27 książek z prywatnej biblioteki Jakuba i Wilhelma Grimmów znalazły naukowczynie z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w Bibliotece Uniwersyteckiej. Wcześniej woluminy uważane były za zaginione podczas wojny. W wielu z nich w środku znajdują się odręczne notatki autorów słynnych baśni.
O tym, że część księgozbioru braci Grimm znajduje się w Poznaniu wiadomo już od 22 lat. Wyszło to na jaw przy okazji badań, jakie prowadzi Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu. W ich ramach śledzone są losy dzieł od momentu ich powstania. Także podczas przenoszenia tytułów z katalogu kartkowego do cyfrowego dokładnie badane i opisywane są zbiory.
- Odczytujemy zapiski dawnych właścicieli, badamy stemple znajdujące się na dziełach, opisujemy ich oprawy. O tym, że mamy w zbiorach dzieła należące wcześniej do braci Grimm, wiemy już od 2002 roku, kiedy zidentyfikowaliśmy pierwsze sześć woluminów. Powstał wówczas katalog inkunabułów, opracowany przez profesora Wiesława Wydrę, który zawiera ich opis - wyjaśnia Renata Wilgosiewicz-Skutecka z Biblioteki Uniwersyteckiej.
Jak książki będące niegdyś własnością Jakuba i Wilhelma Grimmów trafiły z Berlina do Poznania? W latach 1898-1899 zostały one przekazane do powstającej w tym czasie Kaiser-Wilhelm-Bibliothek w Poznaniu jako dublety. Miały za zadanie "krzewić niemiecką kulturę na wschodzie". Kolejne książki prawdopodobnie trafiły do Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu po wojnie, gdy zabezpieczano porzucone księgozbiory.
Sygnał dla tłumaczki
O tych właśnie książkach od prof. Anny Loby, koleżanki z Wydziału Neofilologii UAM, usłyszała prof. Eliza Pieciul-Karmińska, która od lat bada twórczość braci Grimm i jest tłumaczką ich baśni. Odpowiada m.in. za tłumaczenia tekstów z pierwszego wydania "Baśni dla dzieci i dla domu". Te, wbrew tytułowi, wcale nie są przeznaczone dla najmłodszych. Mordy w rodzinie samobójstwa kazirodztwo - to wszystko się w nich znajduje.
- Po pierwszym wydaniu bracia Grimm dostawali listy od rozgniewanych matek, które mówiły, że nie mogą dać tej książki do ręki dzieciom Oni byli zdziwieni, że ktoś to daje do ręki dzieciom, ale zrozumieli, że tego nie unikną i od tego momentu Wilhelm Grimm wziął na siebie pracę redakcyjną i te teksty dostosował do użytkownika dziecięcego - tłumaczy.
Szukali dzieł zagubionych
Przez 60 lat pracy naukowej bracia Grimm zgromadzili ponad osiem tysięcy książek. Po ich śmierci większość z nich trafiła do biblioteki Uniwersytetu Berlińskiego. Obecnie są wydzielonym zbiorem specjalnym w Bibliotece Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.
Rekonstrukcji prywatnego księgozbioru braci Grimm podjął się Ludwig Denecke. - Poświęcił dziesięciolecia na to, by skatalogować ich książki. Opisał także dzieła, które oznaczył jako "zagubione" - mówi prof. Pieciul-Karmińska.
Właśnie tak oznaczonych książek zaczęli szukać. Jak? - Kilka miesięcy pracy poświęciliśmy na zbadanie katalogu Denecka i wyciągnięcie z naszych zbiorów tych książek, które miały te same tytuły klub miały proweniencje wskazujące - tłumaczy Renata Wilgosiewicz-Skutecka.
Podstawowym elementem identyfikacyjnym jest exlibris donacyjny biblioteki Uniwersyteckiej w Berlinie, w którym zaznaczono, że pochodzą z księgozbioru braci Grimm. - Nie wszystkie książki mają ten exlibris. Niektóre książki są przeoprawione, mają zmienione oprawy, w związku z tym zaginął ten ekslibris. Wtedy porównywaliśmy podkreślenia i charakterystyczne notatki Grimmów - opowiada Wilgosiewicz-Skutecka.
Teraz już bez problemu rozpoznają ich pismo i są w stanie wskazać które notatki są Jakuba, a które Wilhelma. Jedna z książek nie miała ani exlibrisu ani notatek. Mimo to, została wytypowana jako taka, która może pochodzić z tego księgozbioru. To się potwierdziło. - Poprosiłam konserwatorów, czy nie mogliby odkleić naszego exlibrisu, żebyśmy zobaczyli, co jest pod spodem i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę - mówi Wilgosiewicz-Skutecka. Pod spodem znajdował się exlibris z berlińskiej biblioteki.
W wyniku ich pracy okazało się, że w Poznaniu znajduje się nie sześć, ale aż 33 dzieła, należące wcześniej do braci Grimm. - Książki, o których myśleliśmy, że są bezpowrotnie utracone, istnieją, na dodatek skrywają ogromne tajemnice, które będziemy rozszyfrowywać - cieszy się prof. Pieciul-Karmińska.
Odszyfrować ich myśli
Najważniejsze w książkach są właśnie zapiski braci. To bezcenne źródło wiedzy dla wszystkich, którzy obecnie badają ich działalność. Jakub i Wilhelm traktowali bowiem swoją bibliotekę przede wszystkim jako narzędzie pracy, więc bardzo często zapisywali notatki bezpośrednio w książkach. Podczas lektury podkreślali fragmenty tekstu i robili zapiski na marginesach. Następnie swoje uwagi zapisywali na luźnych karteczkach, by na koniec wszystko starannie przepisać na wyklejce książki. Dzięki temu badacze mogą dziś śledzić pracę braci, rekonstruować ich tok myślenia czy możliwe źródła i motywy wykorzystane np. w baśniach czy legendach.
Nowego "Czerwonego Kapturka" tu nie znajdziemy, ale - jak przekonuje prof. Pieciul-Karmińska - są tropy, które mogą wskazywać, że Grimmowie pracowali nad kolejną baśnią na podstawie tych książek.
- Czasem jedno słowo zapisane na marginesie wystarczy, by dowiedzieć się, co było dla nich ważne - mówi prof. Pieciul-Karmińska. - Najpierw jednak trzeba te notatki odcyfrować, co nie zawsze jest łatwe. Bracia pisali dla siebie, posługiwali się skrótami myślowymi, inicjałami. Trzeba też sprawdzić, co ich zainspirowało do wynotowania danego słowa - może chcieli w ten sposób zaznaczyć nazwę własną, a może myśleli o konkretnym motywie baśniowym? Warto pamiętać, że na początku XIX wieku, gdy Grimmowie rozpoczęli dzieło zbierania baśni, dzisiejsze Niemcy nie były jednolitym państwem, ale były rozbite na wiele mniejszych. Dlatego to, skąd pochodziła dana wersja baśni, czy była przetworzoną opowieścią francuską, czy może wariantem heskim, czy np. pochodziła z okolic Paderbornu, było dla Grimmów istotną informacją, odnotowywaną w odręcznych notatkach, a później w przypisach.
Grimmowie to nie tylko baśni
Przeciętnemu polskiego czytelnikowi bracia Grimm kojarzą się głównie z baśniami, na co dzień traktujemy ich jak pisarzy. Tymczasem w kulturze niemieckiej to szczególne postaci, wybitni uczeni, twórcy zrębów filologii niemieckiej.
- Opracowanie baśni było tylko częścią ich działalności, zajmowali się także badaniem historii języka niemieckiego, jego gramatyki. Byli także autorami fundamentalnego Słownika języka niemieckiego. Rozmach ich badań był naprawdę imponujący - podkreśla prof. Pieciul-Karmińska.
Odnalezione dzieła zostaną teraz skrupulatnie zeskanowane, tak by każdy mógł się przekonać, co się w nich znajduje.
- Biblioteka kryje ogromne skarby i opracowanie ich zajmie dekady. Jestem przekonana, że te książki też zostałyby opracowane, pytanie, czy za mojego życia - kończy prof. Pieciul-Karmińska.
Źródło: tvn24pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24