Mają kompletny materiał dowodowy, została jeszcze tylko opinia biegłego z zakresu psychiatrii sądowej. Śledztwo w sprawie wybuchu kamienicy na poznańskim Dębcu powoli dobiega końca. - Mam nadzieję, że na początku roku będzie już akt oskarżenia - mówi Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Tomasz J., sprawca wybuchu kamienicy na poznańskim Dębcu, usłyszał już ostateczne zarzuty. Prokuratura obwinia go o zabójstwo pięciu osób, usiłowanie zabójstwa 32 osób, o znieważenie zwłok żony oraz o nieumyślne spowodowanie wypadku, w którym ucierpiał jego syn.
23 grudnia miał mu się skończyć areszt, ale prokuratura już złożyła wniosek o przedłużenie aresztu o kolejne trzy miesiące, czyli do marca 2019 roku.
Powinien zostać rozpatrzony w najbliższych dniach.
Akt oskarżenia na początku roku
Od marca śledczy zbierali materiał dowodowy. Ten jest już kompletny, śledztwo dobiega końca. Co z aktem oskarżenia?
- Na razie zostanie powołany biegły z zakresu psychiatrii sądowej. Można to zrobić dopiero, gdy podejrzany usłyszy już ostateczne zarzuty. Biegły ma ocenić, czy w chwili popełnienia czynu Tomasz J. był poczytalny. Chodzi o jednorazowe badanie. Jeśli biegły nie będzie w stanie wydać opinii, może wnioskować o obserwację psychiatryczną - mówi Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W zależności od tego, co stwierdzi biegły, możliwe są trzy scenariusze. Jeśli J. był poczytalny, to odpowie za wszystkie zarzucane mu czyny.
- Jeśli byłby częściowo niepoczytalny, to z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w wymierzonej mu karze. W przypadku, gdyby biegły stwierdził całkowitą niepoczytalność i możliwość stwarzania zagrożenia dla innych, to prokuratura kieruje wniosek o leczenie w zamkniętym ośrodku. Pobyt jest bezterminowy - wylicza Smętkowski. Wyraża nadzieję, że na początku roku będzie już akt oskarżenia.
Poparzony trafił do aresztu
Wskutek wybuchu gazu 4 marca zawaliła się część kamienicy na poznańskim Dębcu. W ruinach znaleziono ciała pięciu osób, a ponad 20 zostało rannych.
43-letni Tomasz J. został przywieziony do szpitala godzinę po wybuchu. W ciężkim stanie trafił na oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Miał poparzenia II i III stopnia na 50 proc. powierzchni skóry: głowy, pleców, rąk. Poparzone miał również drogi oddechowe, a ponadto stłuczone płuco i złamane żebro. Ze względu na obrażenia został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze wybudzili go w połowie marca. Po przedstawieniu zarzutów prokuratura skierowała wniosek o areszt. Sąd przychylił się do wniosku.
Na początku grudnia prokuratura uzupełniła zarzuty wobec J.
Podejrzany odmówił ustosunkowania się do przedstawionych zarzutów, jak również odmówił składania wyjaśnień. Tomaszowi J. za zarzucane mu przestępstwa grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa\kwoj / Źródło: TVN24 Poznań