Kryzys w "Washington Post". Czy Jeff Bezos pogrąży gazetę, która ujawniła aferę Watergate?
Miliarder Jeff Bezos, właściciel "Washington Post", ogłosił zmianę w linii redakcyjnej gazety. Jej dział opinii ma od teraz bronić dwóch wartości: wolności osobistych - definiowanych według wizji założyciela Amazona - i wolnego rynku. W odpowiedzi redaktorzy odchodzą i oskarżają Bezosa o podporządkowanie gazety interesom swojego biznesowego imperium. Dziennik mierzy się z falą rezygnacji subskrybentów.
Podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa dziennik "Washington Post" był jednym z najostrzejszych krytyków prezydenta USA. Motto gazety: "Demokracja umiera w ciemności", przyjęte w 2017 roku, było jej znakiem rozpoznawczym i symbolem sprzeciwu wobec osłabiania instytucji demokratycznych. Miliarder Jeff Bezos, założyciel Amazona, który od 2013 roku jest właścicielem dziennika, początkowo zapewniał, że nie będzie ingerował w jego niezależność redakcyjną.
Ale wraz z początkiem drugiej kadencji Trumpa stanowisko Bezosa się zmieniło, a zmianę tę zapowiadały też wydarzenia jeszcze z kampanii wyborczej. Wśród komentatorów na platformie X pojawiły się teraz głosy, że miliarder "ugiął kark" - a może nawet "padł na kolana" - dołączając do grona technologicznych magnatów, którzy zaczęli szukać porozumienia z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
20 stycznia, podczas inauguracji drugiej kadencji Trumpa w Waszyngtonie, wśród gości w pierwszych rzędach stali najważniejsi liderzy Doliny Krzemowej: założyciel Amazona Jeff Bezos, szef Mety Mark Zuckerberg, dyrektor Apple Tim Cook i szef Google Sundar Pichai. Był też Elon Musk, przez niektórych komentatorów już dziś określany mianem współprezydenta. To radykalna zmiana, zwłaszcza że podczas pierwszej kadencji Trumpa ci sami miliarderzy otwarcie sprzeciwiali się jego polityce, szczególnie w kwestiach klimatu i imigracji.
Teraz jednak wiatr zmian wieje w przeciwnym kierunku.
Kurs na wolny rynek i libertarianizm
Dwa miesiące temu redakcja "Washington Post" porzuciła swoje mocne motto polityczne o śmierci demokracji na rzecz bardziej neutralnej misji: "Porywających opowieści dla całej Ameryki" - sloganu banalnego, gładkiego i całkiem możliwe, że ukutego w dziale marketingu. Dla gazety, której śledztwo w 1972 roku ujawniło aferę Watergate i doprowadziło do ustąpienia prezydenta Richarda Nixona, brzmi to jak rebranding w duchu Amazona - "mniej patrzenia władzy na ręce - więcej odbiorców i klików!".
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam