"Zastygły! A może czekają już na godzinę dwunastą?". Poznańskie koziołki na wieży ratuszowej unieruchomiła awaria. Symbol Poznania noc i poranek spędził poza wieżą. Żeby wciągnąć koziołki do środka trzeba było je fragmentarycznie rozmontować. Już wiadomo, że to nie jest awaria, którą da się usunąć od ręki.
Słynne poznańskie koziołki od wtorku do środy były poza wieżą ratuszową. - Jesteśmy zaskoczeni. Właśnie podejrzewaliśmy, że chyba nastąpiła awaria - mówią turyści z Bydgoszczy, którzy na Starym Rynku pojawili się rano.
- Zastygły! Widziałem informacje na ten temat, ale myślałem, że dotyczyły tylko wtorku, a to nadal trwa. Trzeba im to wybaczyć, pracują na starym mechanizmie. A może czekają już na tę godzinę dwunastą. Ale cała atrakcja to jednak to trykanie. Trzeba liczyć, że znawcy tematu wejdą do środka i naprawią koziołki - opowiada pan Leszek, sklepikarz ze Starego Rynku.
Naprawa może potrwać nawet tydzień
"Znawcy tematu" o awarii oczywiście wiedzą i już działają, ale okazuje się, że naprawa mechanizmu wcale nie jest taka prosta. Koziołki przetrwały noc na zewnątrz. - Dzisiaj rano konserwator już od godz. 7 próbował ten mechanizm uruchomić ponownie, ale niestety jest to dość poważna awaria. Pękła jedna prowadnica, druga jest tak wyeksploatowana, że konieczne jest naprawienie obu. (...) Trzeba było fragmentarycznie koziołki zdemontować, żeby rozmontować konstrukcję i żeby je wciągnąć do środka – tłumaczyła Aleksandra Sobocińska, rzeczniczka Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Wiadomo, że te starania się powiodły i koziołki są już na terenie ratusza.
Sobocińska podkreśliła, że naprawa potrwa około tygodnia. - Trudno powiedzieć, czy uda się to zrobić trochę wcześniej, czy trochę później. Drżymy też o to, jak długo po naprawie koziołki będą mogły znowu bezkolizyjnie ukazywać się na wieży – powiedziała.
"To efekt przeciążenia"
Na pytanie, co może być przyczyną awarii, Paweł Oses z Muzeum Narodowego w Poznaniu odpowiedział, że to "efekt przeciążenia". - Od dwóch lat koziołki bodły się dwa razy w ciągu dnia. To zmiana, którą wprowadziliśmy na prośbę miasta. W tej chwili widać, że to się troszkę zemściło. Mechanizm ma 31 lat. Żałujemy, że taka sytuacja wyprzedziła planowany remont mechanizmu - powiedział.
Rzeczniczka muzeum też zaznaczyła, że konserwator, który koziołki naprawia i dba o nie, już wcześniej zwracał uwagę, że mechanizm jest dość mocno wypracowany. Dlatego muzeum sceptycznie podchodziło do pomysłu, by koziołki ukazywały się na wieży dwa razy dziennie. - Mieliśmy obietnice z urzędu miasta, że miasto przeprowadzi generalny remont. Jeszcze niestety to się nie wydarzyło, awaria zdarzyła się przed tym remontem - dodała.
Koziołki przywrócili Prusacy
Historia koziołków liczy blisko 500 lat. Po raz pierwszy pojawiły się na wieży w połowie XVI wieku. - Jak długo na tej wieży były i jak długo pojawiały się mieszkańcom miasta, nie wiadomo - mówiła w 2013 roku dr Magdalena Mrugalska-Banaszak, kierownik oddziału Muzeum Historii Miasta Poznania.
Dlaczego postanowiono, że trykać będą się tam akurat te rogate zwierzęta? Opisuje to legenda. Przy okazji przebudowy Ratusza miała odbyć się wielka uczta, na którą przybyło wielu znamienitych gości. Potrawą wieczoru miał być udziec sarni, który niestety zsunął się z rusztu prosto w ogień. Aby ratować uroczystość, jeden z kuchcików przyprowadził dwa koziołki, które miały udawać sarninę. Te jednak wyrwały się i uciekły prosto na ratuszową wieżę. Oczom zgromadzonych gości ukazał się przedziwny widok: dwa małe koziołki bodły się beztrosko na gzymsie, czym wzbudziły ogólną wesołość. Na pamiątkę wspomnianego wydarzenia obraz ten został uwieczniony.
Nie wiemy, jak długo działał mechanizm trykających się koziołków. Wiadomo jednak, że w 1675 roku uderzenie pioruna zniszczyło wieżę wraz z zegarem.
Później wszyscy o nich zapomnieli, dopiero pruscy konserwatorzy, kiedy przygotowywali Ratusz do generalnej konserwacji, odkryli w aktach miejskich kontrakt na budowę zegara z koziołkami i wówczas odtworzyli na podstawie tych opisów zegar, który widzimy do dzisiaj. Koziołki powróciły na początku listopada 1913 roku, we wcieleniu, jakie znamy w naszych czasach.
Podczas walk o Poznań w 1945 roku Ratusz wraz z koziołkami został zniszczony. Ponownie zamontowano je w 1953 roku.
W 1993 roku wymieniono cały mechanizm wraz z koziołkami na nowy. "Stare" trafiły do zbiorów Muzeum Historii Miasta Poznania.
W 2002 roku mieszkańcy wybrali imiona dla koziołków. Jednego nazwano Pyrek, nawiązując do gwarowej nazwy ziemniaka, a drugiego Tyrek od słowa "tyrać", czyli ciężko pracować, co ponoć też kojarzy się z Poznaniem.
Poznańskie koziołki to największy symbol miasta. Codziennie przed godz. 12 na Starym Rynku przed ratuszem gromadzą się tłumy turystów i mieszkańców, by w samo południe na ratuszowej wieży zobaczyć trykające się koziołki. Od około dwóch lat - m.in. ze względu na prowadzony wcześniej remont Starego Rynku – koziołki na wieży można zobaczyć dwukrotnie, także o godzinie 15. W środę koziołki nie ukazały się jednak na wieży.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24