Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak uczył we wtorek robić rogale świętomarcińskie - rarytas, którym 11 listopada, w dzień imienin św. Marcina, objadają się poznaniacy. Lekcję, która odbyła się w Rogalowym Muzeum Poznania, wygrał podczas aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Robert Kleczkowski.
Tradycja wypieków rogali świętomarcińskich w Poznaniu pochodzi z końca XIX wieku. Zapoczątkował ją proboszcz miejscowej parafii, który, gdy zbliżał się dzień św. Marcina, zaapelował do wiernych, by wzorem patrona zrobili coś dla biednych.
Rogale od biedy
- Miejscowy cukiernik, idąc do pracy, znalazł podkowę. Przyniósł ją do zakładu i wymyślił wzór rogala. Rogal miał być treściwy i kaloryczny, by biedni się nim najedli. Tak właśnie powstała ta tradycja - tłumaczy Zbigniew Piskorski.
Receptura przez laty nieco się zmieniała.
- Na początku rogale były bardziej jałowe. Później, w czasie komuny, brakowało bakalii, były problemy z orzechem i rogale były "oszukane". Dziś mamy dostęp do wszystkiego. Możemy wybrać producenta białego maku, który jest bardzo ważny. Teraz te rogale są wykwintne. Rogale są bardzo kaloryczne, ale nie są one wypiekane, by je jeść w całości. Zgodnie z tradycją powinniśmy się nimi dzielić - podkreśla poznański cukiernik.
Ze znakiem jakości
Rogale świętomarcińskie są tradycyjnym przysmakiem poznaniaków, kupowanym w dzień imienin św. Marcina, patrona głównej ulicy w mieście. Od 2009 r. rogale rozprowadzane są jako unijny produkt regionalny. Daje to nabywcom gwarancję, że wyroby te zostały wyprodukowane w Wielkopolsce, zgodnie z określoną recepturą.
Zainteresowanie rogalami w Polsce systematycznie wzrasta, coraz częściej zamawiają je też Polacy mieszkający poza krajem.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań