Od listopada 2014 roku trwa rozbudowa komendy policji w Gnieźnie (Wielkopolska). Sąd w lutym cofnął jednak zezwolenie na budowę, a decyzja się już uprawomocniła. Nikt od wyroku sądu się nie odwołał. Mimo to prace nie tylko nie zostały przerwane, a nawet przyspieszyły. Dobudowano dwie kondygnacje.
Latem 2014 roku w Starostwie Powiatowym w Gnieźnie rozpoczęło się postępowanie administracyjne w sprawie rozbudowy tamtejszej komendy policji. Obecna siedziba stała się zbyt mała by pomieścić wszystkie wydziały i jednostki policyjne. Z budżetu komendy wojewódzkiej w Poznaniu przeznaczona została pula pieniędzy na rozbudowę gnieźnieńskiej siedziby. W nowych pomieszczeniach mają się mieścić m.in. wydziały ruchu drogowego, czy prewencji. Jak przyznają sami policjanci, czekają na to z niecierpliwością, bo w końcu, "nie będą musieli gnieździć się w jednym miejscu". Nikt kłopotów się nie spodziewał.
Budowa ruszyła mimo protestów
Informacja o planach policji trafiła do Marka Marca, biznesmena i właściciela nieruchomości bezpośrednio sąsiadującej z terenem należącym do policji, gdzie nowa komenda ma powstać.
- Przejrzałem dokumenty, projekty i... zrobiłem wielkie oczy. Były tam błędy, które naruszają przepisy prawa budowlanego. Obiekt miał być budowany na granicy z moją nieruchomością. Co więcej przyczyniłby się do zacienienia mojej działki. Budynek policji w takiej formie nie pozwoliłby mi na realizację mojej inwestycji, jaką ma być budynek mieszkalny. W związku z tym w lipcu złożyłem w starostwie swoje uwagi i zastrzeżenia - mówi Marzec.
Te jednak nie zostały wzięte pod uwagę. 30 lipca starostwo wydało decyzję o budowie w pierwotnej formie. Biznesmen próbował odwoływać się jeszcze od decyzji u wojewody, jednak ten podtrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie starosty. Na początku listopada budowa ruszyła.
- Wtedy decyzję wojewody zaskarżyłem do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Dołączyłem wówczas dodatkowo opinię inżyniera dotyczącą uchybień w projekcie. Jednak zanim wyrok został wydany znalazłem się w centrum kilku skandalicznych wydarzeń - mówi Marek Marzec.
Samowolka na prywatnej działce
W styczniu biznesmen zauważył, że firma budowlana, która realizuje inwestycję, bez żadnego pozwolenia rozebrała ogrodzenie dzielące teren budowy od prywatnej działki, aby wykorzystać jej teren na potrzeby budowy. Składowali na niej ciężki sprzęt budowlany, rusztowania, a także wykorzystali ją do kopania ziemi pod fundamenty policyjnej komendy. I nie było to jednorazowe działanie.
- Jakiś czas później ponownie wtargnięto na moją działkę. Kiedy chciałem powstrzymać budowlańców, nagle pojawił się kierownik budowy w asyście policjantów. Nie przedstawili się, nie wylegitymowali. Kiedy udało mi się wyprowadzić kierownika z budynku, pojawiło się kolejnych trzech policjantów. Po tej akcji wysłałem do komendanta w Gnieźnie pismo ze skargą. Do dzisiaj nie dostałem odpowiedzi - mówi zbulwersowany biznesmen.
Co na to policja? Anna Osińska, rzecznik gnieźnieńskiej komendy, mimo wielu różnych pytań, jak mantrę powtarza jedną odpowiedź: - My stoimy na straży porządku. Jeżeli jest prowadzona interwencja, to policjanci mają takie uprawnienia. Złożona skarga zostanie rozpatrzona.
Sąd: budowa nielegalna
11 lutego w sądzie administracyjnym zapadł wyrok uchylający zarówno postanowienie starosty, jak i wojewody. W praktyce oznaczało to, że pozwolenie na budowę zostało cofnięte, na co zareagować musiał inwestor, czyli KWP w Poznaniu. Robotnicy dostali 14 dni na odpowiednie zabezpieczenie budowy i zakończenie prac. Kilka dni po ogłoszeniu wyroku, naczelnik policyjnego wydziału inwestycji wezwał firmę budowlaną, która realizuje inwestycję, do natychmiastowego wstrzymania robót.
- Naczelnik rzeczywiście skierował taką decyzję do wykonawcy, ale po konsultacji z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego uznano, że te prace powinny być kontynuowane. Głównie chodzi o prace konstrukcyjne. Obecnie czekamy na decyzję inspektora. Jeśli stwierdzi, że należy roboty wstrzymać, to tak się stanie - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik KWP w Poznaniu.
Tymczasem od czasu wydania wyroku, z jednej kondygnacji zrobiły się trzy. Jak mówi właściciel działki sąsiadującej z komendą, na terenie budowy prace prowadzone są jeszcze szybciej i jeszcze dłużej niż dotychczas.
- Komuś musi się bardzo spieszyć z tą budową. Pierwsi budowlańcy pojawiają się już o 6 rano. Ostatni, teren budowy opuszczają około 19 - zauważa Marek Marzec.
Co zrobi inspektor?
Dlaczego robót nie wstrzymano? Zarówno urzędnicy w starostwie, a także powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zasłaniali się nieprawomocnym wyrokiem z lutego. Wszyscy, łącznie z policją, mieli chyba nadzieję, że sąd zmieni zdanie i dalej, bez przeszkód będzie można prowadzić budowę. I tu powstaje problem. Po miesiącu wyrok zdążył się już uprawomocnić.
- Przeprowadzimy kontrolę sprawdzającą obecny zakres robót. Zarówno komendant policji, jak i ja mamy jakiś czas, aby tę budowę w bezpieczny sposób przerwać. To nastąpi, kiedy w mojej ocenie strop nie będzie stanowił zagrożenia. Pojadę na oględziny i po nich prawdopodobnie wpiszę do dziennika budowy, że należy przerwać prace - informuje Adam Piechowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Do tego powinno dojść w ciągu kilku najbliższych dni. Co dalej z budowaną komendą? To inwestycja warta jest 11 milionów złotych. Nie wiadomo ile pieniędzy dotychczas wydano.
- Nie będziemy się odwoływać od decyzji sądu. Co prawda nie trafiło do nas jeszcze uzasadnienie wyroku, ale kiedy już dostaniemy pismo, kolejnym krokiem będzie pewnie ponowne postępowanie w starostwie, w oparciu już o nowy projekt budowlany z uwzględnieniem uwag sądu, przedstawiony przez inwestora - wyjaśnia Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego.
Zobacz więcej w programie "Blisko Ludzi" o godzinie 17:10 na kanale TTV
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań/"Blisko Ludzi" TTV
Źródło zdjęcia głównego: "Blisko ludzi" TTV