Przez remont Starego Rynku w Poznaniu brakowało miejsca dla tych, którzy chcieli obejrzeć pokaz trykających się - na wieży Ratusza - koziołków. Dlatego od środy pokazy odbywać będą się dwa razy w ciągu dnia.
Pomysł, by koziołki z wieży poznańskiego Ratusza trykały się częściej, wracał od lat. Padały propozycje, by działo się to po raz drugi o godzinie 18, trzy razy na dobę, a nawet co godzinę. Nigdy jednak żadnego z pomysłów nie wdrożono w życie. Wszystko zmienił remont płyty Starego Rynku.
- Przestrzeń, gdzie można podziwiać koziołki, jest teraz ograniczona. Ludzie starają się dopchać pod Ratusz, ale nie zawsze im się to udaje. W długi weekend majowy część osób utknęła w uliczkach dookoła Starego Rynku, nie byli w stanie się dostać na płytę i pokaz ich ominął - tłumaczy Jan Mazurczak, prezes Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.
Tylko na czas remontu
Muzeum Narodowe w Poznaniu, któremu podlega Ratusz tłumaczy tą decyzję względami bezpieczeństwa. - Chodzi o to, aby w czasie trwającego remontu Starego Rynku, wszyscy chętni mogli zobaczyć tę atrakcję turystyczną w bardziej komfortowych warunkach, bez tłoczenia się na niewielkiej przestrzeni - przekazuje Anna Obłój z Muzeum Narodowego.
Koziołki będą teraz trykać się tradycyjnie w samo południe oraz dodatkowo o godzinie 15. Pierwszy popołudniowy pokaz odbędzie się już w środę. Data jest nieprzypadkowa - 29 czerwca imieniny świętują Piotr i Paweł, patroni miasta.
Muzeum zaznacza, że zmiany są tymczasowe i zostają wprowadzone jedynie na czas remontu Starego Rynku.
Ale prezydent miasta nie wyklucza, że popołudniowy pokaz zostanie na dłużej. - Być może ten zwyczaj, że będą trykać się dwa razy dziennie, przyjmie się na kolejne lata, bo będzie tyle osób odwiedzało nasze miasto, że będzie taka potrzeba - mówi Jacek Jaśkowiak.
Liczy na to także Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna. - Kiedy Bartłomiej Wolf z Gubina w XVI wieku montował koziołki, w kontrakcie miał zapisane, że urządzenie błazeńskie ma działać co godzinę. Skoro wtedy się dało, teraz, w XXI wieku tym bardziej to możliwe. Mocno kibicuję temu, by tych pokazów było w ciągu dnia więcej. Dzięki temu turyści odwiedzający Poznań nie będą się spotykali w jednym miejscu o jednej godzinie - tłumaczy Mazurczak.
Przywrócili je Prusacy
Historia koziołków liczy blisko 500 lat. Po raz pierwszy pojawiły się na wieży w połowie XVI wieku. - Jak długo na tej wieży były i jak długo pojawiały się mieszkańcom miasta, nie wiadomo - mówiła w 2013 roku dr Magdalena Mrugalska-Banaszak, kierownik oddziału Muzeum Historii Miasta Poznania.
Dlaczego postanowiono, że trykać będą się tam akurat te rogate zwierzęta? Opisuje to legenda. Przy okazji przebudowy Ratusza miała odbyć się wielka uczta, na którą przybyło wielu znamienitych gości. Potrawą wieczoru miał być udziec sarni, który niestety zsunął się z rusztu prosto w ogień. Aby ratować uroczystość, jeden z kuchcików przyprowadził dwa koziołki, które miały udawać sarninę. Te jednak wyrwały się i uciekły prosto na ratuszową wieżę. Oczom zgromadzonych gości ukazał się przedziwny widok: dwa małe koziołki bodły się beztrosko na gzymsie, czym wzbudziły ogólną wesołość. Na pamiątkę wspomnianego wydarzenia obraz ten został uwieczniony.
Nie wiemy, jak długo działał mechanizm trykających się koziołków. Wiadomo jednak, że w 1675 roku uderzenie pioruna zniszczyło wieżę wraz z zegarem.
Później wszyscy o nich zapomnieli, dopiero pruscy konserwatorzy, kiedy przygotowywali Ratusz do generalnej konserwacji, odkryli w aktach miejskich kontrakt na budowę zegara z koziołkami i wówczas odtworzyli na podstawie tych opisów zegar, który widzimy do dzisiaj.
Koziołki powróciły na początku listopada 1913 roku, we wcieleniu, jakie znamy w naszych czasach.
Wiadomo, że w licznych miastach na wieżycach kościołów lub ratuszów mieszczą się tak zwane zegary kurantowe, które wygrywają jakieś melodie. I nasz ratusz poznański zaopatrzono w podobny mechanizm, tylko z tą różnicą, że nie wygrywa on żadnych melodji, lecz przedstawia dwa walczące ze sobą kozły. Mechanizm ten, we formie małego domku, mieści się poniżej środkowej wieżyczki szczytowej po stronie głównej fasady ratusza. Z uderzeniem godziny 12. w południe otwierają się nasamprzód drzwiczki domku i na platformie przed domkiem ukazuje się czarno-biały koziełek, który ustawia się pompatycznie na brzegu platformy. Potem otwierają się drugie drzwiczki po lewej stronie, z których wychodzi czerwono-biały kozieł i zajmuje miejsce naprzeciwko pierwszego. Teraz rozpoczyna się atak na rogi, który powtarza się cztery razy, poczem oba kozły wracają powoli do domku.
Podczas walk o Poznań w 1945 roku Ratusz wraz z koziołkami został zniszczony. Ponownie zamontowano je w 1953 roku.
W 1993 roku wymieniono cały mechanizm wraz z koziołkami na nowy. "Stare" trafiły do zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania.
W 2002 roku mieszkańcy wybrali imiona dla koziołków. Jednego nazwano Pyrek, nawiązując do gwarowej nazwy ziemniaka, a drugiego Tyrek od słowa "tyrać", czyli ciężko pracować, co ponoć też kojarzy się z Poznaniem.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock