Kapitan samolotu trzy razy upominał pasażera, by założył maseczkę. Gdy ten nie dawał za wygraną, wezwano Straż Graniczną. Samolot w końcu odleciał na Zakintos, ale bez 26-latka.
Straż Graniczna musiała interweniować w środę na pokładzie samolotu PLL LOT, który z Poznania miał polecieć na grecką wyspę Zakintos. Samolot zgodnie z rozkładem powinien wystartować około godzinie 7 rano, odleciał jednak z ponad 50-minutowym opóźnieniem.
- Podczas kołowania samolotu załoga trzykrotnie upominała jednego z pasażerów, żeby założył maseczkę ochronną. Nie słuchał ich, w związku z czym przerwano kołowanie samolotu – maszyna wróciła na miejsce postojowe – powiedziała Natalia Sosnowska z biura prasowego Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Dodała, że mężczyzna zakładał maseczkę, a po chwili ją zdejmował. Kapitan samolotu wezwał na pomoc Straż Graniczną. Pasażer został wyprowadzony z maszyny. - Funkcjonariusze przeprowadzili z nim czynności wyjaśniające i został ukarany mandatem w wysokości 300 zł w związku z niewykonywaniem poleceń załogi statku powietrznego – powiedziała Sosnowska.
Przyznała, że nie ma informacji, by mężczyzna był pod wpływem alkoholu. - Na początku nie chciał przyjąć mandatu, ale ostatecznie go podpisał - przekazała.
Samolot wystartował do Grecji bez 26-latka na pokładzie.
W związku z epidemią koronawirusa pasażerowie mają obowiązek noszenia maseczek ochronnych zarówno na lotnisku, jak i na pokładzie samolotu.
Źródło: TVN24/PAP