Rocznik - 1956, urodziny 70. obchodzić będzie 3 marca.
W narodowych barwach występów - 80, goli - 24, w tym trzy nie do zapomnienia, strzelone Belgii na mundialu w Hiszpanii w roku 1982, gdzie razem z kolegami miejsce zajęli trzecie. Przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA) umieszczony na liście stu najlepszych w historii.
Kluby - Zawisza Bydgoszcz, Widzew, Juventus, Roma; sukces za sukcesem, z Pucharem Europy w barwach Starej Damy na czele, wszystko wiadomo.
A poza piłkarską murawą jaki był "Zibi" Boniek?
"Koń, ja i lekka, ważąca cztery kilogramy, sulka"
Rafał Kazimierczak: Dziadek Andrzej, Nakło, wakacje - zabierze nas pan w tamte czasy?
Zbigniew Boniek: Z przyjemnością, bo to były najpiękniejsze wakacje, najważniejsze wspomnienia. W rodzinie mieliśmy zwyczaj, że zaraz po zakończeniu roku szkolnego rodzice wieźli nas z Bydgoszczy do Nakła, na całe dwa miesiące. Wujkowie, kuzynki - strasznie dużo ludzi - fajnie, miło, przyjemnie, tak jak powinno być. Dziadek Andrzej Piechota - wspaniały człowiek, wybitny, walczył w powstaniu wielkopolskim. Obronili dworzec kolejowy w Nakle, dziadek miał tam swoje zasługi.
Pewnie siedzieliście wokół z otwartymi buziami i słuchaliście tych niesamowitych opowieści?
Dziadek nie był wylewnym człowiekiem, gadanego też nie miał. Grywaliśmy z nim w tysiąca i przypominam sobie, że myśmy go - my, dzieciaki - troszkę w tej grze oszukiwali. Jak sam zostałem dziadkiem, to zdałem sobie sprawę, bo sam gram teraz z wnukami, że on o tym oszukiwaniu wiedział. Ja też wiem. Więcej - czasami chcę, żeby wnuczęta, że tak powiem, lekko mnie przekręciły. I miały z tego radość.
Dziadek Andrzej miał klacz, Basię, a ja strasznie kochałem konie. Oczywiście, że Basię pamiętam, Basi nigdy nie zapomnę. Dziadek zaprzęgał ją i jechał gdzieś wozem, a to na pole, a to na działkę. A my na wozie razem z nim. Lubiłem przy niej pracować, dawać jej jeść czy posprzątać, bardzo to lubiłem. Ech, piękne są te wspomnienia. Nie myślałem wtedy, że kiedyś będę miał swoją niewielką, ale swoją stadninę.