Chodziło o czynności operacyjne wobec pułkownika ABW oraz funkcjonariuszki tej formacji. Od niekorzystnego wyroku prokuratura złożyła kasację do Sądu Najwyższego.
Przypominamy tekst pierwotnie opublikowany 9 lutego 2024 roku.
Jak się to wszystko zaczęło?
Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie trafiły tajne materiały pochodzące z inwigilacji. W terminologii służb to tzw. komunikaty, czyli informacje pozyskane w ramach zarządzonej przez sąd kontroli operacyjnej.
Materiały dotyczyły kontaktów emerytowanego pułkownika ABW Roberta J. z funkcjonariuszką w czynnej służbie. Są to - jak czytamy w uzasadnieniu wyroku wrocławskiego sądu apelacyjnego z 11 maja 2023 r. - "rozmowy prowadzone przez oskarżonego (...) za pośrednictwem [szyfrowanych - red.] komunikatorów internetowych".
- Do prokuratury trafiły one z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dużo później okazało się, że pochodziły z kontroli operacyjnej, którą pierwotnie stosowało CBA i następnie przekazało ABW - wyjaśnia jedno z naszych źródeł (musi pozostać anonimowe) znające okoliczności sprawy..
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam