Zabił dwie osoby, ale w więzieniu siedział niecałe cztery lata. Dostał przedterminowe, warunkowe zwolnienie. Po wyjściu wrzucał do sieci filmy, w których namawia kolegów do szarży na drogach. - Nie zasługuje na dalsze korzystanie z przyznanego mu dobrodziejstwa - uznał sąd.
Sąd, mimo zażalenia złożonego przez obrońcę, nie zmienił styczniowej decyzji o ponownym skierowaniu pirata drogowego za kraty. - Pozytywna prognoza wobec skazanego okazała się chybiona - potwierdza Grzegorz Nowak z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
- Skazany nadużył zaufania sądu i dowiódł, że nie zasługuje na dalsze korzystanie z przyznanego mu dobrodziejstwa. Należy zaakcentować fakt braku refleksji ze strony skazanego do przypisanego mu wcześniej bardzo poważnego przestępstwa - podkreślił sędzia.
Marek C. wróci więc teraz do więzienia, gdzie potulnie dokończy odbywanie kary.
Namawiał, by przyspieszali
Pięć lat temu, jeszcze jako 19-latek, Marek C. rozpędził się zbyt szybko swoim samochodem i wjechał prosto na chodnik. Zabił wtedy dwie osoby.
Mimo, że groziło mu osiem lat za kratkami, skazano go ostatecznie na cztery. Więzienie opuścił 10 miesięcy wcześniej, od tego czasu był na zwolnieniu warunkowym.
W listopadzie 2016 roku w sieci pojawiły się filmy z jego udziałem - przedstawiają brawurowe popisy na drodze. Marek C. namawia w nich kolegów do szaleństw, których sam kiedyś się dopuszczał.
Prokuratorzy przeanalizowali nagrania. Śledczy stwierdzili, że zachowanie mężczyzny może stwarzać bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym.
"Wygląda tak jak ja, ale to nie jestem ja"
Już 16 grudnia Marek C. został przesłuchany przez sędziego w związku z podejrzeniem podżegania do sprowadzenia katastrofy lądowej.
Sędzia pytał C., czy rozpoznaje się na nagraniu. - Nie wiem, czy to jestem ja. To wygląda tak jak ja, ale to nie jestem ja, bo to nie byłem ja. Tam nie było mnie, na tym nagraniu nie było mnie - tłumaczył się niezdarnie Marek C. - Ja tego nie nagrywałem - dodał.
Dziennikarze rozmawiali też wtedy z obrońcą Marka C.: - Pan nie rozpoznaje głosu swojego klienta na tym nagraniu? - zapytał dziennikarz TVN24. - Absolutnie nie - odpowiedział Łukasz Marcinkowski.
"Lecimy! Jedź, jedź, jedź." - taki komentarz słychać na nagraniu. Film przedstawia scenę wyprzedzania na podwójnej linii ciągłej:
Krokodyle łzy?
- Pamiętam, jak płakał na sali sądowej. Pobyt w zakładzie karnym chyba nic go nie nauczył - mówił w listopadzie Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik jednej z poszkodowanych rodzin.
- Była wielka skrucha z jego strony. Wydawało się, że chłopak chce sobie życie odebrać za te krzywdy, które wyrządził - wspominał Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie.
Młody wiek i wyrzuty sumienia skłoniły krewnych ofiar do tego, by dać mu szansę. Zgodzili się, by mężczyzna dobrowolnie poddał się karze. 24-latek po wyjściu z więzienia miał się dobrze prowadzić - okres próby skończył mu się w styczniu, w styczniu zapadła też decyzja sądu nakazująca mu powrót do więzienia. Dzisiejsze odrzucenie zażalenia obrony oznacza, że Marek C. wróci za kraty.
Autor: ww/mś / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24