|

Europa wraca do szkół. Wszyscy boją się, by nie skończyć jak Izrael

Włoskie szkoły w czasach pandemii
Włoskie szkoły w czasach pandemii

W maseczce czy bez? A jeśli w niej, to gdzie - tylko na korytarzu, czy w klasie też? Te pytania zadają sobie od kilku tygodni edukatorzy z całego świata. Wraz z nowym rokiem szkolnym państwa Unii Europejskiej rezygnują na dobre ze zdalnej edukacji. Ale ta tradycyjna, choć wydawałoby się, że jest łatwiejsza, bo znana, w czasach koronawirusa okazuje się niezwykle trudnym wyzwaniem.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przytłaczająca większość - to ulubiona fraza ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. "Przytłaczająca większość" szkół i przedszkoli ma być normalnie otwarta i "przytłaczająca większość" jest już według niego na to całkowicie gotowa. Gdy minister edukacji jest krytykowany, między innymi przez związki zawodowe, samorządowców i organizacje samorządowe za to, jak przygotowuje się do 1 września, najchętniej odpowiada, że "przytłaczająca większość" państw europejskich postępuje podobnie jak Polska. Czy rzeczywiście tak jest? Postanowiliśmy się temu przyjrzeć.

Izraelska lekcja pokory

Zanim ruszymy w wirtualną podróż po Unii Europejskiej i wybiegniemy w przyszłość, cofnijmy się w czasie o kilka tygodni. Nasze oczy, podobnie jak oczy całego edukacyjnego świata, powinny być zwrócone w stronę Izraela.

Pod koniec maja, gdy koronawirus w tym kraju był już w odwrocie, otworzono szkoły. Optymizm był spory. Jeszcze kilka tygodni wcześniej w Izraelu notowano ponad 700 przypadków zakażeń dziennie. Ale na początku maja było ich już kilkadziesiąt. Wróćmy do szkół! - zakrzyknęli więc Izraelczycy. A premier Benjamin Netanjahu w tym samym czasie zachęcał: - Wyjdźcie na zewnątrz i bawcie się dobrze!

Otworzono bary, restauracje i hotele, a uczniowie wrócili do szkół. Najpierw najmłodsi, potem starsi uczniowie. 

W tym samym dniu - jak donosi "New York Times" - gdy Natenjahu zachęcał do cieszenia się życiem, matka uczniów jednego z liceów w Jerozolimie poinformowała dyrekcję szkoły, że jej syn ma koronawirusa. Ruszyło domino. W tej szkole wirusem zaraziło się 154 uczniów i 26 pracowników liceum. Ta jedna placówka stała się największym ogniskiem epidemii w izraelskiej szkole.

Wzrost zakażeń w Izraelu
Wzrost zakażeń w Izraelu
Źródło: Worldometers

Kostki domina przewracały się dalej. Zamykano kolejne szkoły. Nie pomogło częste mycie rąk, maseczki i nieustannie otwarte okna w klasach.

Czarę goryczy przelała historia 64-letniej nauczycielki przedszkolnej Shalvy Zalfreund, która zaraziła się od podopiecznych. Izraelskie media opisywały, że rodzice wysyłali dzieci do przedszkola, choć te miały objawy COVID-19. Nauczycielka zmarła.

Pod koniec czerwca w Izraelu znów codziennie potwierdzano wirusa u kolejnych co najmniej 800 osób. W ostatnich dniach lipca nowych zachorowań było nawet dwa tysiące.

niedzialek
Jak wygląda powrót do szkół w państwach europejskich?
Źródło: TVN24

- Inne kraje zdecydowanie nie powinny robić tego, co my zrobiliśmy – powiedział dziennikarzom "New York Times" prof. Eli Waxman, przewodniczący zespołu doradzającego Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Izraela w sprawie pandemii.

Śledząc łańcuch infekcji

Czy inne kraje odrobiły izraelską lekcję z wiosny? I czy to w ogóle zadanie, z którym rządzący mogą sobie poradzić? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.

Dwa tygodnie temu otworzono część szkół w Niemczech - uczniowie mają zakrywać nos i usta w czasie przerw. Ale poszczególne landy mają dużą autonomię w decydowaniu o działalności szkół w pandemii. Nie wszyscy już wrócili na zajęcia - ten proces będzie trwał aż do 14 września.

Jak idzie tym, którzy już zaczęli normalne lekcje? 

Już po trzech dniach od rozpoczęcia nowego roku szkolnego w Nadrenii Północnej-Westfalii władze musiały ograniczyć kształcenie w kilkunastu szkołach. W dziesięciu przypadkach zamknięto część klas, w dwóch szkołach - w Viersen i Dorsten - trzeba było zamknąć całe szkoły. Dziennik "Westdeutsche Allgemeine Zeitung" po pierwszym tygodniu nauki informował, że w szkołach w rejencji Arnsberg stwierdzono 23 przypadki zakażeń koronawirusem. Do domu odesłano uczniów 14 klas, ponad 350 osób trafiło na kwarantannę.

Mathias Richter, sekretarz stanu do spraw edukacji w Nadrenii Północnej-Westfalii, poradził przeprowadzanie testów na szeroką skalę i skupienie się na "profesjonalnym i nieugiętym śledzeniu łańcucha infekcji".

Pod koniec zeszłego tygodnia tylko w Berlinie przypadki koronawirusa odnotowano w 37 placówkach.

W całym kraju toczy się dyskusja, czy maseczki powinny być obowiązkowe również na lekcjach. Klaus Reinhardt z Niemieckiej Izby Lekarskiej przekonywał dotąd, że maseczki są rozsądnym rozwiązaniem, tylko gdy "jest absolutnie niemożliwe zorganizowanie lekcji przy zachowaniu odstępów i dobrej wentylacji".

Nie ma już kolegów z ławki

Jak ten odstęp zachować? Świat wciąż pamięta dramatyczne obrazy z Włoch i doniesienia medialne o tym, jak lekarze muszą wybierać, kto powinien mieć szansę na skorzystanie z respiratora. Pewnie dlatego zdziwienia nie wywołały wpisy w mediach społecznościowych, że z powodu koronawirusa Włosi będą ciąć… ławki. Sprawy nie zaszły aż tak daleko. Jednak rzeczywiście jednoosobowe ławki mają być jednym ze sposobów na rozdzielnie uczniów, którzy do szkół powinni wrócić 14 września. Nowe ławki mają być gotowe we wszystkich szkołach już w przyszłym tygodniu. Rząd zamówił ich aż 2,5 miliona.

Ale to niejedyny włoski pomysł na zwiększenie dystansu. W przedszkolach i szkołach we Włoszech, by zmniejszyć liczebność klas, ma zostać zatrudnionych dodatkowo 50 tysięcy nauczycieli i innych pracowników szkolnego personelu. Włosi wydadzą na to 977 milionów euro.

- Priorytetem będą przedszkola i szkoły podstawowe, gdzie przede wszystkim należy wzmocnić personel pedagogiczny i pomocniczy – poinformowała Lucia Azzolina, włoska minister oświaty.

Gdzie pomieścić dodatkowe klasy? Na przykład w Rzymie lekcje będą odbywały się między innymi w parafiach. Umowę w tej sprawie podpisali burmistrz Virginia Raggi i papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Angelo De Donatis.

Już na miesiąc przed rozpoczęciem nauki Włosi wyliczyli: potrzeba nam 11 milionów maseczek i 50 tysięcy litrów płynu do odkażania rąk. Dziennie. Maseczki mają być noszone, gdy uczniowie będą w grupach poza klasą.

Czy Włosi mogą czuć się bezpiecznie? W sobotę zanotowano ponad tysiąc nowych zakażeń, najwięcej od maja. Jednak Roberto Speranza, minister zdrowia, zapewnił, że ponownego zamknięcia kraju i zamrożenia gospodarki nie będzie. Zaraz jednak przyznał, że testem dla Włoch będzie właśnie otwarcie szkół.

Jak Włochy szykują się do powrotu do szkół?
Jak Włochy szykują się do powrotu do szkół?
Źródło: TVN24

Szkoły ważniejsze niż puby

- Zamknijmy sklepy i puby przed otwarciem szkół - apelowała w połowie sierpnia Anne Longfield, brytyjska komisarz do spraw dzieci. I dodawała: - Edukacja musi być priorytetem w przypadku lokalnych lub krajowych blokad w trakcie drugiej fali koronawirusa.

Premier Boris Johnson od kilku tygodni przekonuje, że otwarcie szkół powinno być "moralnym obowiązkiem". W połowie sierpnia oświadczył: - To nie będzie w porządku, jeśli dzieci będą spędzać więcej czasu poza szkołą, o wiele lepiej dla ich zdrowia i samopoczucia psychicznego, i oczywiście dla ich perspektyw edukacyjnych, jeśli wszyscy wrócą do szkoły w pełnym wymiarze godzin we wrześniu.

Jak Wielka Brytania szykuje się do powrotu do szkół?
Jak Wielka Brytania szykuje się do powrotu do szkół?
Źródło: TVN24

W tym tygodniu oświadczenie w sprawie powrotu do szkoły wydali naczelni lekarze krajów wchodzących w skład Wielkiej Brytanii. Naczelni lekarze Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej podkreślają, że chodzenie do szkoły jest ważne dla dzieci i młodzieży. Eksperci zwracają uwagę, że brak normalnej edukacji zwiększa nierówności, zmniejsza życiowe szanse dzieci, a także może zaostrzać problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym.

boris dla ani
Johnson: mam nadzieję, że będziemy mogli umożliwić znaczący powrót do normalności najwcześniej od listopada
Źródło: Reuters

Poszczególne kraje mają jednak dużo swobody w kwestii organizacji zajęć. - W szkołach średnich w Szkocji najprawdopodobniej wprowadzone zostanie zalecenie zasłaniania twarzy przez uczniów na korytarzach i innych wspólnych przestrzeniach, choć nie w klasach - zapowiedziała we wtorek 25 sierpnia szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon. To reakcja na nowe zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która zarekomendowała zasłanianie twarzy przez dzieci powyżej dwunastego roku życia.

W Szkocji najwcześniej ze wszystkich części Zjednoczonego Królestwa - bo już między 11 a 18 sierpnia - rozpoczął się powrót do szkół. Na razie w żadnej części Wielkiej Brytanii nie ma obowiązku zasłaniania twarzy przez uczniów. Jak dotąd najgłośniejszym przypadkiem zamknięcia placówki z powodu koronawirusa jest szkoła w Dundee we wschodniej Szkocji. 24 sierpnia podano, że zachorowało tam 27 osób - w tym 21 to pracownicy placówki.

W Anglii i Walii rok szkolny rozpocznie się 1 września. 

Dojdzie do zarażeń, ale poradzimy sobie

1 września do szkół pomaszerują też Francuzi. Ale nie wszędzie. Wyjątkiem będą obszary określane jako "strefy aktywnej cyrkulacji wirusa", np. regiony Paryża i Marsylii. Tam szkoły nie zostaną od razu otwarte. 

Uczniowie powyżej 11. roku życia będą musieli nosić maski, jeśli nie da się zapewnić im minimum metra odstępu od szkolnych koleżanek i kolegów. Szkoły będą musiały zapewnić maseczki swoim pracownikom. Ministerstwo ma zapasy na trzy miesiące nauki.

Jak Francja szykuje się do powrotu do szkół?
Jak Francja szykuje się do powrotu do szkół?
Źródło: TVN24

Ale francuska Agencja Zdrowia Publicznego zauważa, że ogniska koronawirusa w szkołach mogą być trudno wykrywalne, bo młodzi często przechodzą go bezobjawowo. "Szkoły nie będą stanowiły prawdopodobnych ośrodków rozprzestrzeniania się wirusa", ale pod warunkiem że poddadzą się społecznemu dystansowaniu.

Francuzi zwracają uwagę na problem nierówności. Ministerstwo edukacji oszacowało, że około 4 procent z 12 mln francuskich uczniów "wypadło z systemu edukacji". Jak im pomóc? W planie są dodatkowe zajęcia wyrównawcze.

- Weszliśmy w rodzaj przewlekłej choroby i musimy nauczyć się z nią żyć. W szkołach dojdzie do zakażeń koronawirusem, ale poradzimy sobie z nimi. Nie możemy pozostawić tego pokolenia samemu sobie - powiedział France Info szef francuskiej Rady Naukowej ds. COVID-19 Jean-Francois Delfraissy.

Rodzice się boją i łączą siły

W Hiszpanii poszczególne regiony same decydują o związanych z powrotem do szkół obostrzeniach i rozwiązaniach wspierających naukę. Rządy regionów Madrytu i Katalonii zapowiedziały zwiększenie liczby szkolnych pielęgniarek i nauczycieli. - Ponad tysiąc osób hospitalizowanych w naszym regionie i nawrót epidemii wskazują, że raczej nie należy się spodziewać pełnego przywrócenia zajęć lekcyjnych w szkołach - powiedział w zeszłym tygodniu w rozmowie z radiem Cadena SER Ignacio Aguado, odpowiedzialny za służby medyczne w Madrycie. W stolicy Hiszpanii zapowiedziano zatrudnienie dodatkowych 600 nauczycieli.

Szefowa władz wspólnoty Madrytu Isabel Diaz Ayuso oraz szef tamtejszego departamentu edukacji Enrique Ossorio
Szefowa władz wspólnoty Madrytu Isabel Diaz Ayuso oraz szef tamtejszego departamentu edukacji Enrique Ossorio
Źródło: PAP/EPA/Fernando Alvarado

Mimo to w zeszłym tygodniu dziennik "El Mundo" donosił, że przybywa rodziców, którzy odmawiają posyłania dzieci do szkoły z powodu koronawirusa. Rodzice z Andaluzji założyli platformę internetową, na której dzielą się informacjami o przygotowaniu szkół pod względem bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego. I zgłaszają zastrzeżenia. "Bez zapewnienia tego bezpieczeństwa uczniowie nie wrócą na zajęcia" - twierdzą twórcy platformy.

By uspokoić rodziców, w Galicii i Aragonii nakazano noszenie masek w szkołach uczniom od szóstego roku życia.

W Danii się udało, ale...

Pierwszym krajem w Europie, który ponownie otworzył szkoły, była Dania. Przedszkolaki oraz uczniowie klas 1-5 wrócili do normalnej nauki już w połowie kwietnia. Ławki w klasach zostały rozsunięte na odległość około 2 metrów, uczniowie przychodzili na lekcje na różne godziny, by uniknąć tworzenia się większych grup, zalecono im też mycie rąk co dwie godziny.

Wiosną to wystarczyło. Pod koniec maja w rządowym raporcie poinformowano: "Poziom zakażeń w społeczeństwie jest nadal bardzo niski". 

Duńczycy już wrócili do szkoły
Duńczycy już wrócili do szkoły
Źródło: TVN24

Teraz zasady zostały nieco rozluźnione. Już nie trzeba zachowywać dużego dystansu w klasach, a grupy mogą być większe (wcześniej limit wynosił 12 osób). W miarę możliwości uczniowie mają przebywać stale w tym samym gronie, ale rąk nie muszą myć już tak często. Nauczyciele mają pilnować, aby dzieci robiły to na przykład przed jedzeniem czy po powrocie z boiska.

W połowie sierpnia Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (ECDC) poinformowało, że są dowody, iż "ponowne otwarcie szkół (w części państw europejskich - red.) nie było związane ze znaczącym przyrostem transmisji poziomej". Równocześnie przyznało jednak, że istnieją "sprzeczne publikacje danych" na temat wpływu, jaki ma zamykanie bądź ponowne otwieranie szkół.

Gorzej jest poza Europą

Zgodnie z danymi UNESCO, po wybuchu pandemii wywołanej przez koronawirusa w 186 krajach i terytoriach na całym świecie szkoły zostały częściowo lub całkowicie zamknięte. Od tradycyjnej nauki odcięto w tych państwach ponad 60 proc. uczniów. Nie wszędzie będą mogli bezpiecznie wrócić do szkół.

UNICEF i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przygotowały raport na temat warunków higienicznych w szkołach na całym świecie. Jego autorzy podkreślają, że przestrzeganie podstawowych zasad higieny, w tym mycie rąk, jest podstawowym warunkiem otwarcia szkół w warunkach pandemii COVID-19. W jej efekcie na całym świecie zamknięto szkoły, do których chodzi 1,6 miliarda dzieci.

"Tymczasem w 60 krajach zidentyfikowanych jako państwa o najwyższym ryzyku zdrowotnym i humanitarnym spowodowanym przez COVID-19 co druga szkoła nie posiadała podstawowego zaplecza sanitarnego i dostępu do wody, a trzy na cztery szkoły nie zapewniały możliwości umycia rąk na początku pandemii" – czytamy w raporcie.

Choć 57 proc. szkół zapewnia uczniom odpowiednie warunki do zachowania higieny, to rąk w szkole nadal nie może umyć aż 818 mln dzieci na świecie. 355 mln spośród nich ma wprawdzie w szkole zapewnioną wodę, ale bez mydła (większość z nich żyje w krajach północnej Afryki i zachodniej Azji).

Najbardziej dotknięte tym problemem są Demokratyczna Republika Konga, Etiopia oraz Nigeria.

Mniej niż tydzień do rozpoczęcia szkoły

Do 25 sierpnia w Polsce potwierdzono 63 073 przypadki zakażenia SARS-CoV-2, a 1977 osób zmarło. 

W związku z epidemią od 12 marca zajęcia stacjonarne w szkołach zostały zawieszone. Od 25 marca szkoły miały obowiązek kształcenia na odległość, a to oznacza, że nauczyciele musieli realizować podstawę programową, mogli przeprowadzać sprawdziany i wystawiać oceny.

Od 25 maja w szkołach podstawowych organizowane były zajęcia dla klas I-III oraz konsultacje dla ósmoklasistów. Tydzień później ruszyły konsultacje dla wszystkich chętnych uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych. A egzaminy ósmoklasistów i matury przeniesiono na czerwiec. W związku z pandemią odwołano w tym roku egzaminy ustne.

1 września lekcje mają rozpocząć się normalnie. Ministerstwo Edukacji Narodowej przewiduje możliwość przejścia na nauczanie zdalne w całości lub części szkoły, jeśli o taką możliwość zawnioskuje dyrektor placówki. Na zmianę systemu nauczania zgodę będzie musiał jednak wyrazić lokalny sanepid. Te rozwiązania spotkały się z krytyką związków zawodowych, samorządowców i organizacji pozarządowych, m.in. zrzeszającego ponad 5 tysięcy dyrektorów Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

250819 SKORZYNSKI WT
Stan przygotowań do otwarcia polskich szkół 1 września
Źródło: Fakty TVN
Czytaj także: