- W pierwszej turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski (PO) otrzymał 31,36 proc. głosów. Karol Nawrocki (PiS) uzyskał poparcie na poziomie 29,54 proc. Różnica jest niewielka.
- Kandydaci PO i PiS jeżdżą po Polsce i wciąż walczą o głosy.
- Gmina Suchy Las słynie z wysokich frekwencji w wyborach. W pierwszej turze wyborów prezydenckich do urn poszło 81,1 proc. uprawnionych do głosowania. Wójt Grzegorz Wojtera mówi, że to zasługa mieszkańców, którzy są świadomymi i zaangażowanymi obywatelami.
- Gmina Wapno uzyskała najniższą frekwencję spośród wielkopolskich gmin - 55,1 proc. Były już wójt Maciej Kędzierski zauważa, że wpływ na tak niski wynik może mieć zmęczenie mieszkańców chodzeniem na wybory.
- Mieszkańcy oby gmin opowiedzieli, co zamierzają zrobić w drugiej turze.
Wielkopolska jest jednym z czterech województw z najwyższą frekwencją w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Sprawdziliśmy przedwyborcze nastroje na dwóch frekwencyjnych "biegunach" Wielkopolski: w gminie Suchy Las i w gminie Wapno.
Ta pierwsza to prężnie działająca gmina na rogatkach Poznania. Zresztą jedna z 30 najbogatszych w Polsce. Tu wybory to święto i niełatwo jest spotkać kogoś kto się na nie nie wybiera. O mobilizacji mieszkańców świadczy najwyższa wśród gmin w województwie frekwencja (81,1 proc.). I to nie jest jeszcze ostatnie słowo tamtejszych mieszkańców.
Ta druga to niewielka gmina, którą zamieszkuje ponad 3 tysiące osób. Tamtejszy samorząd wciąż zmaga się ze skutkami katastrofy górniczej sprzed kilkudziesięciu lat. Kiedyś Wapno stało gipsem i solą. Teraz co jakiś czas w tej miejscowości zapada się ziemia. To właśnie w gminie Wapno odnotowano najniższą w Wielkopolsce frekwencję w pierwszej turze wyborów prezydenckich (55,1 proc.).
"To już taka nasza tradycja"
- Można powiedzieć, że wysoka frekwencja to już taka nasza tradycja - mówi mi Grzegorz Wojtera, wójt gminy Suchy Las, w której do urn ruszyło rekordowe 81,1 proc. osób uprawnionych do głosowania. Tutaj mieszkańcy czują, że ich głos ma znaczenie.
Nie wszyscy są chętni do rozmowy przed kamerą, ale ci którzy się godzą, w zdecydowanej większości zamierzają 1 czerwca ponownie pójść do urn wyborczych.
- Jeżeli nam zależy na tym, żeby w Polsce dobrze się działo, to powinniśmy głosować. To jest też takie nasze zobowiązanie dla nas, dla naszych dzieci, żeby po prostu być odpowiedzialnym - mówi jedna z mieszkanek w rozmowie z reporterem TVN24. Zwróciła również uwagę na to, że udział w wyborach to przywilej i obowiązek zarazem. - Tak to po prostu postrzegam, dlatego cała nasza rodzina w niedzielę właśnie idzie na wybory - dodaje.
- Oczywiście, że idę - zapewnia zaczepiony przez reportera TVN24 mieszkaniec gminy Suchy Las. - To jest nasza decyzja. Wszystko od tego zależy, to jaka Polska będzie. I czy pójdziemy do przodu, czy do tyłu, a niestety wiele wskazuje na to, że możemy się cofnąć - tłumaczy.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Miło będzie pobić ten rekord"
18 maja do lokali wyborczych w całej gminie Suchy Las poszło aż 81,1 proc. uprawnionych do głosowania. W pierwszej turze wyborów w 2020 roku, wynik był nieco niższy, ale równie imponujący: 79,69 proc.
- Myślę, że tu mieszkają bardzo świadomi i odpowiedzialni ludzie. Traktują wybory jako odpowiedzialność i obowiązek. Czują, że jeśli oddadzą głos to też mamy wpływ na to, co będzie się działo. Jeżeli ktoś nie głosuje, no to też trudno, żeby miał też wpływ. Najłatwiej krytykować - komentuje jedna z kobiet, która deklarowała wcześniej, że w niedzielę znów odda głos.
Kiedy pytam wójta w czym tkwi tak wielka mobilizacja sucholeskich wyborców, mówi że to wypadkowa wielu czynników. - Myślę, że wysoka świadomość obywatelska, zainteresowanie polityką i działalność gospodarcza, którą prowadzą mieszkańcy. W naszej gminie mamy bardzo wysoki odsetek firm małych i średnich, które działają na terenie gminy w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Myślę, że te wszystkie czynniki wpływają na to, że takie wysokie czynniki są osiągane - tłumaczy.
Samorządowiec przyznaje również, że magistrat nie przygotowywał żadnych dodatkowych działań profrekwencyjnych.
- Oczywiście na spotkaniach z mieszkańcami, w prasie lokalnej mówimy o wyborach, natomiast nie jest to związane z jakąś nadzwyczajną akcją samorządu. To nie pierwsze wybory, kiedy tak wysoka frekwencja była właśnie w Suchym Lesie, więc jest to absolutnie zasługa mieszkańców. Myślę, że jesteśmy gminą bardzo obywatelską, jeżeli mógłbym wskazać na jakiś szczególny przymiot to mamy na terenie gminy 80 stowarzyszeń, co świadczy o mocnym zaangażowaniu w sprawy środowiskowe, gminne, czy te dotyczące działań na rzecz regionu - opowiada wójt i dodaje: - Miło będzie pobić ten rekord 81 procent.
A jest pan pewien, że to się uda? - dopytuję. - Jestem o tym przekonany - podsumowuje.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Oni wybraliby prezydenta już w pierwszej turze
Frekwencja to jedna strona medalu. Druga to to, komu zaufali wyborcy. - Gdyby mieszkańcy gminy Suchy Las decydowali o wyborze prezydenta to Rafał Trzaskowski byłby już prezydentem - mówi Wojtera. I nie ma w tym żadnej przesady, wystarczy spojrzeć na wyniki. Aż 50,55 proc. głosów uzyskał Rafał Trzaskowski, na drugiej lokacie, ale daleko w tyle znalazł się Karol Nawrocki z wynikiem 13,78 proc.
Nie jest jednak tak, że kandydaci Platformy Obywatelskiej mogą tu zawsze liczyć na bezwarunkowe poparcie - czego dowodem są wybory samorządowe. - Faktycznie to się nie zawsze sprawdza. W wyborach samorządowych to właśnie ja wygrałem z kandydatem PO, więc tutaj nie mogę powiedzieć, że to poparcie dla tej formacji jest absolutną regułą. Ale w wyborach do parlamentu i w wyborach prezydenckich od wielu lat jest wyraźna preferencja na PO - wskazuje samorządowiec.
Trzeci najlepszy rezultat w pierwszej turze wyborów prezydenckich należał do Sławomira Mentzena (10,04 proc.). Łącznie ponad 18 proc. uzbierali: Szymon Hołownia (6,63 proc.), Adrian Zandberg (6,18 proc.) i Magdalena Biejat (5,38 proc.). To głosy, o które warto zawalczyć przed drugą turą.
- Oczywiście nie robiliśmy w gminie żadnych badań, ale zaryzykuje stwierdzenie, że większa część tych osób, które głosowały na Hołownię i kandydatów Lewicy na pewno wybiorą się ponownie na wybory - dodaje.
Suchy Las nie był gminą odwiedzaną przez kandydatów i wspierające ich sztaby. Jednak na ostatniej prostej to się zmieniło. We wtorek (27 maja) w gminie pojawiły się działaczki PO w ramach akcji "Kobiety z Trzaskiem".
"Co wybory to wielkie obietnice, a potem wielkie zawody"
Na przeciwległym "biegunie" wyborczym i politycznym jest gmina Wapno. To tutaj odnotowano najniższa frekwencję (55,1 proc.). Politolog i były już wójt gminy Maciej Kędzierski zwraca uwagę, że podczas wyborów za poprzedniej ekipy rządzącej organizowano akcje profrekwencyjne, dzięki którym np. OSP mogły otrzymać nowy wóz strażacki.
- Nie oceniam, czy one były słuszne, czy nie, tylko jak politolog zauważam, że miały realny wpływ. Mieszkańcy angażowali się, bo takich małych gmin jak Wapno nie stać na zakup wozu za milion złotych. A każdy ma jakieś marzenia i dla takich społeczności wiejskich to są ważne sprawy - zauważa.
Jego zdaniem, na mniejszą mobilizację podczas wyborów wpływ mogła też mieć sytuacja w gminie. - Nie wiązałbym tego z brakiem zainteresowania polityką krajową. Ludzie mogą być po prostu zmęczeni chodzeniem na wybory, bo akurat w naszej gminie trochę ich ostatnio było - tłumaczy.
Kędzierski zrezygnował z rządzenia gminą, dlatego dwukrotnie odbyły się tam wybory uzupełniające. Ostatnie 23 marca.
Ale to nie jedyny możliwy powód niskiej frekwencji.. - W naszej gminie większość osób jest już w wieku emerytalnym. To są ludzie, którzy mają już pewne życiowe doświadczenie i dokonywali już wielu takich wyborów, które nic w ich życiu nie zmieniły. Może to jest powodem, że na te wybory nie idą? - zastanawia się mieszkaniec wsi Rusiec.
Według 40-latka, starsza część mieszkańców nie ma poczucia sprawczości i czuje się zawiedziona. - Po prostu wiedzą, że żadnych wielkich zmian nie będzie, a ich życie i tak będzie musiało się toczyć. Co wybory to wielkie obietnice, a potem wielkie zawody, a żyć dalej trzeba - dodaje.
- A pan też jest wśród tych, którzy już stracili nadzieję? - dopytuję. - W pierwszej turze nie głosowałem. Stwierdziłem, że zobaczę, co z tego wszystkiego wyjdzie. Zaskoczenia nie było, bo od lat wszystko kręci się wokół PO i PiS. Raz ci, raz tamci. Ale w drugiej turze już będę wybierał. Podejrzewam, że postawię na "mniejsze zło", bo w tym momencie nie ma takiego kandydata, który by sprostał większości ludzi. I widzę, że wiele osób też tak zamierza zrobić - tłumaczy.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Inaczej na to patrzy mieszkaniec Wapna, z którym udaje mi się porozmawiać. - Niestety to jest dość popularne, próbuje się deprecjonować osiągnięcia drugiego człowieka. Wiele osób stara się wybierać między mniejszym a większym złem. A ja myślę, że powinno się wybierać tego, kto po prostu jest lepszy - mówi i dodaje: - Mój kandydat odpadł w pierwszej turze, ci którzy zostali to nie są kandydaci moich marzeń, ale pójdę i oddam głos. Zawsze chodzę na wszystkie wybory. To jest przywilej mieszkańca i obywatela, z którego warto korzystać. Tak mogę wyrazić swoje zdanie.
O powody niskiej frekwencji zapytałam również jednego z radnych gminy Wapno. Jego zdaniem powodem może być wspomniany już natłok głosowań oraz starzenie się gminy. On sam jest młodym wyborcą z grupy wiekowej 30 plus i deklaruje, że 1 czerwca pojawi się w lokalu wyborczym. - U mnie w domu frekwencja jest zawsze stuprocentowa, ja, moja żona i rodzice zawsze głosujemy - przekonuje.
- Co sprawia, że chcecie poświęcić swój czas na głosowanie? - dociekam. - Warto iść i głosować. Każdy głos się liczy, widać nawet w naszych lokalnych wyborach. O tym kto został wójtem zdecydowało 35 głosów, a to bardzo niewiele. W wyborach prezydenckich widać, że w całej Polsce te różnice też są "na zapałki". Może to sprawi, że ta świadomość wagi każdego głos będzie teraz większa w ludziach - wskazuje radny.
O tym na kogo dokładnie zagłosuje nie rozmawiamy, ale jak deklaruje do urny pójdzie z pełnym przekonaniem. - Niezależnie od tego, który kandydat wygra, ja spełniam swój obowiązek. Lepiej wziąć los w swoje ręce niż tylko być maruderem, który nic nie robi tylko narzeka - dodaje.
"Biednie to wygląda"
Nie można jednak powiedzieć, że sztaby któregoś z kandydatów jakoś szczególnie zabiegały o poparcie w gminie Wapno. Jak zauważa Kędzierski, plakatów wyborczych jest niewiele, a te, które już wiszą znajdują się na prywatnych posesjach. Do gminy nie zajrzał też żaden ze sztabów.
- Dwóch kandydatów pojawiło się w Wągrowcu: Szymon Hołownia i Sławomir Mentzen. Co do plakatów to te na terenie gminy można policzyć na palcach dwóch rąk. Słupy gminne przeznaczone do materiałów wyborczych są praktycznie puste. W przypadku poprzednich wyborów parlamentarnych czy prezydenckich było tego dużo więcej. Lokalne struktury partyjne też nie organizowały jakiś spotkań dla mieszkańców. Biednie to wygląda - opowiada były wójt.
A jak głosowali mieszkańcy Wapna?
Najwięcej głosów otrzymał Karol Nawrocki (29,21 proc.), a tuż za nim Rafał Trzaskowski (26,01 proc.). Trzecia lokata należała do Sławomira Mentzena (17,34 proc.). Dobry wynik uzyskał też Grzegorz Braun (7,83 proc.). A dalej: Magdalena Biejat (5,81 proc.) Szymon Hołownia (5,64 proc.) i Adrian Zandberg (4,29 proc.).
Kandydat PiS otrzymał w Wapnie najwięcej głosów, ale nie uzyskał tak dobrego wyniku jak pięć lat temu Andrzej Duda, któremu zaufało wówczas 43,81 proc. uprawnionych do głosowania. Swój wynik za to nieznacznie poprawił Trzaskowski (22,32 proc.).
- Uważam, że grupa wyborców, która poszła do urn 18 maja to osoby, które już są zdecydowane i wiedzą na kogo chcą oddać głos. To jest zwarty elektorat i ich głosów raczej nic nie jest w stanie już zmienić. Teraz jest kwestia taka jaki będzie przepływ elektoratów dla tych dwóch kandydatów, którzy zostali. Myślę, że tu wpływ będzie miał to samo co i w reszcie kraju. Wyborcy lewicowi zagłosują na Trzaskowskiego, a te głosy, które były na Mentzena i Brauna zapewne przypadną Nawrockiemu - analizuje Kędzierski.
- Ludzie mają swoje przekonania, które kształtowały się od dawna. Nawet nowe informacje dotyczące kandydatów nie są w stanie tego zmienić, bo to nie ma znaczenia dla stałego elektoratu - dodaje.
Tę "diagnozę" mogą potwierdzać słowa jednego z moich rozmówców. - Myślę, że teraz to już najlepiej odciąć się od tych wszystkich doniesień o kandydatach, bo to, co się dzieje na ostatniej prostej jest już po prostu niesmaczne. A co będzie dalej dowiemy się w poniedziałek - podsumowuje mieszkaniec wsi Rusiec.
Autorka/Autor: Aleksandra Arendt-Czekała
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UG Suchy Las