Powiewające na budynkach swastyki, niemieckie tabliczki z nazwami ulic - tak wyglądał Poznań w czasie II wojny światowej. Założeniem Niemców było stworzenie w Wielkopolsce wzorcowego okręgu III Rzeszy i przerobienie Poznania na typowe niemieckie miasto. Tego planu nie udało im się nigdy zrealizować.
Zachodnie terytoria Polski wcielono do III Rzeszy w październiku 1939 r. Wydzielono wówczas osobną jednostkę terytorialną - Reichsgau Posen, którą po kilku miesiącach przemianowano na Warthegau (nazwa stosowana zamiennie z Wartheland) czyli Kraj Warty.
Namiestnikiem Rzeszy na tym terenie mianowano Arthura Greisera. Stolicą został Poznań - "odzyskane" po latach przez Niemców miasto.
Nowy, niemiecki charakter
Od pierwszych dni okupacji, zgodnie z dyrektywami Adolfa Hitlera, władze starały się nadać - a w ich mniemaniu przywrócić - miastu niemiecki charakter, który Poznań miał już przybrać na stałe. Niemcy przejmowali polskie i żydowskie przedsiębiorstwa i warsztaty. Z ulic zniknęły polskie szyldy, pojawiły się tabliczki z niemieckimi nazwami ulic. Przebudowywano obiekty użyteczności publicznej. Za niszczenie polskich i żydowskich pamiątek, tablic czy pomników odpowiadało głównie Hitlerjugend.
"II wojna światowa nie oszczędziła Poznania, przyniosła mu straty zarówno materialne jak i biologiczne. Poznań jako stolica Warthegau, stał się centrum eksterminacyjnej polityki okupanta. Masowym aresztowaniom i egzekucjom, deportacjom do obozów koncentracyjnych i na roboty w głąb Niemiec towarzyszyło gromadne wysiedlanie mieszkańców" - pisał w Kronice Miasta Poznania w 1985 r. ówczesny prezydent miasta Andrzej Wituski.
Ich miejsce zajmowali Niemcy. Tych przed wojną w całym Kraju Warty było około 325 tys. W 1944 r. w Wielkopolsce liczba ta zwiększyła się czterokrotnie. Pod koniec wojny co trzeci mieszkaniec Poznania był Niemcem.
Bez cygar i bez warzyw
Polacy w Kraju Warty mieli być parobkami. Mieli obowiązek pozdrawiać nowych mieszkańców, zdejmując nakrycie głowy i ustępować im miejsca na ulicach, chodnikach i w miejscach publicznych.
Poznaniaków pozbawiono też podstawowej opieki zdrowotnej. Wprowadzono kartki żywnościowe - od 1941 roku Polacy w Kraju Warty nie mogli kupować owoców, mąki pszennej i ciast, a od 1942 roku warzyw. Mieli też zakaz kupowania ryb, alkoholu, papierosów i cygar. Ograniczono również dostęp do kupna odzieży i kosmetyków.
Utrudniono możliwość edukacji - zamknięto wszystkie polskie szkoły, a dzieci Polaków nie mogły uczęszczać do szkół niemieckich. W późniejszym czasie na naukę w niemieckich szkołach skierowano dzieci w wieku 9-13 lat.
Polacy poniżej 28 lat i Polki poniżej 25 lat nie mogli zawierać ślubów. Oczywiście, zabronione były wszelkie związki niemiecko-polskie. Niemcy narzucili też listę 16 imion, jakie można było nadawać dzieciom. Drugim zawsze musiał być Kazimierz lub Kazimiera.
Do niektórych obiektów zabroniono wchodzić polskiej ludności, niedostępne były na przykład parki, na których bramach wieszano tabliczki "Kein Zutritt für Polen". Podobnie sprawa wyglądała z częścią miejskich ławek. W godzinach szczytu rodzimi poznaniacy nie mogli korzystać z autobusów i tramwajów. Polacy nie mieli także wstępu do niemieckiej pływalni, którą urządzono w dawnej synagodze przy ul. Stawnej.
Wykorzystani byli też jako przymusowa siła robocza. - Pracowali oni wraz z Żydami m.in. przy budowie jeziora Rusałka, które powstało w wyniku spiętrzenia rzeki Bogdanki. Podobne prace wykonywano przy jeziorze Maltańskim - mówi dr Michał Krzyżaniak, autor pracy doktorskiej "Obraz bitwy o Poznań w 1945 r. w świetle dokumentów i materiałów niemieckich".
Niemiecki porządek
Niemcy po zajęciu Poznania na dobre się w nim rozgościli. W stolicy Kraju Warty urządzili swoją administrację. I tak urząd namiestnika ulokowano w dzisiejszym urzędzie miasta przy placu Kolegiackim (niemiecki Felix-Dahn-Platz). Sam Arthur Greiser rezydował natomiast w Zamku Cesarskim. Swoją prywatną willę miał na Łazarzu, w miejscu obecnej siedziby Radia Merkury. Posiadał też rezydencję w Puszczykowie, z której często udawał się do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Tam lubił spacerować nad jeziorem Góreckim.
Na jednym ze spacerów w październiku 1943 r. towarzyszył mu Heinrich Himmler, który w Poznaniu wygłaszał wówczas tajne przemówienia dotyczące m.in. eksterminacji Żydów. W stolicy Kraju Warty Himmler wygłosił dwie mowy. Pierwszą prawdopodobnie w nieistniejącej już Złotej Sali ratusza skierowaną do gruppenfuehrerów SS, drugą w Zamku do reichgauleiterów i gauleiterów. Po wojnie, nagrania obu tych przemówień stanowiły dowód przeciwko drugiemu najważniejszemu człowiekowi w III Rzeszy podczas procesu w Norymberdze.
W Poznaniu znajdowała się także siedziba rejencji poznańskiej (przy al. Niepodległości) oraz siedziba lokalnej NSDAP, która znajdowała się w budynku dyrekcji poczty przy skrzyżowaniu ul. Kościuszki i Św. Marcin. Na zajętym przez hitlerowców budynku Izbie Rzemieślniczej umieszczono napis "Dziękujemy naszemu Fuehrerowi. NSDAP - biuro dobrobytu narodowego".
Siedziba Sturmmabteilungen (SA) znalazła się przy ul. Słowackiego. Przy ul. Solnej powstało dowództwo okręgu wojskowego nr 21. Abwehra, hitlerowski wywiad wojskowy, ulokowany był najpierw w Zamku, potem w budynku przy ul. Zwierzynieckiej 15. Wyższy dowódca SS i policja zajmowały budynek przy ulicy Kochanowskiego. Dowództwo policji kryminalnej (Kripo) początkowo mieściło się w gmachu Collegium Maius UAM przy ul. Fredry, a następnie w budynku przy Placu Wolności. Siedziba Służby Bezpieczeństwa (SD) znalazła się w budynku obecnego gimnazjum Sióstr Urszulanek przy al. Niepodległości. W Domu Żołnierza przy ulicy Niezłomnych funkcjonowało gestapo.
Niemcy zajęli też polskie placówki kulturalne. W Teatrze Wielkim przebudowano wnętrza, by w 1941 r. przemianować go wraz z Teatrem Polskim na Teatry Okręgu Rzeszy. Bilety, fotografie niemieckich artystów czy wykazy spektakli premierowych do dziś zachowały się w teatralnych archiwach.
"Zadbano" także o sport. Utworzono nawet piłkarską ligę Kraju Warty, w której grały takie zespoły jak: 1. FC Posen, SS SG Posen, SG Ordnungpolizei Posen czy Reichsbahn SG Posen. Zawodnikami klubu mogli zostać tylko Niemcy i Volksdeutsche. W pierwszych dwóch zespołach grał Fryderyk Scherfke, strzelec pierwszego gola dla Polski na mundialu.
Piłkarz przyjął niemieckie obywatelstwo, przez co przez lata uznawany był za wroga Polski. Kilka lat temu na jaw wyszły dokumenty świadczące o tym, że były gracz Warty Poznań ratował Polaków przed trafieniem do obozów koncentracyjnych.
Pierwsze użycie gazu
W Posen uruchomiono też pierwszy na polskich ziemiach obóz koncentracyjny. Znajdował się on w Forcie VII. Zginęło tu około 20 tys. osób. Więźniowie byli rozstrzeliwani, torturowani, wieszani, zrzucani ze schodów lub umierali z powodu ciężkich warunków. Tu hitlerowcy po raz pierwszy zastosowali do mordowania ludności cyklon B.
Życie stracili tu m.in. pacjenci szpitala psychiatrycznego w Owińskach i szpitala psychiatrycznego przy ul. Grobla.
W 1944 r. obóz zlikwidowano. Więźniów przeniesiono do nowo wybudowanego obozu w Żabikowie, w jego miejscu urządzono fabrykę Telefunkena, która wytwarzała radiostacje dla okrętów podwodnych i samolotów.
Liczba ofiar obozu w Żabikowie do dziś pozostaje nieustalona. Szacuje się, że zginęło tu kilkadziesiąt tysięcy osób. Miejscem kaźni był znajdujący się w środku obozu basen przeciwpożarowy.
Niemcy w Posen planowali także budowę dwóch polskich gett. Pierwsze miało powstać w rejonie Świerczewa, drugie między Winiarami, a Piątkowem. W 1943 r. między Dębcem a Świerczewem rozpoczęto już budowę Polensiedlug (osiedla dla Polaków), na które przesiedleni mieli być mieszkańcy Wildy i Łazarza. Przymusowe przesiedlenie do baraków i utworzenie getta miało nastąpić w drugiej połowie 1945 r. Rok później podobne osiedle miało stanąć między Winiarami a Piątkowem. Tam mieli trafić polscy mieszkańcy Jeżyc i Śródmieścia.
"Nasz piec ma wiele pracy"
W 1941 r. w Poznaniu utworzono Uniwersytet III Rzeszy, który zastąpił Uniwersytet Poznański. Jednym z oddziałów uczelni był Centralny Instytut Badań nad Rakiem, który urządzono w podpoznańskim Nesselstedt (Pokrzywno, dzisiejsza dzielnica Poznania) w klasztorze Urszulanek Unii Rzymskiej. Walka z nowotworami była jednak tylko przykrywką. Instyt prowadził badania nad bronią biologiczną, która miała wywoływać epidemię dżumy.
W Collegium Anatomicum przy ul. Święcickiego działało z kolei krematorium, w którym palono zwłoki m.in. więźniów Fortu VII oraz rozstrzelanych Żydów. Jego dyrektorem był prof. Hermann Voss.
„Dawniej ten piec służył do palenia resztek prosektoryjnych – teraz do spopielania Polaków po egzekucji. Prawie codziennie przyjeżdża szare auto z szarymi ludźmi SS, Gestapo i przywozi materiał do pieca. Polacy stali się ostatnio znowu bardziej bezczelni, więc nasz piec ma wiele pracy. Jakby to było piękne, gdyby można było to całe towarzystwo przepędzić przez takie piece. Wtedy nareszcie naród niemiecki miałby na wschodzie spokój” - pisał w swoim pamiętniku hitlerowski zbrodniarz.
„Nie rozumiem, dlaczego za jednego zamordowanego Niemca nie zabija się stu Polaków lub nawet więcej, jeżeli chodzi o moją opinię” - czytamy w jego kolejnym wpisie.
Były wielkie plany...
W czasie okupacji Poznań powiększono o sąsiednie wioski: Żegrze, Antoninek, Junikowo czy Chartowo. W planach było wchłonięcie kolejnych. Wyzwolenie 23 lutego 1945 r. przekreśliło jednak wszelkie niemieckie plany dotyczące miasta.
- Wielkie zmiany miały być zrealizowane po wojnie. Wojna się skończyła i plany nigdy nie zostały zrealizowane - mówi Michał Krzyżaniak. Wymienia najważniejsze plany dotyczące niemieckiego Posen: - Zamek Cesarski miał stać się kwaterą dla Hitlera. On jednak nigdy nie trafił do Poznania. Przebudowany miał być Dworzec Główny. Dziś jest on dworcem przelotowym, a według niemieckich założeń miał być przesunięty bliżej centrum i pociągi miały do niego tylko dojeżdżać i z niego odjeżdżać. Przebudowana miała być też część dzielnicy cesarskiej, która miała zostać częścią reprezentacyjną miasta - wymienia.
... wyszło "odniemczanie"
W trakcie odbudowy zniszczonego podczas II wojny światowej w 55 procentach Poznania, zlikwidowano znaczną część budynków, które negatywnie kojarzyły się z niemieckim okupantem. Zniknęły m.in. Wieża Górnośląska na terenie poznańskich targów czy nowy Ratusz na Starym Rynku.
Plany były jednak znacznie szersze: "Należy zatem usunąć typowe niemieckie budowle, stare budy i przybudówki oraz zarządzić naprawę uszkodzonych budynków. Przeprowadzenie odniemczenia miasta jest zasadniczym postulatem. Należy bezwzględnie usunąć z obrazu miasta te budynki, które swą architekturą nadawały miastu obcy duchowi polskiemu charakter, przeznaczeniem swym akcentowały ducha i butę germańską oraz godziły w istotę polskości. W pierwszym rzędzie należy zatem rozebrać: Zamek wraz z masztalarnią, usunąć figury Hannemanna, Kennemana i Tiedemanna z budynku Uniwersytetu przy ul. Fredry, usunąć tzw. Wieżę Górnośląską, budynek Nowego Ratusza przy Starym Rynku, zburzyć ruiny budynków zasłaniające kościół św. Wojciecha, rozebrać zniszczony budynek „Arkadii” na pl. Wolności, budynek Kasy Reiffeisena przy ul. Wjazdowej, zbór przy pl. Świętokrzyskim i inne, przeznaczone do rozbiórki przez odpowiednią komisję" - pisali w programie ogólnym odbudowy i rozbudowy Poznania z lutego 1945 r. inżynierowie Piotr Zaremba i Stanisław Kirkin.
Autor: Filip Czekała, mn/r/kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Bundesarchiv