Sztuczna wyspa, a na niej zamek. Wszystko w Puszczy Noteckiej. Choć lokalni urzędnicy nie mają wątpliwości co do legalności inwestycji, budowę pod lupę wzięły Centralne Biuro Antykorupcyjne i Ministerstwo Środowiska. Dokumentów zażądał też wojewoda. Do sprawy odniósł się inwestor.
Puszcza Notecka. 50 kilometrów od Poznania. Długa na około 100 kilometrów, szeroka średnio na 20 kilometrów. Na jej terenie znajduje się około 90 zbiorników wodnych. Wśród nich kanał Kończak. A na nim zamek. Średniowieczny? Nie, zupełnie nowy.
Praktycznie nikt o nim nie wiedział. Teren wokół kanału jest otoczony ogrodzeniem, nie ma do niego dostępu. Dopiero zdjęcia satelitarne na Google Maps pokazują, z jak dużą inwestycją mamy do czynienia.
Zamek na sztucznej wyspie
14 kondygnacji, wieże sięgające ponad 40 metrów wysokości.
A z dostępnego raportu oddziaływania na obszar Natura 2000 dowiadujemy się, że wewnątrz zaprojektowano 46 mieszkań na 97 osób plus 10 dla obsługi. Do tego podziemne garaże, własna kotłownia, przepompownia i oczyszczalnia ścieków.
- Budynek w swym charakterze nawiązuje do średniowiecznych zamków otoczonych fosą. Aktualny stan zaawansowania budowy to około 90 procent stanu surowego - informuje Dymitr Nowak, prezes zarządu D.J.T., która jest inwestorem zamku.
Jednak żadni ekolodzy nie przykuwają się do drzew. Ale też nie można mówić o ich masowej wycince - całość powstaje na wodzie, na sztucznych wyspach.
Raport przygotowano, bo teren znajduje się obszarze Natura 2000. Nie oznacza to jednak, że automatycznie wyklucza to inwestycję. Tę zablokować może jedynie znaczące negatywne oddziaływanie na środowisko. A tego nie wykazano.
W raporcie przyrodników, którzy opiniowali inwestycję, czytamy między innymi: "Wariant polegający na niepodejmowaniu inwestycji jest przyrodniczo korzystniejszy. Jednak konstytucyjna zasada zrównoważonego rozwoju wymaga wzięcia pod uwagę nie tyle samych racji przyrodniczych, ale - rozsądnej równowagi pomiędzy racjami przyrodniczymi, społecznymi i gospodarczymi. W takim ujęciu zaniechanie inwestycji jest wariantem najmniej korzystnym".
Sześcioosobowy zespół stwierdza też brak na tym terenie chronionych gatunków roślin i brak chronionych gatunków ryb w stawie.
A ptaki? Na obszarze Natura 2000 Puszcza Notecka bytuje 20 chronionych gatunków ptaków. "W strefie do 1 km od inwestycji odnotowano (...) jedynie pojedyncze stanowiska lerki i dzięcioła czarnego" - czytamy w raporcie.
Dalej stwierdzają: "Przeprowadzone obserwacje wskazują, że planowana inwestycja ze względu na swoją niewielką powierzchnię nie doprowadzi do znaczącego zmniejszenia powierzchni siedlisk ptaków lęgowych i przelotnych".
Autorami raportu są znani naukowcy, na czele z prof. Piotrem Tryjanowskim, dyrektorem Instytutu Zoologii na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.
- Każda inwestycja wpływa negatywnie na środowisko. Wjechanie samochodem do lasu i rozbicie namiotu także. Kluczowe jest w tym raporcie słowo "znacząco negatywnie". Obszar Puszczy Noteckiej to jeden z największych obszarów Natura 2000 w Polsce dedykowany zresztą ochronie ptaków. Planowana inwestycja zajmuje około dwa hektary, czyli zaledwie 0,01 promila tego obszaru – tłumaczy nam Tryjanowski.
I dodaje: - Według mnie jest to zrobione kulturalnie, otoczone lasem. Myślę, że mieszkańcy będą z tej inwestycji zadowoleni. Gdy w Poznaniu powstawał Stary Browar, też mieliśmy do czynienia z falą krytyki. Teraz ten budynek stał się wizytówką Poznania – przekonuje Tryjanowski.
Ekspert w fundacji inwestora
Prof. Tryjanowski jest członkiem rady Fundacji Fauna Polska zarejestrowanej w Stobnicy, w skład której wchodzi Paweł Michał Nowak powiązany z inwestycją. To ojciec Dymitra i Tymoteusza Nowaków, prezesa i wiceprezesa spółki D.J.T., która buduje zamek.
- Fundacja powstała jakieś dwa-trzy lata po oddaniu tego raportu, a działalność w niej oparta jest na zasadzie pełnego wolontariatu. Jak dotąd spotkaliśmy się zresztą ledwie raz - tłumaczy Tryjanowski. I dodaje, że jej cel statutowy "jest szczytny" - to edukacja dotycząca dużych drapieżników, a w szczególności wilków.
Na stronie inwestora z kolei czytamy: "Prowadzimy działalność inwestycyjną na rynku nieruchomości mieszkaniowych, biurowych i magazynowych. Stawiamy szczególny nacisk na długoterminowe, niekonwencjonalne inwestycje mieszkaniowe. W naszych nieruchomościach oferujemy do wynajmu mieszkania, magazyny oraz powierzchnie biurowe w biurowcach klasy A. Prowadzimy też proekologiczną działalność związaną z produkcją leśną oraz ekstensywną hodowlę krajowych ryb słodkowodnych".
Zgodnie z planem
Urzędnicy przekonują, że budowa jest legalna. Jak informuje Piotr Woszczyk, zastępca burmistrza Obornik, cała procedura ruszyła już w 2009 roku, a rok później marszałek województwa wielkopolskiego otrzymał od Wielkopolskiej Izby Rolniczej pismo z pozytywną opinią dotyczącą zmiany przeznaczenia gruntów leśnych na "cele nierolnicze i nieleśne". - Gdyby Wielkopolska Izba Rolnicza wypowiedziała się negatywnie, te tereny dalej byłyby terenami rolniczymi i leśnymi, a temat by się skończył - mówi.
Jego zdaniem, to był kluczowy moment dla tej inwestycji.
Potem uchwalony w 2011 roku plan zagospodarowania przestrzeni pozwalał inwestorowi na zabudowę. W 2015 r. zezwolenie na realizację tej inwestycji wydał Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Budowa dozwolona
Jak wyjaśnia Łukasz Dąbkowski z RDOŚ, na tym obszarze budowa była i jest możliwa. - Obszar Natura 2000 jest zupełnie innym rodzajem form ochrony przyrody niż rezerwat czy park narodowy. To nie jest forma konserwatorska, to jest forma bardziej elastyczna. Ona pozwala lokalizować inwestycje na swoim obszarze. Ale warunek jest jeden - nie mogą naruszać przedmiotów ochrony i kolidować z tym, co jest na obszarze chronionym - wyjaśnia.
I podkreśla, że oni mogą tylko mówić o wpływie inwestycji na przyrodę. - Kwestia zabudowy i zagospodarowania przestrzennego leży już po stronie gospodarzy gminy - tłumaczy, dodając, że raport przygotowany przez zespół Tryjanowskiego był wyczerpujący i fachowy.
Także wicestarosta obornicki rozumie kontrowersje związane z miejscem, w którym powstaje zamek, ale też podkreśla, że to nie do nich należała ta decyzja.
- My nie możemy sprzeciwić się tej inwestycji. My sprawdzamy tylko, czy są wszystkie dokumenty i pozwolenia - mówi Andrzej Okpisz, wicestarosta obornicki.
Mimo to wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann zwrócił się do starosty obornickiego o przekazanie dokumentów dotyczących postępowania administracyjnego.
"Wojewoda wielkopolski, jako organ administracji architektoniczno-budowlanej wyższego stopnia w stosunku do starosty, mając na uwadze rozmiar oraz lokalizację inwestycji, sprawdzi, czy decyzja starosty obornickiego została wydana zgodnie z obowiązującymi przepisami" - poinformowało biuro wojewody.
PINB nie ma uwag
Tymczasem kontrolę budowy przeprowadził już Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Nie stwierdziła ona żadnych nieprawidłowości.
- Kontrola wykazała większą powierzchnię zabudowy niż w pozwoleniu na budowę, ale jest to zaplecze budowy, które - zgodnie z zapewnieniem inwestora - zostanie zlikwidowane po jej zakończeniu - wyjaśnia Danuta Wojtkowiak, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Jak tłumaczy, zaplecze ma formę usypanej wyspy.
Kontrola nie dotyczyła natomiast gabarytów budynku - te badane są dopiero po zakończeniu budowy.
Inwestycja pod lupą CBA
Sprawą zainteresowało się też ministerstwo. - Poleciłem Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania tej decyzji. Ochrona polskiej przyrody jest kwestią nadrzędną i dlatego wszelkie postępowania w takich sprawach powinny być prowadzone w sposób przejrzysty i niepozostawiający pola do żadnych wątpliwości – powiedział we wtorek minister środowiska Henryk Kowalczyk.
- Liczę na to, że jej wyniki dadzą jednoznaczną odpowiedź co do przebiegu procedury wydania decyzji, umożliwiającej budowę – podkreślał minister Kowalczyk.Jak poinformował Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Centralnego Biura Śledczego, we wtorek kontrolerzy CBA prowadzili czynności analityczno-sprawdzające w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, które dotyczą m.in. inwestycji w okolicach Stobnicy.- Działania te polegają między innymi na zabezpieczaniu dokumentów dotyczących między innymi wydanej decyzji środowiskowej w sprawie budowy obiektu w okolicach Stobnicy nad Notecią - przekazał Brodowski.Jak zastrzegł, dopiero te czynności określą, jakie działania podejmie biuro - czy będzie to kontrola, czy śledztwo."Obiekt jest innowacyjny i trudny w realizacji"A co na te wszystkie kontrowersje spółka, która stoi za tą inwestycją? Wysłaliśmy pytania do D.J.T. W odpowiedzi inwestor tłumaczy, że zamek znajduje się wewnątrz obszaru zabudowy wyznaczonego w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego.- Całość inwestycji jest oczywiście zlokalizowana na gruncie należącym do firmy D.J.T. sp. z o.o., który zgodnie z prawem budowlanym ze względów bezpieczeństwa jest ogrodzony - twierdzi Dymitr Nowak.Nowak nie chciał jednak zdradzić więcej szczegółów dotyczących tej inwestycji. - Biorąc pod uwagę, że obiekt jest bardzo wymagający, innowacyjny i trudny w realizacji, ideą inwestora było i jest nadal celowe wstrzymanie się z publikacją informacji o inwestycji, a także jej wizualizacji do czasu zakończenia realizacji - informuje Nowak.A co z fundacją? - Pomysł założenia fundacji zrodził się kilka lat po sporządzonym raporcie przez poznańskich naukowców. Fundacja a inwestycja są to dwie oddzielne sprawy. Działalność fundacji nie ma nic wspólnego z prowadzoną inwestycją - zapewnia Nowak.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań