Odkąd księżna Kate w styczniu przeszła operację i wycofała się z życia publicznego, mnożyły się spekulacje i teorie spiskowe na temat jej zniknięcia. Cyfrowo zmodyfikowana fotografia, na której pozuje z dziećmi, spowodowała, że hasztagi #WheresKate i #KateGate biły w internecie rekordy popularności. Każda próba wyciszenia emocji jeszcze bardziej je wzmagała. Pytano: co się dzieje z księżną Walii? gdzie jest? dlaczego milczy? Odpowiedź przyszła wieczorem 22 marca: księżna Kate ma nowotwór.
Jest sobotni wiosenny poranek 16 marca 2024 roku. Ze sklepu ogrodniczego w pobliżu królewskiej rezydencji Adelaide Cottage niedaleko Windsoru wychodzi dwoje ludzi. Niosą torby z zakupami. Mężczyzna ma na sobie granatową kurtkę i czapkę z daszkiem osłaniającą twarz, kobieta - czarną sportową bluzę i legginsy. Uśmiecha się, oboje wydają się rozluźnieni i pochłonięci rozmową. Nelson Silva, przypadkowy świadek, rozpoznaje w tej parze księcia Williama i księżną Kate. Siedząc w samochodzie na parkingu, włącza kamerę w telefonie. Oto długo oczekiwane, pierwsze publiczne pojawienie się księżnej od czasu jej operacji w styczniu.
Film zostaje opublikowany przez brytyjski "The Sun" i portal TMZ. Dziennik nadaje tekstowi tytuł "Wspaniale cię znowu widzieć, Kate". Amerykański portal informuje, że wiarygodność materiału została zweryfikowana. - Nie miałem wrażenia, żeby [Kate i William] ukrywali, kim są - relacjonuje autor nagrania. - Kate wyglądała na szczęśliwą i zrelaksowaną. Sprawiali wrażenie zadowolonych z samego faktu, że mogą pójść do sklepu i być między ludźmi - dodaje.
Ale wielu internautów nie wierzy w prawdziwość tej publikacji. Wskazują na inny chód, uśmiech i profil domniemanej księżnej. W mediach społecznościowych szybko zaczyna dominować narracja o sobowtórce występującej na nagraniu, w rzeczywistości ma to być 40-letnia Brytyjka Heidi Agan. Gdzie zatem jest Kate?
Znikająca księżna
Żona następcy tronu ostatni raz widziana była w grudniu podczas świąt Bożego Narodzenia. 17 stycznia do mediów trafiła niepokojąca wiadomość - Pałac Kensington poinformował, że 42-letnia Kate przeszła operację jamy brzusznej. Komunikaty były oszczędne. Nie podano powodu leczenia, zaznaczono jednak, że nie ma ono podłoża onkologicznego. Służby prasowe pałacu dodały, że rekonwalescencja w The London Clinic potrwa około dwóch tygodni, potem księżna będzie wracać do zdrowia w domu, co potrwa zapewne do Wielkanocy. W tym czasie nie weźmie udziału w żadnych oficjalnych wydarzeniach. Wyrażono także nadzieję, że opinia publiczna zrozumie życzenie księżnej, aby jej "osobiste informacje medyczne pozostały prywatnymi".
Mimo uspokajającego tonu komunikatu spekulacje na temat zdrowia Kate nie ustawały. W przeciwieństwie do króla Karola III, u którego na początku lutego zdiagnozowano nowotwór, Kate nie tylko wycofała się z pełnienia obowiazków publicznych, ale jakby zapadła się pod ziemię. Pod koniec lutego niepokojące pogłoski się nasiliły, gdy książę William ze względu na "sprawy osobiste" nie wziął udziału w nabożeństwie żałobnym w intencji swojego ojca chrzestnego, króla Grecji Konstantyna II.
Sytuacji nie poprawiła też rządowa gafa, która sprowokowała serię publikacji o "znikającej Kate". Na początku marca w brytyjskich mediach pojawiła się informacja, że żona następcy tronu weźmie udział w czerwcowej ceremonii Trooping the Coloury. Na stronie internetowej ministerstwa obrony sprzedawano już bilety na wojskową uroczystość, ogłoszenie zilustrowane zostało zdjęciem księżnej Walii i wzmianką, że 8 czerwca dokona przeglądu żołnierzy. Wiadomość wywołała ogromne poruszenie, jednak po kilku godzinach została usunięta. Tłumaczono to tym, że przed jej opublikowaniem przedstawiciele brytyjskiej armii nie zwrócili się do Pałacu Kensington o zgodę. W tym samym tygodniu w mediach pojawiło się nieautoryzowane, ziarniste zdjęcie kobiety w ciemnych okularach wyglądającej jak Kate, jadącej samochodem prowadzonym przez jej matkę, co jeszcze bardziej wzmogło spekulacje.
Zdjęcie, które wywołało burzę
Ale prawdziwy kryzys wywołała fotografia, która 10 marca z okazji brytyjskiego Dnia Matki pojawiła się na oficjalnych profilach społecznościowych księcia i księżnej Walii. Kate siedzi na krześle uśmiechnięta, obok księżniczka Charlotte oraz książęta Louis i George. Rodzinny portret, który miał wykonać William, opublikowały najważniejsze agencje fotograficzne na świecie - po czym wycofały go ze swoich zasobów. Powód? Associated Press wyjaśniła, że fotografia została cyfrowo zmodyfikowana "w sposób, który nie spełnia standardów AP". Jej śladem poszły Getty Images, AFP i Reuters.
Zdjęcie wzięły zaraz pod lupę brytyjskie media, eksperci prześcigali się w wynajdywaniu na nim nieprawidłowości. "Guardian" opublikował listę aż dwudziestu "anomalii". To m.in. niepasujący do reszty ubrania fragment rękawa swetra księżniczki Charlotte, rozmyte detale w pobliżu parapetu, jedna z dłoni księżnej i krawędź kolana Charlotte, przeskok na suwaku w kurtce Kate, drzewo w tle zbyt zielone jak na tę porę roku, dziwne szczegóły we włosach księżnej. I najważniejsze: na jej dłoni nie ma obrączki.
Pojawiły się pytania, czy fotografia nie została przypadkiem wygenerowana przez sztuczną inteligencję. Hany Farid, ekspert w dziedzinie analizy obrazu, w rozmowie z BBC wykluczył jednak tę możliwość, wskazując raczej na "kiepskiego Photoshopa" lub "złożenie" serii zdjęć. - Istnieje stosunkowo nowa funkcja, dzięki której aparat identyfikuje grupę osób poprzez wykrywanie ich twarzy i wykonuje serię zdjęć w krótkim odstępie czasu. Czasami popełnia przy tym błędy - tłumaczył.
Dzień po publikacji zdjęcia - gdy burza wokół niego osiągnęła już niebywałą skalę - Kate opublikowała oświadczenie w mediach społecznościowych. "Jak wielu fotografów amatorów, czasem eksperymentuję z edytowaniem. Chcę przeprosić za zamieszanie wywołane zdjęciem rodzinnym, którym podzieliliśmy się wczoraj" - przekazała.
Dziennik "The Times" zwrócił uwagę, że przyznanie się do błędu i przeprosiny ze strony członka rodziny królewskiej w mediach społecznościowych są rzadkością. Ale i to nie powstrzymało fali spekulacji na temat stanu zdrowia, a także pytań, co się dzieje z Kate. Hasztagi #WheresKate i #KateGate osiągnęły w mediach społecznościowych rekordową popularność.
Teorie spiskowe i plotki o romansie
Pałac Kensington konsekwentnie powtarzał: księżna nie wróci do obowiązków publicznych przed Wielkanocą, a pałac będzie zabierał głos tylko wówczas, "gdy pojawią się nowe istotne informacje". A w próżni informacyjnej ludzie tworzyli własne teorie - niektóre zabawne, inne niepojące. Internauci zamieszczali w sieci humorystyczne posty, jakoby księżna obcięła włosy i czekała, aż odrosną.
Snuto teorie, że William może mieć romans, co skwapliwie podchwytywały media. Stephen Colbert, gospodarz popularnego amerykańskiego talk-show, zaproponował w swoim programie: "Porozmawiajmy o gorących plotkach" i zagłębił się w pogłoski o niewierności księcia, mówiąc, że "plotki o romansie krążą od 2019 roku". Jako ilustrację wyświetlił fotos z "Cosmopolitana", z którego miało wynikać, że kiedy Kate rzekomo skonfrontowała się z Williamem w sprawie romansu, "wyśmiał to, mówiąc, że nie ma w tym nic złego". - Zawsze jest to dobra reakcja, gdy żona oskarża cię o zdradę - podsumował Colbert.
Portal X zalały memy z przetworzonym zdjęciem ze słynnego thrillera "Zaginiona dziewczyna", na którym aktorów Bena Afflecka i Rosamund Pike zastąpili książę i księżna Walii.
Polski twórca internetowy Sebastian Michalski przerobił z kolei piosenkę z kreskówki "Scooby-Doo", co stało się viralem na świecie. Śpiewa w nim po angielsku: "Kate Middleton, gdzie jesteś? Czy to jakiś horror? Gdzie jesteś, księżno Middleton? Cały świat się niepokoi. Czy zrobili z tobą to, co z Dianą? Czy wydarzyło się coś okrutnego?". Pojawiły się też złośliwości, że to królowa Kamila przystąpiła do realizacji dawnego planu zniszczenia rodziny królewskiej.
@machalskisebastian Scooby-Doo where are you #vocalist #song #funny #katemiddleton #kate #conspiracy #detective #royalfamily
♬ dźwięk oryginalny - Sebastian Machalski
Ale przede wszystkim krążyły teorie, że księżna może być znacznie bardziej chora, niż informuje pałac. - Są dowcipy, są memy, ale wiele osób naprawdę odczuwa niepokój. Skoro to prawda, że Kate ma się dobrze i wraca do zdrowia, to dlaczego ciągle dzieją się te dziwne rzeczy? Czy coś próbuje się tu ukrywać? - pytała Ellie Hall, była korespondentka królewska BuzzFeed News, w rozmowie z kanadyjską stacją CBC.
Poważne brytyjskie media próbowały powstrzymać nakręcającą się spiralę plotek i teorii spiskowych. Marianna Spring z BBC, specjalizująca się w zagadnieniach z zakresu dezinformacji i social mediów, przeanalizowała, jak szerzą się informacje na temat sobowtórki Kate. Trend wspierały algorytmy zarówno TikToka, jak i portalu X, dawniej Twittera. - Przez cały dzień aktywnie polecano mi dziesiątki filmów i postów promujących tę teorię spiskową - zauważyła. Według jej analiz w niecałe 24 godziny fałszywe twierdzenia na temat sobowtórki zyskały ponad 12 milionów wyświetleń na X i ponad 11 milionów na TikToku.
Dziennikarka skontaktowała się z autorami najbardziej popularnych treści. Jedna z tiktokerek, Amerykanka przedstawiąca się jako Esmeralda, zrobiła wideo, które zyskało w krótkim czasie 2,9 milliona wyświetleń. Przekonywała w nim, że kobieta widziana przed sklepem nie może być Kate, bo jest zbyt szczupła jak na matkę trójki dzieci, ma inne rysy twarzy i nie porusza się z taką gracją jak żona następcy tronu. - Powiedziała mi, że nie publikowała wcześniej żadnych postów na temat rodziny królewskiej, ale teraz motywowała ją "prawdziwa troska opinii publicznej" - relacjonowała dziennikarka BBC.
20 marca głos zabrała też sama Heidi Agan, rzeczona sobowtórka Kate, która od przeszło dwunastu lat zarabia na życie, udając nieoficjalnie księżną Walii na spotkaniach towarzyskich i imprezach w klubach. W rozmowie z "The Mirror" stwierdziła: - Oczywiście pojawiły się pewne spekulacje na temat tego, czy na tym materiale filmowym i zdjęciach (sprzed sklepu ogrodniczego - red.) byli Kate i William. Prawdę mówiąc, moje media społecznościowe oszalały, bo ludzie myślą, że to ja. Ale ja wiem, że tak nie jest. Byłam wtedy w pracy. Jestem w stu procentach przekonana, że na tym materiale są Kate i William.
Ale to zapewnienie na niewiele się zdało. - Zwolennicy teorii spiskowych nie odpuszczą teraz, póki nie zobaczą czegoś w rodzaju dowodu życia, jakiego wymaga się od porywaczy. Czegoś takiego jak zdjęcie księżnej z dzisiejszym "Daily Mail" w ręku. Zbyt wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi - ocenił w "Faktach" TVN Sandro Monetti, ekspert ds. rodziny królewskiej.
Milczenie Kate
W niedzielnym wydaniu szacownego dziennika "The Times" ukazał się długi artykuł, napisany przez korespondentkę ds. królewskich Royę Nikkhah. Wypowiedzieli się w nim anonimowo przyjaciele księcia Williama i księżnej Walii oraz "osoby z ich otoczenia". Mówili, że niefortunnym zdjęciem księżna Kate chciała "wnieść odrobinę radości" i podziękować społeczeństwu za wsparcie podczas rekonwalescencji po operacji. Poddała je edycji, "bo od rodziny królewskiej opinia publiczna oczekuje dopracowanego wizerunku". I miała być "zdruzgotana" falą spekulacji, jakie to spowodowało. Osoba związana z Williamem przekazała też "Timesowi", że książę jest bardzo zdenerwowany, iż jego żona musi przez to wszystko przechodzić, gdy powinna skupiać się na powrocie do zdrowia. "Oni nie są jak [książę] Harry, który ma obsesję i wciąż przewija Twittera, ale wiedzą, że to się przebiło" - dodał jeden ze znajomych.
Anonimowy rozmówca dziennika, który zna Williama i Kate od czasów, gdy byli parą na Uniwersytecie St Andrews, przypomniał, że książę obiecał rodzicom żony, iż będzie ją chronił najlepiej jak potrafi, kiedy dołączy do rodziny królewskiej. "William zawsze dawał jasno do zrozumienia, że jeśli tylko może, chce strzec swoją rodzinę i przyjaciół przed szaleństwem niektórych mediów" - mówił znajomy pary. Informacja, którą 19 marca opublikował dziennik "The Mirror", jakoby personel medyczny szpitala, w którym przebywała księżna, usiłował uzyskać dostęp do jej prywatnej dokumentacji medycznej, potwierdziła, że obawy księcia są w pełni uzasadnione.
"The Times" przypomniał, że następca tronu był świadkiem tego, jak paparazzi zadręczyli jego matkę, księżnę Dianę. - Podchodzi do tego poważnie, ponieważ pragnie chronić Kate i swoją rodzinę, nie pozwolą się wciągnąć w szaleństwo mediów i portali społecznościowych - podkreślił przyjaciel pary. Dodał, że "Kate jest mądra, twarda, odporna i ma zdrowy rozsądek". - Oboje zachowują zimną krew. Opinia publiczna powinna pozwolić jej w spokoju wrócić do zdrowia, a Williamowi wykonywać zarówno swoje obowiązki jako księcia Walii, jak i te związane z opieką nad żoną i rodziną - przekonywał. Przyjaciel pary podkreślił też, że księżna nie chce publicznie omawiać kwestii swojego zdrowia. Tak zdecydowała i jest w tym konsekwentna, nie poddaje się presji. "Zrobią to, gdy poczują się gotowi", ale "będzie to jej decyzja". Czy teraz przyszedł na to czas, czy jednak presja mediów stała się tak silna, że nawet "mądra, twarda i odporna" Kate musiała się poddać? W środę 20 marca usiadła przed kamerami BBC Studios. Wieczorem 22 marca opublikowano wideo z nagranym przez nią oświadczeniem, w którym spokojnym głosem mówi, że wykryto u niej nowotwór.
Kate o "kilku niezwykle trudnych miesiącach"
Księżna Walii opowiada w nagraniu, że jest na wczesnym etapie leczenia. Przyznaje, że ma za sobą "kilka niezwykle trudnych miesięcy" i że był to "ogromny szok". Zapewnia, że "czuje się dobrze i z każdym dniem staje się silniejsza". Szczegóły dotyczące choroby nie zostały ujawnione, ale Pałac Kensington twierdzi, że ma pewność, że księżna w pełni wyzdrowieje.
Oświadczenie rzuca zupełnie nowe światło na wydarzenia ostatnich tygodni. Wynika z niego, że kiedy w styczniu Kate przeszła operację jamy brzusznej, nie było wiadomo, że ma nowotwór. Jednak badania przeprowadzone po operacji wykazały obecność raka. - Dlatego mój zespół medyczny doradził mi, abym przeszła chemioterapię zapobiegawczą, która jest obecnie na wczesnym etapie - poinformowała teraz. Opowiada, że obecnie priorytetem jest uspokojenie najbliższych, potrzebują "czasu, przestrzeni i prywatności". - William i ja robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby rozpoznać problem i radzić sobie z nim prywatnie dla dobra naszej młodej rodziny (…) Zajęło nam trochę czasu, aby wyjaśnić wszystko George’owi, Charlotte i Louisowi w odpowiedni dla nich sposób i zapewnić ich, że wszystko będzie dobrze. Kate podkreśliła też, jak ważne jest dla niej wsparcie ze strony rodziny. - Obecność Williama u mojego boku jest doskonałym źródłem pocieszenia i pewności - zaznaczyła. Pałac Kensigton podał, że nagła nieobecność księcia na nabożeństwie żałobnym pod koniec lutego wynikała z faktu, że u jego żony zdiagnozowano właśnie wtedy nowotwór.
Jak pisze BBC, które nagrało i opublikowało oświadczenie księżnej, "obecnie nie oczekuje się, że Katarzyna i książę William pojawią się z rodziną królewską w niedzielę wielkanocną", zrozumiałe jest też, że "księżna nie będzie mogła wcześniej powrócić do oficjalnych obowiązków". W czwartek późnym wieczorem magazyn "The Atlantic" opublikował tekst o tym, jak internet - i Stephen Colbert - namawiali Kate do ujawnienia swojej diagnozy. Tytuł brzmi: "Mam nadzieję, że wszyscy czujecie się teraz okropnie".
Autorka/Autor: Anna Zaleska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stephen Pond/Getty Images)