Samochód, którym jechały trzy osoby, uderzył w przydrożne reklamy w Środzie Wielkopolskiej. Nikomu nic się nie stało, a pasażerowie potwierdzili, kto kierował. Okazało się jednak, że przebieg wydarzeń był inny, niż to przedstawiali.
Wydawało się, że w sprawie kolizji, do której doszło w sierpniu na ul. Brodowskiej w Środzie Wielkopolskiej, wszystko jest już jasne. Policjanci ustalili, że kierowca bmw z powodu nadmiernej prędkości "stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne tablice reklamowe".
Ten moment dokładnie widać na nagraniu z monitoringu, które udostępniła policja. - W pojeździe oprócz kierowcy było jeszcze dwóch pasażerów. Początkowo informowali oni, że kierowcą był 24-letni mieszkaniec małej miejscowości pod Środą - informuje starszy aspirant Edyta Kwietniewska, rzecznik średzkiej policji.
Ale funkcjonariuszom z zespołu do spraw wykroczeń coś w tej historii nie pasowało, a konkretnie biały bus. - Osoby uczestniczące w tej kolizji twierdziły, że tuż przed zdarzeniem na ich drodze pojawił się jakiś biały bus. Policjanci weryfikowali tę informację, ale nie trafili na żaden ślad, który by potwierdził, że taki pojazd się tam znajdował - tłumaczy rzeczniczka.
Kto kierował?
Ponownie przesłuchali całą trójkę i wtedy okazało się, że autem kierował jednak 21-latek, który do tej pory twierdził, że był tylko pasażerem.
- Młody mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności za to, że kierował pojazdem bez uprawnień. Średzcy mundurowi postawili mu zarzuty za wszystkie wykroczenia, jakich się dopuścił i skierowali sprawę do sądu, który podejmie decyzję w sprawie jego kary - dodaje Kwietniewska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Środa Wielkopolska