Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego na zlecenie Ministerstwa Edukacji i Nauki przeprowadza w wybranych szkołach badania, które mają sprawdzić między innymi, jak uczniowie i nauczyciele radzą sobie ze stresem i jak czują się po zdalnym nauczaniu. Pytania zaniepokoiły ankietowanych. Czy słusznie?
- Nigdy nie piję alkoholu. Nie tylko w sytuacjach stresowych, ale w ogóle - podkreśla Marta, nauczycielka w szkole podstawowej. I zdenerwowana dopytuje: - Czy ministerstwo próbuje z nauczycieli zrobić pijaków?
O co chodzi?
O ankietę, którą w wybranych szkołach i ośrodkach dla młodzieży na zlecenie ministra edukacji przeprowadza Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (UKSW). Badanie to część większego projektu, który uczelnia realizuje z resortem i który ma w przyszłości pomóc wzmocnić opiekę psychologiczno-pedagogiczną w placówkach oświatowych.
Jak się to wszystko ma do spożywania alkoholu? Zajrzyjmy do ankiety, którą wypełniali nauczyciele.
“Ludzie różnie reagują, gdy natrafiają w swoim życiu na trudne czy stresujące zdarzenia. Ze stresem można sobie radzić w różny sposób. Kwestionariusz ma ustalić, jak zazwyczaj zachowuje się Pan/i, gdy doświadcza stresującego zdarzenia. Zrozumiałym jest, że różne zdarzenia wywołują rożne reakcje, lecz istotnym, jest co Pan/Pani zazwyczaj robi, gdy przeżywa bardzo nieprzyjemne zdarzenie".
Badani w każdym wierszu mieli zaznaczyć jedną, najbardziej właściwą dla siebie odpowiedź. Mieli ocenić stwierdzenia takie jak: “Zajmuję się pracą lub innymi czynnościami, żeby o tym nie myśleć”, “Staram się, aby coś z tą sytuacją zrobić”, “Uzyskuję wsparcie emocjonalne od innych” i właśnie “Piję alkohol lub zażywam inne środki, by poczuć się lepiej”.
- Niby nic zaskakującego, tylko, że nie mogę zaznaczyć prawdy, bo tam nie ma odpowiedzi “nigdy” - zwraca uwagę Marta.
Nauczyciele dostali do wyboru jedynie cztery opcje: "prawie nigdy tak nie postępuje”, “rzadko tak postępuję”, "często tak postępuje", “prawie zawsze tak postępuję”. - Mam kłamać? Przecież to wypaczy wyniki - obawia się Marta.
Ale to niejedyna kwestia w kwestionariuszu, która wzbudziła wątpliwości co do intencji pytających, a tym samym zaniepokoiła badanych - nie tylko nauczycieli, ale i rodziców.
Szumne obietnice
Zanim przyjrzymy się bliżej ankietom, wróćmy na chwilę do powodów, dla których w ogóle przeprowadzane są w szkołach. Musimy cofnąć się do stycznia 2021 roku. To wtedy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że po powrocie do nauki stacjonarnej zamierza zająć się na poważnie zdrowiem psychicznym w szkołach.
- Pracujemy nad czterema programami wspomagającymi dzieci i młodzież tuż po pandemii koronawirusa i powrocie ich do szkoły. Będą one dotyczyły kwestii zdrowia psychicznego, fizycznego, problemów okulistycznych i nadrabiania braków w edukacji - zapowiadał wówczas minister Czarnek.
Podkreślał, że w kwestii kłopotów psychologicznych potrzebne jest "dobre zdiagnozowanie sytuacji". I zapewniał: - Jesteśmy w kontakcie z naukowcami polskich uczelni, którzy opracowują dla nas program, który wkrótce będzie gotowy.
Wyjaśniał, że celem programu będzie "badanie uczniów i kontrolowanie ich zachowań zaraz po zakończeniu pandemii koronawirusa i powrocie ich do szkół”.
W połowie marca na oficjalnej konferencji minister Czarnek poinformował: - 15 milionów złotych resort edukacji przeznaczy w tym roku na program wsparcia psychologicznego dzieci, młodzieży, nauczycieli i rodziców.
Minister zdawał się mieć wówczas już całkiem dobre rozeznanie na ten temat, bo informował: - Problemy można pogrupować w sposób następujący: po pierwsze pogorszenie samopoczucia i trudności w nauce; po drugie zaburzenia nastroju, zespół depresyjny; po trzecie nadużywanie mediów elektronicznych; po czwarte - i trzeba to dostrzegać - przeciążenie nauczycieli edukacją zdalną.
Kilka tygodni później dzieci stopniowo - najpierw w systemie mieszanym - zaczęły wracać do szkół. Ale o ministerialnych rozwiązaniach było cicho aż do września, gdy do wybranych szkół rozesłano ankiety takie jak ta, która zmartwiła Martę.
Kto pije alkohol, gdy się stresuje?
30 września skierowaliśmy pytania o program - w tym o ankiety - zarówno do biura prasowego ministerstwa, jak i UKSW. Chcieliśmy wiedzieć m.in., w jaki sposób wybrano placówki, które biorą udział w projekcie i rozwiać wątpliwości dotyczące pytań ankietowych, bo te dotyczyły nie tylko spożywania alkoholu.
Na odpowiedzi czekaliśmy do 18 października. Ostatecznie udzieliło ich ministerstwo, ale jak podkreśla rzeczniczka prasowa resortu Anna Ostrowska - na podstawie informacji uzyskanych w UKSW (kilka godzin później od uczelni dostaliśmy tego samego maila).
W odpowiedzi szczegółowo opisano nam proces losowania placówek do badania, w efekcie którego w ostatecznej próbie badawczej znalazło się 1228 jednostek - 868 szkół podstawowych, 333 szkoły ponadpodstawowe oraz 27 Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych (MOW) i Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii (MOS).
Zapewniono nas również, że "Ankiety zostały skonstruowane przez zespół złożony z ekspertów i badaczy zajmujących się zagadnieniami z zakresu psychologii i pedagogiki, a w szczególności psychologią społeczną, socjoterapią, wspomaganiem rozwoju dzieci w wieku szkolnym oraz wspieraniem rodziców z problemami rozwojowymi i wychowawczymi. Członkowie Zespołu, oprócz działalności stricte badawczej, prowadzą praktykę psychologiczną, co pozwoliło w sposób optymalny wykorzystać wiedzę naukową oraz doświadczenie we wskazanym obszarze".
Dlaczego więc eksperci zdecydowali, że nie umożliwiono nauczycielom możliwości zaznaczenia odpowiedzi "nigdy" przy stwierdzeniach takich jak: "piję alkohol lub zażywam inne środki, co pomaga mi przez to (trudne, stresujące zdarzenia - red.) przejść"? To nie kwestia tego jednego pytania. Ankietowani zwracali nam uwagę, że nie mogą zaznaczyć odpowiedzi "nigdy" również przy stwierdzeniach takich jak: "Staram się znaleźć ukojenie w religii czy w swojej wierze", "modlę się lub medytuję".
W odpowiedzi zostaliśmy odesłani do kwestionariusza Mini-COPE autorstwa Charlesa S. Carvera, w polskiej adaptacji Zygfryda Juczyńskiego i Niny Ogińskiej-Bulik - bo to właśnie ten kwestionariusz zastosowano w ankiecie UKSW. Biuro prasowe informuje, że obowiązuje w nim skala od 0, czyli prawie nigdy tak nie postępuje, do 3 - prawie zawsze tak postępuje. Resort tłumaczy: "Ocena ‘0’ oznacza w interpretacji brak występowania danego zachowania".
- Może i badacze to wszystko wiedzą, ale dla osoby odpowiadającej na takie pytania jest zasadnicza różnica między "nigdy" a “prawie nigdy” - komentuje Marta. - Nie dostaliśmy w opcjach odpowiedzi liczb, tylko stwierdzenia. Nie widziałam tam "zera", tylko “prawie nigdy" - podkreśla. I podsyła fragment ankiety.
Wybór takiej skali zaskoczył badaczy, z którymi konsultowaliśmy ankietę. Oboje prosili o zachowanie anonimowści.
- Wzorcowa dla konstruowania skal jest skala Likerta, gdzie dostępne są opcje skrajne takie jak "zawsze” i “nigdy" lub “zdecydowanie tak” i “zdecydowanie nie” - zauważa socjolożka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Brak skrajnych odpowiedzi może prowadzić do niewiarygodnych wyników i interpretacji. Bo skąd ludzie mają wiedzieć, że "prawie nigdy” oznacza też “nigdy”?
Z kolei socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że w tego typu badaniu powinna być też opcja “nie mam zdania” lub “odmowa odpowiedzi”.
Co ma do tego 500 plus?
Badanie u części ankietowanych wywołało niepokój co do jego faktycznych intencji.
Dlatego chcieliśmy też - w imieniu nauczycieli - dowiedzieć się, w jakim celu zbierane są dane na temat tego, czy nauczyciele są osobami wierzącymi oraz tego, jak oceniają programy rządowe.
W ankiecie UKSW nauczyciele zostali poproszeni o ocenę twierdzenia: "wsparcie materialne od państwa jest wystarczające dla mnie i dla moich bliskich (np. 500+, Dobry Start)". Mieli wskazać, w jakim stopniu oceniają prawdziwość stwierdzeń na skali - całkowicie nieprawdziwe, w małym stopniu prawdziwe, w umiarkowanym stopniu prawdziwe, całkowicie prawdziwe.
- Nie wiem, w jaki sposób te informacje odnoszą się do mojego zdrowia psychicznego i jak udzielenie na nie odpowiedzi ma mi pomóc w przyszłości - skomentował w rozmowie z tvn24.pl jeden z badanych nauczycieli.
Biuro prasowe tłumaczy: “Pytanie dotyczące m.in. 500 Plus ma na celu uzyskanie informacji odnośnie postrzeganego przez nauczycieli (oraz inne grupy osób badanych) jednego z wymiarów wsparcia materialnego, jakim jest wsparcie ze strony państwa. Wsparcie materialne jest niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb i znacząco wpływa na jakość życia. Pozwala na uzyskanie poczucia bezpieczeństwa, a tym samym przekłada się na jakość funkcjonowania w innych obszarach, w tym jakość funkcjonowania całego systemu rodzinnego. Badania odnoszące się do wpływu poziomu wsparcia materialnego na jakość życia potwierdzają zasadność uwzględnienia tego czynnika".
Autorzy badania podkreślają, że wsparcie materialne uzyskiwane od państwa nie jest jedynym analizowanym wymiarem wsparcia materialnego w ankiecie. "Nauczycieli zapytano także o inne rodzaje posiadanych przez zasobów materialnych, w tym godne wynagrodzenie za pracę, materiały do pracy i nauki, czy dofinansowanie do wypoczynku. Istotą pytania nie była ocena programów socjalnych państwa, lecz były one wymienione jako jedno z istniejących potencjalnych źródeł wsparcia materialnego" - czytamy.
A co z kwestiami wiary? "Pytanie dotyczące wiary (lub praktyk religijnych) jest jednym z podstawowych elementów tzw. metryczki w badaniach społecznych. Z uwagi na to, że pytanie to może być odbierane jako drażliwe, autorzy badań przyjęli, że ankietowani mogą odmówić odpowiedzi na postawione pytanie. Pytanie o wiarę w metryczce zostało skierowane nie tylko do nauczycieli, ale również do rodziców" - tłumaczy biuro prasowe. I załącza inne badania oraz raporty, w których również o to pytano.
“Obecność tego pytania w ankiecie nie jest czymś wyjątkowym, a raczej dość powszechną praktyką w badaniach społecznych. Warto zwrócić uwagę, że wielu badaczy stawia bardziej szczegółowe pytania odnoszące się do szeroko rozumianej religijności np. pytania o praktyki religijne. Warto również nadmienić, że w Spisie Powszechnym 2021 pojawia się pytanie dotyczące wyznania respondentów” - podkreśla biuro prasowe MEiN. Jak wyglądało to w spisie? Pytanie dotyczące wyznania brzmiało: "Do jakiego wyznania religijnego (kościoła lub związku wyznaniowego) Pan(i) należy? Ankietowani mieli do wyboru następujące odpowiedzi: "1. Należę do wyznania" i tu do wyboru: Kościół Rzymskokatolicki (Kościół katolicki - obrządek łaciński), Kościół Prawosławny, Świadkowie Jehowy, Kościół Ewangelicko-Augsburski, Kościół Greckokatolicki (Kościół katolicki - obrządek bizantyjsko-ukraiński), Kościół Zielonoświątkowy, Kościół Starokatolicki Mariawitów, inne oraz "2. Nie należę do żadnego wyznania" i "3. Nie chcę odpowiadać na to pytanie".
Ostatnia odpowiedź pojawiła się, ponieważ zgodnie z art. 53 ust. 7 Konstytucji "nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania".
Alkohol już w czwartej klasie?
Wątpliwości co do zawartości ankiet zgłaszali do naszej redakcji również rodzice. Jeden z nich zapytał: - Czy zasadne jest pytanie czwartoklasistów o to, czy piją alkohol lub zażywają inne środki, by poczuć się lepiej? Moje 10-letnie dziecko zaczęło pytać, jakie to środki. Więc musiałem mu opowiadać o rzeczach, o których dotąd nie miało pojęcia.
Pytane o to dzieci też nie mogły zaznaczyć odpowiedzi "nigdy", bo zastosowano tę samą formę, co w pytaniach do nauczycieli.
W ministerstwie i na uczelni są jednak przekonani, że to potrzebne pytanie (podkreślają też, że kwestionariusze były dopasowane do wieku odpowiadających): “Pytanie jest zasadne, ponieważ, napoje alkoholowe są najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną wśród młodzieży szkolnej. Statystyki wskazują, że inicjacja alkoholowa, czyli pierwsze spożycia alkoholu wśród dzieci w Polsce przypada średnio na wiek 11-15 lat. A wyniki badań wskazują na tendencję do obniżenia się wieku inicjacji alkoholowej w Polsce do 10-11 roku życia”.
MEiN i UKSW odsyłają też do ogólnopolskich badań HBSC (Health Behaviour in School-aged Children), które wskazują, iż co czwarty chłopiec w wieku 11 lat i co siódma 11-letnia dziewczynka ma już za sobą pierwsze próby picia alkoholu. “Zdarza się, że dzieci w wieku 11 lat już się upijają" - czytamy w odpowiedzi resortu.
Tłumaczenie resortu nie przekonuje dr Igi Kazimierczyk, pedagożki z Fundacji Przestrzeń dla Edukacji, która podkreśla, że takie badania powinny być poprzedzone porządnym pilotażem. - Jest to etap szczególnie ważny, jeśli bada się dzieci i młodzież - przypomina. I wyjaśnia: - Tu niewłaściwe dobranie słów może spowodować, że odpowiedzi nie będą mieć związku z pytaniami, na które szukają odpowiedzi badacze. W badaniach dzieci i młodzieży trzeba szczególnie zadbać o język, pamiętać należy także o wrażliwości dzieci. Są kwestie, które mogą być szczególnie trudne - tak jak doświadczenie przemocy, alkohol, manifestowanie zachowań nieakceptowanych społecznie, czy przeżywanie kryzysów psychicznych - wylicza.
Dr Kazimierczyk podkreśla, że badając takie doświadczenia, należy zatroszczyć się nie tylko o trafność określeń, ale przede wszystkim o dobrostan badanych. - Każde badanie, zwłaszcza na tematy dla dzieci i młodzieży trudne, zostawia ich z refleksją o danym zjawisku - zaznacza. - Badanie dzieci i młodzieży to działanie wychowawcze - zmusza do rozmowy, zostawia z pytaniami, porusza. Przygotowując się więc do przeprowadzenia takiego procesu, należy już na wstępie pomyśleć, czy samym ankietom nie powinny towarzyszyć jakieś materiały informacyjne, scenariusze zajęć, które realizowane są po jego zakończeniu. To powinno być elementem kodeksu badacza, a sytuacja, w której treść pytań w zasadzie inicjuje rozmowę z dzieckiem na dany trudny temat, nie powinna mieć miejsca. Wyjaśnienie, że "zdarza się, że dzieci w wieku 11 lat się upijają" pokazuje niewielką troskę o badanych - ocenia.
Wielkie obietnice
Ankiety, które prowadzi UKSW to dopiero pierwszy z trzech etapów ministerialnego projektu. Kolejne fazy opisane są jak na razie bardzo ogólnie. W etapie drugim ma nastąpić "opracowanie modelu wsparcia", a także przeprowadzone zostaną szkolenia nauczycieli i specjalistów. Zaplanowano tu również konsultacje z rodzicami. W etapie trzecim planowana jest "pomoc specjalistyczna".
W marcu resort informował, że MEiN do współpracy przy realizacji programu zaprosiło naukowców z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którzy działają w partnerstwie z przedstawicielami Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Minister zapewniał wtedy, że badania rozpoczną się jeszcze w kwietniu.
Jednak w komunikacie przesłanym mediom już w lipcu (tuż przed wnioskiem o odwołanie ministra Czarnka w Sejmie) okazało się, że UKSW współpracuje w tym temacie z inną lubelską jednostką - Fundacją PAN w Lublinie. Nie poinformowano publicznie, dlaczego doszło do zmiany. A o badaniach, które wedle pierwszych zapowiedzi miały trwać już od kilku miesięcy, pisano w czasie przyszłym.
Biuro prasowe resortu zapewniało za to jeszcze w lipcu: "Diagnoza przeprowadzona przez specjalistów w pierwszym etapie naszego programu pozwoli na wypracowanie modelowej strategii postępowania dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych, Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych i Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii, a także rodziców. Opracowana strategia umożliwi szybkie i skuteczne przeciwdziałanie negatywnym skutkom sytuacji kryzysowych wywołanych pandemią".
Zapewniano wówczas, że oprócz głównego celu, jakim jest pomoc w zwalczaniu skutków pandemii, przeprowadzone zostaną badania obejmujące diagnostykę, terapię, prognostykę i profilaktykę zdrowia psychicznego w sytuacji kryzysu psychicznego, które staną się przedmiotem dyskursu naukowego. Będą one także podstawą do organizacji konferencji tematycznych oraz wydania publikacji naukowych.
Mają powody, by nie ufać
Od początku te działania ministra związane ze zdrowiem psychicznym krytykują posłowie opozycji. Posłanka Lewicy Agnieszka-Dziemianowicz-Bąk w czasie sejmowej dyskusji nad odwołaniem ministra Czarnka przekonywała, że wsparcie psychologiczne, które obiecuje minister, jest rozczarowujące. I wyliczała: - Te 15 milionów złotych to zaledwie 3 złote na ucznia. 3 złote nie wyciągną młodej osoby z depresji, nie uratują dziecięcego życia.
Nie wiadomo, jaką dokładnie część tej kwoty na swoje działania otrzymał UKSW.
Miesiąc później na posiedzeniu komisji edukacji te zarzuty odpierał wiceminister Dariusz Piontkowski, mówiąc: - Ten dodatkowy program wsparcia psychologicznego, kilkanaście milionów złotych, jest tylko dodatkiem. To nie jest tak, że każdy uczeń, każdy nauczyciel i każdy człowiek od początku do końca codziennie wymaga pomocy psychologa. Ta pomoc powinna być skierowana do tych, którzy tej pomocy realnie potrzebują. Nie ma więc potrzeby, żeby każde dziecko codziennie przychodziło do psychologa i poddawało się terapii. Nie dajmy się zwariować.
Dziemianowicz-Bąk jest doktorem nauk humanistycznych (obroniła pracę "Reprodukcja-opór-upełnomocnienie. Radykalna krytyka edukacji we współczesnej zachodniej myśli społecznej") i przez lata, zanim została posłanką, zajmowała się badaniami edukacyjnymi. Dziś dziwi się, że ministerstwo prowadzi projekt z UKSW, a nie np. ze związanym z resortem Instytutem Badań Edukacyjnych. Sama dekadę temu pracowała w IBE, gdzie zajmowała się m.in. planowaniem, projektowaniem i realizacją badań naukowych oraz analiz dotyczących polityki edukacyjnej. Dla IBE projektowała również narzędzia badawcze.
Teraz nauczycielskie wątpliwości dotyczące pytań o wiarę czy metodologię w kwestionariuszu UKSW komentuje krytycznie. Pytania o wiarę uznaje za "nieuzasadnione". - To wszystko oczywiście mogą być po prostu błędy i niedociągnięcia metodologiczne, ale biorąc pod uwagę obecną politykę oświatową ministra Czarnka, jego dążenie do całkowitej kontroli nad szkołami, nauczycielami, dyrektorami i uczniami, trudno dziwić się, że te dziwaczne pytania budzą niepokój - komentuje posłanka. I dodaje: - Przy takiej konstrukcji pytań wnioski z badania tak czy inaczej będą przedstawiane jako potencjalnie niekorzystne dla nauczycieli. Nie dziwi mnie ich podejrzliwość. Minister Czarnek nie dał im żadnego powodu do zaufania i mnóstwo powodów do tego, by z ufnością wobec ministerstwa uważać.
Jeszcze większe problemy
Choć ministerstwo i uczelniani eksperci pracują dopiero nad swoimi diagnozami, nie jest tak, że dziś nic nie wiemy o problemach psychicznych, które zgłaszają dzieci i nauczyciele. Tym kwestiom od wielu miesięcy przyglądają się m.in. organizacje pozarządowe.
Na przykład Fundacja Szkoła z Klasą postanowiła sprawdzić, co sprawia, że uczniowie przeżywają kryzysy psychiczne i jaką rolę ma w tym szkoła. Tak powstał raport "Rozmawiaj z klasą" poświęcony temu, jak stan zdrowia psychicznego uczniów widzą nauczyciele - opublikowano go już w lutym 2021 roku.
W czasie badania nauczyciele mieli wskazać problemy najczęstsze i najpoważniejsze (wybierali z listy trzy, które wymagają najpilniejszego wsparcia), które dotykają ich uczniów.
Wśród tych pierwszych dominował problem w relacjach z rówieśnikami – dostrzegało je u swoich uczniów 58 proc. nauczycieli. Na drugim miejscu znalazły się zaburzenia koncentracji (54 proc.), a dalej uzależnienie od telefonu, komputera, tabletu czy internetu (47 proc.).
40 proc. badanych jako najpoważniejszy problem uczniów wskazało depresję. Na kolejnych miejscach znalazły się: uzależnienie od telefonu (36 proc. wskazań), agresja (33 proc.), problemy z rówieśnikami (32 proc.) i zaburzenia koncentracji (24 proc.).
Swoje badania przeprowadziła też Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która koordynuje telefon zaufania 116 111. Jej specjaliści sprawdzili, jak młodzi znieśli wiosnę 2020 roku w zamknięciu. Z raportu wynika, że wielu z nich w czasie wiosennego lockdownu było pełnych obaw, pozbawionych wsparcia w potrzebie, a do tego narażonych na różne formy krzywdzenia. Badania potwierdziły, że nie wszystkie domy były bezpiecznym schronieniem dla najmłodszych. Aż 27 procent z nich doświadczyło przemocy.
Połowa badanych oceniła swój dobrostan psychiczny w pierwszym okresie pandemii (w porównaniu do czasu sprzed COVID-19) jako bardzo dobry lub raczej dobry, jednak jedna trzecia oceniła go jako bardzo zły lub raczej zły. Duża grupa osób (17 proc.) nie dokonała jednoznacznej oceny.
Autorka/Autor: Justyna Suchecka
Źródło: Tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock