Są lekarzami ostatniego kontaktu. Ich praca - jak sami opowiadają - przypomina pracę detektywów. - Naszym pacjentom już nie zaszkodzimy, sekcja jest po to, żeby rozwiązać zagadkę ich śmierci i pomóc w ukaraniu tych, którzy się do niej przyczynili - mówi dr Filip Bolechała, specjalista medycyny sądowej. W rozmowie z tvn24.pl opowiada o tym, co już po swojej śmierci może przekazać śledczym ofiara przestępstwa.Artykuł dostępny w subskrypcji
- Czy możemy wejść z kamerą do jednej z sal, w której wykonujecie państwo sekcje? - zapytałem kierownika jednego z Zakładów Medycyny Sądowej. Widząc zdziwienie w oczach rozmówcy, szybko doprecyzowałem, że chciałbym, żeby operator mógł wykonać kilka ujęć stołu sekcyjnego i narzędzi używanych w czasie sekcji. Kierownik ze zrozumieniem kiwnął głową i podniósł słuchawkę telefonu stojącego na biurku. "Czy wie pani, czy mała sala jest wolna? Dziękuję". Po czym spojrzał na mnie i przekazał: - Owszem, mogę pomóc. Sala jest wolna, wysterylizowana i możemy do niej wejść.