Od stycznia do listopada 2014 r. stopa bezrobocia w Wielkopolsce systematycznie spadała i była najniższa w kraju. Eksperci mówią, że był to "genialny rok" na rynku pracy w regionie, a przedsiębiorcy z okolic Poznania wskazują, że zaczyna brakować rąk do pracy.
Na koniec listopada 2014 r. w Wielkopolsce w rejestrach bezrobotnych pozostawało ponad 115 tys. osób. Na koniec listopada 2013 r. zarejestrowanych było przeszło 142 tys. osób. Stopa bezrobocia dla regionu w listopadzie 2013 r. wynosiła 9,5 proc., w listopadzie tego roku 7,7 proc. W skali kraju, wg. danych GUS, w listopadzie tego roku bezrobocie szacowane było na 11,4 proc., rok wcześniej na 13,2 proc. Z kolei w styczniu 2014 r. stopa bezrobocia w regionie wynosiła 10 proc., zaś w całym kraju 14 proc.
Jak powiedziała dr Agnieszka Ziomek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, "to był genialny rok" na rynku pracy. - Szczególnie od marca, kwietnia. Zauważyliśmy też, że zmniejszyło się bezrobocie wśród młodych osób z wyższym wykształceniem. Nie jest to tylko kwestia lepszego dostosowania do rynku pracy - po prostu zwiększyła się liczba ofert - dodała.
Zdaniem ekonomistki powstawanie nowych miejsc pracy jest zasługą inwestycji, jakie przeprowadziły przedsiębiorstwa przed 2014 r.
Brak fachowców
Stopa bezrobocia w Wielkopolsce jest jednak bardzo zróżnicowana. W powiecie konińskim, kolskim, wągrowieckim, słupeckim i złotowskim wynosiła w listopadzie ok. 15 proc., a w Poznaniu i powiecie poznańskim utrzymuje się na poziomie 3,4 proc.
Jak powiedział prezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan Jacek Silski, tak niski poziom bezrobocia w okolicach Poznania jest dla pracodawców barierą. - Wielu pracodawców boryka się z trwałym problemem pozyskania fachowców. Jednocześnie w wielu branżach konkurencja na rynku jest tak duża, że nie są w stanie podwyższać pensji - powiedział.
Silski wskazuje, że problemem nie są płace, bo od podkupywania pracowników nie przybędzie rąk do pracy. - Obiektywnie na rynku pracy jest za mało osób z odpowiednimi kwalifikacjami - wyjaśnił. Jego zdaniem nowe inwestycje powinny powstawać w rejonach z wyższym bezrobociem, ale problemem może być tam pozyskanie odpowiednich kadr.
Ile zwolnień?
W Wielkopolsce w 2014 r. upadłość ogłosiło ponad 90 firm. W przeważającej części przypadków sądy gospodarcze orzekały upadłość likwidacyjną przedsiębiorstw. W mijającym roku zakłady pracy zgłaszały też tzw. zwolnienia grupowe.
Od stycznia do końca listopada tego roku z wielkopolskich zakładów wpłynęły 53 zgłoszenia zamiaru zwolnień 1421 pracowników. W tym samym czasie (rzeczywistych) zwolnień dokonano w 38 zakładach, gdzie zwolniono 828 pracowników. W przypadku 493 osób zakłady poinformowały o zaniechaniu zwolnień.
Jak poinformowała Bernadeta Ignasiak z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu, w 2013 roku wpłynęło 94 zgłoszeń zamiaru zwolnienia 2748 pracowników. W tym samym roku 61 zakładów faktycznie zwolniło 2327 osób, w 489 przypadkach zaniechano zwolnień.
W tym roku najwięcej pracowników straciło zatrudnienie w wyniku zwolnień grupowych w powiecie poznańskim - 430 osób, następnie w konińskim - 177 osób, czarnkowsko-trzcianeckim - 44 osoby, kaliskim - 43 osoby oraz gnieźnieńskim - 22.
Wśród zwalniających prym wiodą hurtownie i sklepy, firmy produkujące piwo, grzejniki i kotły co. Pracowników zwalniały też jednostki wojskowe i firma zajmująca się wynajmem i zarządzaniem nieruchomościami.
Autor: ib / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock