Premium

Jak z "dziwnego odludka" zrobiono dyktatora

Zdjęcie: KCNA

Dorastający w luksusach, edukowany w Szwajcarii, otoczony przez dwór pochlebców i służących, Kim Dzong Un od dzieciństwa żył w przekonaniu, że jest kimś wyjątkowym. Jego ojciec Kim Dzong Il już w kilkulatku zobaczył cechy, które miały uczynić z niego Wielkiego Następcę. Jak wychowywano przyszłego dyktatora? Co sprawiło, że w wieku 27 lat stał się najmłodszym przywódcą państwa na świecie, pokonując w rywalizacji o sukcesję starszych braci? Trzeci Kim kończy właśnie 40 lat. 

To były ósme urodziny Kim Dzong Una. Do sali balowej rządowego ośrodka w Wonsanie nie zaproszono dzieci, przybyło za to starannie wyselekcjonowane grono dygnitarzy państwowych. Jubilat, ubrany w czarny garnitur i muszkę, przyjmował od nich okazałe bukiety. Na białych obrusach, wśród wyrafinowanych przysmaków, leżały kartki z tekstem napisanej specjalnie na tę okazję pieśni. Po wzniesieniu toastu goście chórem ją odśpiewali: "Marsz, marsz, marsz, to kroki generała Kima (…) ku świetlistej przyszłości prowadzą". Dla zebranych stało się oczywiste, że temu trzymanemu w ukryciu dzieciakowi nawet wysoko postawieni urzędnicy muszą się nisko kłaniać i słuchać jego rozkazów. A ośmiolatek już przywykł do ich wydawania. 

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam