Piotr Bykowski został skazany za doprowadzenie do wyrządzenia szkody w wysokości co najmniej 127 milionów złotych w upadłym przed ponad 20 laty Banku Staropolskiem. Oskarżony był przewodniczącym rady nadzorczej banku.
Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał w piątek Piotra Bykowskiego na dwa lata więzienia za doprowadzenie do wyrządzenia szkody w wysokości co najmniej 127 milionów złotych upadłemu przed ponad 20 laty Bankowi Staropolskiemu. Oskarżony był przewodniczącym rady nadzorczej banku. Piotr Bykowski zgodził się na publikację wizerunku oraz imienia i nazwiska.
W sumie czworo skazanych
Włodzimierz W., jako ówczesny prezes zarządu, został uznany za winnego wyrządzenia Bankowi Staropolskiemu szkody w wysokości co najmniej 16 milionów złotych, za co wymierzono mu karę jednego roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, a także grzywnę w wysokości 12 tysięcy złotych. Z kolei oskarżone Ewa W. i Danuta D., które były wiceprezesami banku, za wyrządzenie szkody w wysokości co najmniej 127 milionów złotych zostały skazane na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz po 15 tysięcy złotych grzywny. Sędzia Alina Siatecka uzasadniając piątkowy wyrok zaznaczyła, że sąd uznał oskarżonych za winnych popełnienia przestępstwa niegospodarności. Jak wskazała sędzia, tylko troje z oskarżonych w tej sprawie pełniło funkcję w zarządzie banku. Dodała, że oskarżony Piotr Bykowski, jako przewodniczący rady nadzorczej banku, odmiennie niż przyjęło się obecnie, pełnił aktywną rolę w prowadzeniu polityki i strategii działania banku polegających m.in. na prowadzeniu inwestycji na Ukrainie, gdzie mogły trafić pieniądze poszkodowanych.
- To wszystko działo się według koncepcji biznesowych oskarżonego. Oczywiście sąd okręgowy, podobnie jak sąd rejonowy, nie ujmuje tym koncepcjom oskarżonego (…) niemniej jednak takie koncepcje nie powinny być finansowane środkami złożonymi przez ludzi, zakładających lokaty - mówiła sędzia. Jak zaznaczyła prowadzone przez bank inwestycje, obarczone są "bardzo dużym ryzykiem".
Jest przekonany, że nie trafi do więzienia
Po ogłoszeniu wyroku Piotr Bykowski nie krył, że liczy na kasację wyroku. - Przede wszystkim chcę powiedzieć, że dzisiaj wiemy, że nikt nie ukradł pieniędzy z banku, zostały one zainwestowane. Jest tylko kwestia oceny tego, czy zostały dobrze zainwestowane, czy źle. Jest zarzut niegospodarności, z którym absolutnie się nie zgadzam. Są pełne analizy, że środki były wydawane celowo i zgodnie ze sztuką bankową. Sąd nie dysponuje dokumentem biegłego rewidenta, bo bilans nie został sporządzony na nasz wniosek i w związku z tym kasacja jest w pełni zasadna. Myślę, że będzie to w dobrym kierunku, czyli tak jak rozstrzygnięcie w drugiej instancji - uniewinniające wszystkich - mówił w sądzie.
Jak dodał, jest przekonany, że nie trafi do więzienia. - Takiego scenariusza nie dopuszczam. Są jednoznaczne dokumenty, które będą podlegały ocenie - podkreślał.
W sądzie wyskoczył z okna
Piotr Bykowski z Poznania to jeden z najbardziej znanych polskich biznesmenów lat 90. W 2005 roku został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a potem aresztowany pod zarzutami fałszowania weksli. W tym czasie przed poznańskim sądem trwał już jego pierwszy jego proces. Piotr Bykowski był oskarżony o doprowadzenie do upadku Banku Staropolskiego w 2000 roku. Bank miał lukę w bilansie na ponad 473 mln zł. Według oskarżenia Bykowski wyprowadził te pieniądze ze swojego banku.
Z banku, którego był twórcą, miało wyparować nawet ponad 500 mln złotych. Według doniesień medialnych, pokrzywdzonych miało być kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie wiadomo, co stało się z pieniędzmi klientów. Spekulowano, że mogły trafić na Ukrainę, gdzie Bykowski również prowadził swoje interesy.
O Bykowskim było głośno także z innego powodu. Parę miesięcy po ogłoszeniu upadku banku, w trakcie przerwy sądowej w rozprawie dotyczącej aresztowania, rozmawiał na korytarzu ze swoją matką. Nagle przeskoczył balustradę i skoczył z wysokości około siedmiu metrów. Odwieziono go do szpitala.
W sprawie było kilku oskarżonych. Oprócz Piotra Bykowskiego prokuratura oskarżyła też m.in. Danutę D., Włodzimierza W. i Ewę W.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań