Główny Urząd Nadzoru Budowlanego stwierdził nieważność decyzji starosty obornickiego udzielającej pozwolenie na budowę zamku w Stobnicy (woj. wielkopolskie). Jednocześnie uchylił decyzję byłego już wojewody wielkopolskiego, który choć stwierdził naruszenie prawa, uznał, że budowa może być kontynuowana.
Zamek w Stobnicy to inwestycja, która od początku budziła wiele kontrowersji. Powstaje on 50 kilometrów od Poznania, na obrzeżu Puszczy Noteckiej, na sztucznie usypanej wyspie na kanale Kończak. Budowa jest prowadzona na obszarze Natura 2000. Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T.
O inwestycji zrobiło się głośno latem 2018 roku. Wówczas CBA rozpoczęło badanie prawidłowości wydanych decyzji w związku z jej realizacją. W sierpniu 2018 roku minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji ws. budowy. Sprawa została też skierowana do prokuratury.
Teraz, po rozpatrzeniu odwołań Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz inwestora, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził nieważność decyzji starosty obornickiego z 2015 roku, udzielającej pozwolenia na budowę tzw. zamku w Stobnicy i uchylił zaskarżoną w tej sprawie decyzję wojewody wielkopolskiego z 2020 roku.
GINB wskazuje na garaże
Jak podkreśla GINB, teren, na którym położony jest zamek znajduje się w granicach obszaru specjalnej ochrony ptaków. "Na terenie tym inwestor przewidział m.in. hale garażowe z miejscami postojowymi wraz z infrastrukturą towarzyszącą, których parametry przekraczają wartości wskazane w rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Przedmiotowa inwestycja zalicza się do tego rodzaju przedsięwzięć" - wyjaśnia Joanna Niedźwiecka, Naczelnik Wydziału Organizacyjnego GINB.
Tym samym inwestor zobowiązany był wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę przedłożyć decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. "Z akt sprawy wynika, że inwestor takiego dokumentu nie uzyskał, co w ocenie GINB, stanowiło przesłankę do stwierdzenia nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę" - tłumaczy Niedźwiecka.
Jak wskazuje, decyzja GINB jest ostateczna. "Strony mogą ją zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w terminie 30 dni od daty jej doręczenia" - precyzuje.
Co w praktyce to oznacza? Prawdopodobnie inwestor złoży wspomnianą skargę wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania tej decyzji i poczeka na postanowienie sądu w tej sprawie. Jeśli sąd przyzna rację GINB, inwestor będzie musiał wyeliminować uchybienia wskazane przez GINB. Jak się dowiedzieliśmy, o rozbiórce zamku raczej nie ma mowy, bo inwestor działał na podstawie legalnie zdobytych pozwoleń na budowę.
Jeśli inwestor udowodni, że to nie on ponosi winę, będzie mógł domagać się odszkodowania za wstrzymanie prac.
Wojewoda wyrzucony za zamek
30 listopada Wielkopolski Urząd Wojewódzki (WUW) poinformował, że wojewoda Łukasz Mikołajczyk uznał zgodę na budowę tzw. zamku w Stobnicy za ważną. Jednocześnie przekazano, iż w toku postępowania administracyjnego służby wojewody potwierdziły naruszenie prawa przez starostę obornickiego przy wydawaniu pozwolenia. Postępowanie zostało wszczęte po wniesionym przez prokuraturę sprzeciwie wobec wydania zgody na przeprowadzenie inwestycji.
Trzy dni po tej decyzji premier Mateusz Morawiecki, na wniosek Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji, odwołał Łukasza Mikołajczyka z funkcji wojewody wielkopolskiego. "Powodem złożenia wniosku o odwołanie była utrata zaufania do wojewody w związku z podjęciem przez niego sprzecznej z interesem publicznym i wydanej z naruszeniem przepisów prawa decyzji dotyczącej budowy tzw. zamku w Stobnicy" - głosił komunikat rzecznika prasowego resortu.
Tomasz Stube z WUW wyjaśniał w listopadzie, że naruszenie prawa przez starostę obornickiego dotyczyło wydania zgody na budowę tzw. zamku, choć inwestor nie przedłożył decyzji środowiskowej dla projektowanych parkingów. Nie potwierdzono także prawa inwestora do dysponowania Kanałem Kończak na cele budowlane. Wymieniony ciek wodny należy do Skarbu Państwa. Stube dodał, że podczas analizy prowadzonej przez służby wojewody pod uwagę zostały wzięte takie okoliczności, jak: naczelna zasada trwałości decyzji administracyjnych, ugruntowane orzecznictwo sądów administracyjnych, nowelizacja prawa budowlanego, nieodwracalność skutków dla środowiska przyrodniczego i upływ czasu od wydania decyzji. - Okoliczności te nie pozwalają na stwierdzenie nieważności i wstrzymanie decyzji starosty obornickiego – podsumowywał Stube.
RDOŚ wycofał swoją decyzję
W 2015 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko. Cztery lata później uchyliła tą decyzję po tym jak stwierdzono, że powierzchnia przeznaczona na plac budowy jest większa niż wskazywano.
RDOŚ podkreślała, że ma to wpływ na klasyfikację przedsięwzięcia jako "mogącego potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, dla którego wymagana jest decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, której inwestor nie przedłożył w toku postępowania pierwotnego". GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu.
Wskutek zaskarżenia decyzji GDOŚ przez inwestora Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca br. uchylił tę decyzję. 30 czerwca GDOŚ złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Inwestycja pod lupą prokuratury
Inwestycji w Puszczy Noteckiej przygląda się również prokuratura, która w połowie lipca w związku z inwestycją zatrzymała i przedstawiła zarzuty siedmiu osobom. To urzędnicy i przedstawiciele firmy budującej tzw. zamek w Stobnicy. Według poznańskiej prokuratury, pozwolenie na budowę zostało wydane pomimo niezgodności projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z przepisami techniczno-budowlanymi, a także pomimo braku wymaganych prawem budowlanym opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń. Podejrzani w tej sprawie usłyszeli zarzuty m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków oraz prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska. Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24