- Pedofile w Kościele? Jestem osobą wierzącą, praktykującą, to jest dla mnie nie do pomyślenia - mówiła jedna z uczestniczek marszu. Przez Poznań przeszedł pochód osób oburzonych przypadkami pedofilii wśród polskich duchownych. Odwiedzili kilka świątyń, a na drzwiach każdej z nich zostawili po sobie ślad - listę czterdziestu księży z opisami przestępstw seksualnych, o które byli oskarżeni.
"Żądamy od państwa polskiego ochrony dzieci przed przemocą seksualną ze strony bezkarnych sprawców w sutannach!" - apelowali w Poznaniu uczestnicy marszu.
Demonstracja rozpoczęła się przed kościołem na ulicy Długiej. Pochód przeszedł ulicą Podgórną, Wrocławską, przez Stary Rynek i dalej, ulicą Estkowskiego w stronę poznańskiej katedry.
Chcą przejrzystych rejestrów
Na każdym "przystanku" pod konkretną świątynią uczestnicy odczytywali świadectwa osób krzywdzonych w dzieciństwie przez księży. Po krótkim postoju przyczepiali do drzwi kościołów "Listę Kościelnych Pedofilii" (oryg.) z czterdziestoma nazwiskami duchownych, ze wskazaniem parafii, w której pełnią lub pełnili posługę.
- Ja wiem, że w różnych środowiskach zawodowych są pedofile. Ale w Kościele? Jestem osobą wierzącą, praktykującą, dla mnie to jest nie do pomyślenia. I dlatego przychodzę i protestuję - mówiła Krystyna Stachowiak, poznanianka.
W Poznaniu pojawił się też Adrian Zandberg, współzałożyciel partii Razem. - Nie możemy się godzić się na to, że tajne kościelne rejestry zawierające informacje o pedofilach nie są ujawniane - mówił.
- To jest zupełnie ohydne. Sam fakt, że księża nie są wciągnięci na listę pedofilów świadczy o tym, że państwo jest słabe i podległe Kościołowi - wtórował Paweł Hajncel, który na protest przyjechał z Łodzi.
Podobne pochody odbyły się w niedzielę w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Kielcach i Świnoujściu.
Autor: ww/pm / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24