Krasnolud w tramwaju i wilkołak dzwoniący po taksówkę? To może oznaczać tylko jedno: w stolicy Wielkopolski ruszył piętnasty Festiwal Fantastyki Pyrkon. To największe wydarzenie tego typu w Europie. Organizatorzy przewidują, że na poznańskich targach pojawi się nawet 30 tysięcy pasjonatów fantasy
Polska impreza jest największym tego typu wydarzeniem w Europie. Od 2011 roku odbywa się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, a zeszłoroczna edycja zgromadziła ponad 24 tys. uczestników – o blisko 10 tys. więcej niż drugi co do wielkości europejski zlot miłośników fantastyki, skandynawski Knutepunkt.
Poznańska impreza wciąż jest kilkukrotnie mniejsza od najsłynniejszego konwentu na świecie – San Diego Comic-Con International, który dorocznie odwiedza ok. 130 tys. osób. Komentatorzy zwracają jednak uwagę na ciągły wzrost i postępującą profesjonalizację polskiego festiwalu oraz na znaczne zmiany w formule wprowadzane w kolejnych latach.
Fanów coraz więcej
Pyrkon zajmuje w tym roku 10 hal targowych.
Organizatorzy spodziewają się, że w tym roku liczba uczestników przekroczy 25 tys. osób i może sięgnąć nawet 30 tys. Ze względu na rosnące potrzeby Pyrkonu, w tym roku jego data musiała zostać wyznaczona na kwiecień zamiast jak dotychczas - na marzec, gdyż w innych terminach MTP nie mogły zapewnić festiwalowi wystarczającej przestrzeni.
Albo targi, albo nikt
Znaczenie MTP jako miejsca, w którym odbywa się festiwal, podkreślają również komentatorzy. - Z roku na rok (Pyrkon to impreza) dominująca - mówi Michał Cetnarowski, redaktor działu polskiego branżowego miesięcznika „Nowa Fantastyka”.
- Takiego rozmachu, jaki dają Targi, czyli miejsce, w którym to się dzieje, nie ma nikt – bo (nikt inny) nie ma takiej infrastruktury - uważa Cetnarowski. Podobne opinie wyrażają również goście zagraniczni, m.in. współtwórcy głośnego polsko-skandynawskiego larpu „College of Wizardry”, duńczycy Charles Bo Nielsen i Claus Raasted.
- W Polsce byliśmy już kilkukrotnie, ale na Pyrkonie jesteśmy po raz pierwszy. To naprawdę ogromna impreza, prawdopodobnie największa, na jakiej kiedykolwiek byliśmy - opowiadają.
Można pograć, ale też kupić
Od kilku lat Pyrkony nie są już jedynie imprezami fanowskimi, choć wciąż organizowane są głównie w oparciu o działalność wolontariuszy. Dla firm działających w sektorze rozrywkowym, m.in. polskich wydawców książek, komiksów i gier planszowych oraz producentów gier wideo, festiwal stanowi okazję do dotarcia do klientów.
- Bardzo wiele firm chce tu być, bardzo wiele firm wkłada bardzo dużo wysiłku, żeby jakoś zaistnieć w świadomości fantastów i to chyba mówi najwięcej - wskazuje redaktor prozy zagranicznej miesięcznika „Nowa Fantastyka” Marcin Zwierzchowski, nominowany w tym roku do nagrody Identyfikator Pyrkonu w kategorii Promotor Fantastyki.
- Jeżeli są firmy zewnętrzne, firmy pozafantastyczne, które bardzo zabiegają o to, żeby być na konwencie, to najlepiej świadczy o jego renomie nawet poza środowiskiem - twierdzi Zwierzchowski. - Tu są fani, tu są ci, którzy kupują najwięcej, tu są ci, którzy śledzą nowinki kulturalne – nie ma lepszej grupy sprzedażowej dla firm - zapewnia.
Nowości
W tym roku na Pyrkonie odbędzie się 19 premier książkowych (w tym 3 komiksowe) i 4 premiery gier-spolszczeń oraz nowych tytułów. Oprócz tego organizowane są liczne pokazy, wystawy i konkursy. Część wydawców decyduje się również na udostępnienie prototypowych wersji przygotowywanych przez siebie gier. Ma to pozwolić na zebranie dodatkowych uwag i wprowadzenie poprawek, a także poszerzenie grona odbiorców tytułu.
Autor: ww / Źródło: PAP