Z zepsutych pralek automatycznych wymontowano bębny, z których stworzono ule. Wyjątkowa pasieka zakończyła swój pierwszy sezon. A miasto Poznań, które stoi za projektem ogłasza: - Mamy 45 kilogramów miodu, sprawdziliśmy - jest zdrowy.
Na poznańskich Gratowiskach już od lat funkcjonują punkty "drugie życie rzeczy" - to miejsca, gdzie mieszkańcy mogą dostarczyć przedmioty, które są im niepotrzebne, ale są wciąż sprawne i mogą przydać się innym. Trafiają tam meble, zabawki, płyty i kasety, książki, naczynia, sprzęt sportowy i wiele innych przedmiotów.
Warunek? Muszą być to rzeczy działające, czyste i takie, które nie stwarzają zagrożenia dla kolejnych użytkowników. Przedmioty należy dostarczyć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, a tam zostają przyjęte bez opłaty. Z kolei osoby, które szukają "staroci", mogą odwiedzić punkt i za symboliczną opłatą wybrać sobie rzeczy, na których im zależy.
Kolejny poziom "zero waste"
Teraz Gratowisko przy ulicy Wrzesińskiej, gdzie 11 lat temu uruchomiono pierwszy punkt "drugie życie rzeczy", poszło o krok dalej w duchu zasad "zero waste".
Zużyte bębny od pralek zamieniono tam w ule. Był to pomysł Fundacji Odzyskaj Środowisko na niestandardową edukację ekologiczną.
- Usytuowanie pasieki na terenie Gratowiska jest z jednej strony podziękowaniem dla mieszkańców Poznania za zaangażowanie w selektywną zbiórkę elektrycznych odpadów, z drugiej - to stałe wezwanie do działania na rzecz ochrony przyrody. Ogromną zaletą pasieki jest także to, że możemy pokazywać naszym mieszkańcom ciekawy, ale i praktyczny wymiar recyklingu - mówi Michalina Magdziarz, specjalista ds. funduszy unijnych i edukacji ekologicznej z Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Poznaniu.
Wyjątkowa pasieka składa się z trzech uli, wykonanych z recyklingu elektrycznych odpadów. Obok zsadzono lipę, kilka krzewów i wysiano mnóstwo miododajnych roślin, by nowi mieszkańcy PSZOK-u mieli blisko do "stołówki".
CZYTAJ TEŻ MAGAZYN TVN24 O PSZCZOŁACH: One już to wiedzą, a ty? Prezesie, polityku, człowieku...
Jak podają urzędnicy, wbrew pozorom, przestrzeń miejska jest całkiem dobrym miejscem dla pasieki. "Gęsta zabudowa, rozwinięta infrastruktura, przemysł i wzmożony ruch wcale nie przeszkadzają pszczołom. Owady zapylające mogą korzystać z bogactwa roślin w parkach miejskich, ogródkach działkowych, a także z tych na przydomowych balkonach czy tarasach. Miasto ma również tę przewagę nad terenami wiejskimi, że nie stosuje się tutaj środków chemicznej ochrony roślin" - czytamy na stronie miasta.
Pszczoły z Gratowiska własnie zakończyły swój pierwszy sezon na "elektropasiece". Wytworzyły aż 45 kilogramów miodu wielokwiatowego, który przelano do 180 słoiczków.
Miód przeszedł badania
Miód miejski - jak przekonują urzędnicy - jest zdrowy i smaczny. Nie są to puste słowa - jego próbki przekazano do laboratorium, a wyniki analizy wykazały, że znajduje się w nim ponad 347 rodzajów pyłków, w tym m.in. maliny, chaber bławatek, typ koniczyny, dereń świdwa, z największą przewagą rzepaku (52 proc.). "Jest to miód wielokwiatowy z pyłkiem z pierzgi, dzięki czemu ma dodatkowe walory prozdrowotne" - przekazało miasto w komunikacie.
Słoiczki z miodem będą tearz rozdawane na stoiskach promocyjnych urzędu przy okazji akcji edukacyjnych.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Poznania