W rejonie miejscowości Tworzymirki (woj. wielkopolskie) ktoś zniszczył pasiekę i otruł 420 tysięcy pszczół. Policja zatrzymała podejrzanego. To 34-letni mężczyzna, który - jak informują funkcjonariusze - jest związany ze środowiskiem pszczelarzy. Drugi ze sprawców jest wciąż poszukiwany.
W sobotę nieznani sprawcy otruli blisko 420 tysięcy pszczół z pasieki w Tworzymirkach. Pasieka znajduje się w okolicznym lesie. Została zniszczona, a pszczoły otrute.
- Sprawcy otruli 21 rodzin pszczelich, to około 420 tysięcy pszczół. Cztery niezamieszkałe ule zniszczyli, uszczelniając je pianką montażową. Do otrucia pszczół posłużył prawdopodobnie środek chemiczny - tłumaczyła w czwartek Monika Curyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
Właściciel pasieki: to jest barbarzyństwo
Funkcjonariuszom nie udało się jak dotąd ustalić, co było motywem działania sprawców. Straty zostały wycenione na 44 tysiące złotych.
- Jeżeli ktoś to zrobił i nie poniesie konsekwencji to jest strach. Może przyjść do mnie, podpalić mi stodoły. Jak ktoś się odważył na coś takiego, to też odważy się na coś innego - mówił w czwartek Marek Pochylski, właściciel uli.
Jak dodał, jeśli okazałoby się, że stoi za tym inny pszczelarz, to "jest to barbarzyństwo". - Powinien mieć do końca życia zakaz kontaktu ze zwierzętami i pszczołami - powiedział.
Zatrzymany 34-latek. Policja szuka drugiego sprawcy
W piątek policja poinformowała o zatrzymaniu w sprawie pierwszej osoby. To 34-latek z powiatu gostyńskiego. - Mężczyzna jest lokalnym pszczelarzem - poinformowała Curyk. 34-latek nie przyznał się do winy. Usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
- Policjanci cały czas ustalają tożsamość drugiego ze sprawców i gromadzą w tej sprawie materiał dowodowy - powiedziała Curyk.
Obu mężczyzn - jak przekazał nam poszkodowany właściciel pasieki - dwukrotnie zarejestrowała fotopułapka.
Pierwszy raz miało do tego dojść 1 września. Jak przypuszcza Pochylski, mężczyźni przyszli wtedy na rekonesans. Kolejny raz fotopułapka złapała ich 11 września. Wtedy miało dojść do otrucia pszczół.
- Sprawcy zapomnieli, że na podczerwień widać twarz, nawet jeśli jest się w kominiarce - podkreśla Pochylski.
Policja na razie nie publikuje zdjęć z fotopułapki.
Jeden z opiekunów pasieki próbuje uratować pszczoły, które ocalały. Stara się - jak relacjonował Łukasz Wójcik, reporter TVN24 - niedobitki pszczelich rodzin scalić w jedną rodzinę. Szanse na ich przeżycie ocenia jednak jako niewielkie.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KPP Gostyń