Paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) w Sudanie, walczące z armią tego kraju, zabiły w poniedziałek ponad 40 cywilów i zraniły co najmniej 19 podczas ataku na obóz dla osób przemieszczonych w Darfurze Północnym - poinformowały lokalne służby ratunkowe.
Siły RSF zaatakowały obóz Abu Szuk, położony w pobliżu stolicy prowincji Darfur Północny Al-Fasziru, otwierając ogień do cywilów zarówno na ulicach, jak wewnątrz ich domów. Al-Faszir jest ostatnim miastem Darfuru, które nadal znajduje się pod kontrolą armii.
Pod koniec lipca RSF poinformowało o utworzeniu na zachodzie Sudanu alternatywnego rządu, na czele którego stanął generał Mohamed Hamdan Dagalo. Stany Zjednoczone objęły go w tym roku sankcjami, oskarżając o zbrodnię ludobójstwa.
Stojący na czele armii rządowej generał Abdel Fattah al-Burhan, również objęty sankcjami USA, potępił utworzenie alternatywnego rządu i zapowiedział, że jego wojska będą dążyć do odzyskania kontroli nad całym Sudanem.
Wojna domowa w Sudanie
Od ponad dwóch lat w Sudanie między siłami rządowymi, dowodzonymi przez generała Abdela Fattaha al-Burhana i wojskami z RSF (Rapid Support Forces, organizacja paramilitarna - red.), na czele których stoi jego były współpracownik generał Mohamed Hamdan Dagalo, toczy się wojna domowa. W 2021 roku obaj wspólnie dokonali wojskowego zamachu stanu i odsunęli od władzy rząd popierany przez Zachód. Potem doszło do konfliktu między generałami.
Kraj pogrążony jest w pogłębiającym się chaosie, klęska głodu może dotykać nawet 400 tysięcy ludzi. Szacuje się, że wojna domowa pochłonęła już życie co najmniej 20 tysięcy cywilów, a miliony zmusiła do opuszczenia domów.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: PAP tvn24.pl