Grupa Specjalna Płetwonurków RP, poszukująca w Warcie ciała Ewy Tylman, na jednym z sonogramów dopatrzyła się zarysu ludzkich zwłok. Obraz zarejestrowano niecały kilometr od miejsca, w którym kobieta zaginęła. - Jestem przekonany, że jest to ciało człowieka - mówi Maciej Rokus, lider GSP RP.
Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada. Ślad po kobiecie urywa się w okolicach mostu św. Rocha. Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z. Na początku grudnia mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. Jak informowała prokuratura, miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie, jednak mimo szeroko zakrojonych poszukiwań do tej pory nie udało się odnaleźć ciała kobiety.
W poszukiwaniach ciała wykorzystywany był specjalistyczny sprzęt. Służby pływały z sonarami, które pozwalały na tworzenie obrazu dna rzeki. Dzięki nim odnaleziono m.in. wraki samochodów czy sprzęt wojskowy, ale rozwiązanie tej największej zagadki nadal nie nastąpiło.
"Nogi, tułów, fragment barku"
GSP RP postanowiła raz jeszcze, dogłębnie przeanalizować zebrany wcześniej materiał. Sonogram z 3 grudnia szczególnie zwrócił ich uwagę.
- Trafiliśmy na jeden obiekt, który do złudzenia przypomina ciało człowieka. (...) Widzimy tutaj ewidentnie: nogi, tułów, fragment barku i przede wszystkim cień - wymienia z pełnym przekonaniem Rokus, wskazując na sonogram.
Jednocześnie lider nurków nie potrafi powiedzieć, czyje to ciało może być. Faktem jest, że obraz zarejestrowany został niecały kilometr od miejsca, w którym 10 dni wcześniej Tylman zaginęła.
Po tym odkryciu nurkowie szukali ciała w tym miejscu, ale nurt zabrał je już w dół rzeki. Wcześniej obiekt nie został wyłowiony, ponieważ operatorzy sonaru nie mieli odpowiedniego oprogramowania, które pomogło GSP RP określić jego wymiary.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: GSP RP