Były senator Aleksander Gawronik jeszcze w czerwcu ma zostać oskarżony o namawianie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Krakowska prokuratura w ciągu kilkunastu dni ma skierować do sądu w Poznaniu akt oskarżenia. Prokuraturze pomóc mieli nowi świadkowie, których zeznania obciążyły Gawronika. - Śledztwo trwa do 30 czerwca. W żaden sposób nie będę komentował medialnych doniesień w tej sprawie - zastrzega Piotr Kosmaty, prokurator prowadzący sprawę.
Kiedy przed paroma miesiącami kilku świadków wycofało swoje zeznania, a z aresztu zwolniono za kaucją podejrzanych o związek z zabójstwem dziennikarza, pojawiały się głosy, że prowadzącemu sprawę prokuratorowi Piotrowi Kosmatemu sypie się całe śledztwo. Dużo wskazywało na to, że sprawa może zakończyć się niepowodzeniem. Zapewniano jednak, że prokuraturo zrobi wszystko co w jej mocy, aby znaleźć mocne dowody i oskarżyć podejrzanych.
Gawronik oskarżony?
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Głos Wielkopolski", krakowscy śledczy znaleźli kolejnych świadków, których zeznania obciążają Aleksandra Gawronika. Gazeta informuje, że jeszcze w tym tygodniu prokuratura może sformułować akt oskarżenia przeciw byłemu senatorowi i skierować do poznańskiego sądu, o czym decyduje tzw. właściwość miejscowa popełnienia przestępstwa.
Doniesień dziennika nie chce komentować prokurator Kosmaty. - Śledztwo trwa do 30 czerwca. Do tego czasu będą prowadzone intensywne czynności prokuratorskie. W żaden sposób nie będę komentował medialnych doniesień w tej sprawie. O wszystkim poinformuję komunikatem w stosownym czasie - zapewnia.
Trzy miesiące w areszcie
Aleksander Gawronik został zatrzymany na początku listopada 2014 r. i usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Ziętary. Mogło to mieć związek z zainteresowaniami w ramach dziennikarstwa śledczego Ziętary różnego rodzaju działalnością gospodarczą, w tym szarą strefą. Podczas przesłuchania Gawronik nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Został aresztowany.
Areszt opuścił 2 lutego. Wobec byłego senatora zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policyjny i poręczenie osoby godnej zaufania.
- Z całą stanowczością oświadczam, iż nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary - oświadczył dziennikarzom krótko po wyjściu na wolność. Zaznaczył, że na tym etapie postępowania nie będzie się odnosił do materiału dowodowego zebranego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie. - Jeśli jednak w przyszłości będzie taka konieczność, odeprę każdy zarzut formułowany wobec mojej osoby w niniejszej sprawie - powiedział w lutym Gawronik.
- Jeszcze raz proszę państwa o rzetelność w przekazywaniu relacji dotyczącej powyższego postępowania, a co za tym idzie mojej osoby. Brak rzetelności owego przekazu uderza przede wszystkim we mnie - zwrócił się na koniec do dziennikarzy były senator.
Zginął w drodze do pracy
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy. Początkowo prowadząca śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. po analizie śledztwa w Prokuraturze Generalnej przekazano je do Krakowa. W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 r. na terenie kilku województw, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary.
Autor: ib, fc / Źródło: Głos Wielkopolski/TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24